Sępólno
Proces księdza Marcina nadal w toku
Mimo że sprawa byłego sępoleńskiego wikariusza ks. Marcina K. została umorzona przez Prokuraturę Rejonową w Tucholi, to nadal toczy się przed kościelnymi organami. Zgodnie z nakazem Watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary w tej sprawie toczy się pozasądowy proces karny. Ksiądz Marcin decyzją biskupa został odsunięty od wszelkich czynności kapłańskich.
Sprawa sępoleńskiego wikarego ujrzała światło dzienne w 2019 roku, kiedy nieoczekiwanie duchowny został odsunięty od posługi przez bikskupa Jana Tyrawę. Pod koniec marca ks. Marcin został wezwany do kurii w Bydgoszczy, a po powrocie spakował swoje rzeczy i opuścił parafię. Wrócił do rodzinnego Szubina. Okazało się, że ks. Marcin, który opiekował się służbą liturgiczną, wysyłał do ministrantów niedwuznaczne wiadomości tekstowe. Były to sms-y i wiadomości przesyłane za pomocą popularnych komunikatorów dotyczące sfery intymnej i seksualności ministrantów. Wiele z nich wyciekło do mediów i zostało opublikowanych. Adresatami tych wiadomości bki również synowie osób z sępoleńskiego świecznika.
Sprawa trafiła do biskupa, a po doniesieniach medialnych Prokuratura Rejonowa w Tucholi wszczęła postępowanie pod kątem artykułu 200a Kodeksu karnego. Postanowieniem prokuratora z 22 października 2019 roku dochodzenie w tej sprawie zostało umorzone.
Sprawa trafiła również do Watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. Biskupowi bydgoskiemu nakazano bezwzględnie przeprowadzenie procesu karno-administracyjnego w tej sprawie. Kościelny proces karno-kanoniczny jest oparty o zapisy Kodeksu Prawa Kanonicznego i przypomina cywilny proces karny. Pozasądowy proces karny może się odbywać przed Kongregacją Nauki Wiary, ale kongregacja może go powierzyć właściwemu ordynariuszowi. Tak też się stało w tym przypadku. Gdy ordynariusz otrzymuje polecenie przeprowadzenia procesu, musi podjąć decyzję, czy będzie go prowadził sam, czy też powoła do tego swojego delegata. Ponadto musi powołać dwóch asesorów, którzy będą go wspierali. Następnie biskup wszczyna proces dekretem wzywającym oskarżonego do stawiennictwa. Kiedy do tego dojdzie, przedstawia mu akt oskarżenia. Tak jak w sądach cywilnych, także tutaj oskarżony ma prawo do ustanowienia swojego obrońcy. Jeżeli ordynariusz lub jego delegat stwierdza przestępstwo, powinien wydać dekret zamykający proces, w którym wymierza karę, środek karny lub pokutę jakie uzna za najwłaściwsze do naprawienia zgorszenia, naprawienia sprawiedliwości i poprawy sprawcy. Na nałożenie niektórych kar musi uzyskać zgodę Kongregacji Nauki Wiary.
– Niestety, sprawa jest ciągle w toku. – mówi ks. Grzegorz Nowak, kanclerz Kurii Biskupiej w Bydgoszczy.
Oczywiście proces kościelny jest utajniony. Nie wiadomo na jakim jest obecnie etapie i jak długo jeszcze potrwa. Nie wiadomo, jaki wpływ na jego przebieg ma odejście byłego ordynariusza Jana Tyrawy?
Dopiero po nagłośnieniu tej sparwy w mediach okazało się, że w 2013 roku ks. Marcin K. jako wikariusz parafii w Łobżenicy opiekujący się służbą liturgiczną robił dokładnie to samo, co w Sępólnie. Jedyne co go spotkało, to przeniesienie do innej parafii.