Więcbork
Przewrócił się, niech leży?
– Czy opieka społeczna nie może wreszcie czegoś zrobić z tym człowiekiem? – tego rodzaju pytania słyszymy w odniesieniu do pana o imieniu zaczynającym się na literkę R, obracającego się głównie w okolicach więcborskiej promenady, Żabki czy sklepu p. Nowackiej, najczęściej albo raczej pod ciągłym wpływem alkoholu, śpiącego na ławce czy leżącego na chodniku.
Nie jest to jedyny tego typu przypadek w Więcborku, a także pozostałych krajeńskich miasteczkach. Ten człowiek sam sobie nie chce pomóc. Choroba alkoholowa jest silniejsza. Zatem kto ma mu pomóc? Czy rzeczona opieka społeczna, a może burmistrz? Domyślamy się, że w zamyśle wielu zadających to pytanie chodzi również o schowanie tego człowieka, o pozbycie się go z przestrzeni publicznej, ponieważ ją zakłóca, nie pasuje do niej. Zatem kto ma mu pomóc, zająć się nim, uratować go? Najczęściej wzywana jest policja lub pogotowie. Meżczyzna trafia na szpitalny oddział lub izbę przyjęć. Po jakimś czasie opuszcza go i historia się powtarza. Podobno tak się dzieje średnio trzy razy w tygodniu, ale przecież szpital nie jest izbą wytrzeźwień. Czy opieka społeczna może coś w tej kwestii zrobić?
– Nasze możliwości już się w zasadzie wyczerpały. Usługi opiekuńcze nie zdają egzaminu. Ten pan ma mieszkanie, ale w nim nie przebywa. Ośrodek zapewnia mu wyżywienie, ale niejdnokrotnie opiekunka środowsikowa szukała go po całej promenadzie, aby dostarczyć mu obiad, był nieuchwytny. W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie go w domu pomocy społecznej, ale on odmawia. W dniu 14 lipca ubiegłego roku złożyliśmy do sądu wniosek o umieszczenie w DPS-ie bez zgody. Aby sąd podjął taką decyzję, wymagana jest opinia biegłego psychiatry. Sąd wyznaczył takiego specjalistę, który ustalił datę badania. Policja doprowadziła go na to badanie, ale był nietrzeźwy i nie doszło do niego – mówi Tomasz Siekierka, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Więcborku.
Sprawa utknęła w sądzie i nie wiadomo, kiedy nastąpi jej finał. Dyrektor Siekierka zapewnia, że co dwa tygodnie kontaktuje się z sądem i próbuje popchnąć sprawę do przodu. Aktualnie sąd wyraził zgodę na wydanie opinii biegłego tylko na podstawie zgromadzonej dokumentacji, a ta jest spora.
Niestety, w okolicach więcborskiej promenady takich osób jest więcej. Kilka tygodni temu jeden ze stałych bywalców tamtejszych ławeczek został znaleziony martwy na targowisku miejskim. Ta historia nie musi się powtórzyć. Tak czy inaczej coś niedobrgo dzieje się w Więcborku pod tym względem.