Sępólno
Przedszkole na wyspie
Rodzice, których dzieci uczęszczają do przedszkola samorządowego nr 1, mają poważne kłopoty z dotarciem do placówki. W związku z modernizacją przyległych ulic przedszkole funkcjonuje na wyspie otoczonej wielkimi wykopami.
– W tej chwili w pobliżu przedszkola nie ma żadnego przejścia dla pieszych. Rodzice z dziećmi pokonują ulicę między samochodami. Dopiero po jakimś czasie uruchomiono rezerwowe wejście przy parkingu. Jesteśmy też pełni obaw co do trwałości samego budynku przedszkola. Budynek jest posadowiony znacznie powyżej poziomu ulicy. Zlikwidowano ogrodzenie, które było jednocześnie murem oporowym. Obok jeżdżą samochody, pada deszcz. Tylko patrzeć, jak ziemia się osunie i całkowicie odkryje fundamenty. Coś jest chyba nie tak z organizacją tej budowy – mówi Anna Plata, przewodnicząca rady rodziców przedszkola.
W tej sprawie interpelował również radny Marian Herder. Jego uwagi dotyczyły w zasadzie tych samych spraw. Zresztą z podobnymi problemami borykają się na co dzień mieszkańcy przyległych posesji. Rozkopano teren na całej długości Nowego Rynku i 100 metrów Wojska Polskiego. Logika podpowiada, że prace można było podzielić na etapy. Zresztą kilkuosobowa zaledwie ekipa drogowców nie pracuje jednocześnie na całej długości inwestycji, tylko w jednym miejscu. Tak zdecydował wykonawca, a inwestorowi to widocznie nie przeszkadza.
– Zgodnie z projektem organizacji ruchu zatwierdzonym na czas inwestycji, przejście dla pieszych wyznaczono przy bibliotece. Oznaczono je znakami pionowymi. Z przyczyn technicznych nie wymalowano tam pasów. Jeśli chodzi o ten wykop, to będzie tam wybudowany mur oporowy o wysokości metr dwadzieścia. To wykonawca odpowiada za to, co się dzieje na budowie i realizuje ją zgodnie z dokumentacją – mówi Anna Sotkiewicz-Tumanik, kierownik referatu inwestycji i rozwoju gospodarczego Urzędu Miejskiego w Sępólnie.
Sprawą zajął się również nadzór budowlany. – Przeprowadziłem kontrolę budowy. Dotyczyła ona dwóch spraw: braku dojścia do przedszkola oraz zbliżenia prac ziemnych do budynku. Potwierdzam, że na tamten czas dojście było utrudnione, ale to zostało poprawione. Natomiast co do obaw o stabilność budynku w związku z prowadzonymi robotami ziemnymi, uważam, że jest on bezpieczny. Jest tam wystarczająca odległość, a mur oporowy jak był, tak będzie. Zresztą w ciągu tych kilku tygodni obok jeżdżą samochody, mamy intensywne opady deszczu i nic złego się nie dzieje – mówi Dariusz Kędziora, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Sępólnie.
Fachowcy twierdzą, że wszystko jest w porządku. Oby mieli rację. Natomiast w kwestii dostępności przedszkola zdania nie zmienimy. Można było to inaczej urządzić. Konia z rzędem temu, kto w gąszczu tymczasowych znaków dostrzeże znak informujący o tymczasowym przejściu dla pieszych w miejscu, gdzie nigdy go nie było. Może wytrawni kierowcy to zauważą, ale czy babcia odprowadzająca dziecko do przedszkola?
W tej sprawie interpelował również radny Marian Herder. Jego uwagi dotyczyły w zasadzie tych samych spraw. Zresztą z podobnymi problemami borykają się na co dzień mieszkańcy przyległych posesji. Rozkopano teren na całej długości Nowego Rynku i 100 metrów Wojska Polskiego. Logika podpowiada, że prace można było podzielić na etapy. Zresztą kilkuosobowa zaledwie ekipa drogowców nie pracuje jednocześnie na całej długości inwestycji, tylko w jednym miejscu. Tak zdecydował wykonawca, a inwestorowi to widocznie nie przeszkadza.
– Zgodnie z projektem organizacji ruchu zatwierdzonym na czas inwestycji, przejście dla pieszych wyznaczono przy bibliotece. Oznaczono je znakami pionowymi. Z przyczyn technicznych nie wymalowano tam pasów. Jeśli chodzi o ten wykop, to będzie tam wybudowany mur oporowy o wysokości metr dwadzieścia. To wykonawca odpowiada za to, co się dzieje na budowie i realizuje ją zgodnie z dokumentacją – mówi Anna Sotkiewicz-Tumanik, kierownik referatu inwestycji i rozwoju gospodarczego Urzędu Miejskiego w Sępólnie.
Sprawą zajął się również nadzór budowlany. – Przeprowadziłem kontrolę budowy. Dotyczyła ona dwóch spraw: braku dojścia do przedszkola oraz zbliżenia prac ziemnych do budynku. Potwierdzam, że na tamten czas dojście było utrudnione, ale to zostało poprawione. Natomiast co do obaw o stabilność budynku w związku z prowadzonymi robotami ziemnymi, uważam, że jest on bezpieczny. Jest tam wystarczająca odległość, a mur oporowy jak był, tak będzie. Zresztą w ciągu tych kilku tygodni obok jeżdżą samochody, mamy intensywne opady deszczu i nic złego się nie dzieje – mówi Dariusz Kędziora, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Sępólnie.
Fachowcy twierdzą, że wszystko jest w porządku. Oby mieli rację. Natomiast w kwestii dostępności przedszkola zdania nie zmienimy. Można było to inaczej urządzić. Konia z rzędem temu, kto w gąszczu tymczasowych znaków dostrzeże znak informujący o tymczasowym przejściu dla pieszych w miejscu, gdzie nigdy go nie było. Może wytrawni kierowcy to zauważą, ale czy babcia odprowadzająca dziecko do przedszkola?