Radni są w szoku! Burmistrz zataja informację o przekrętach w BOOS-ie
– Na początku tego roku pan Kuczerepa i pan skarbnik dopatrzyli się nieprawidłowości w Biurze Obsługi Oświaty Samorządowej. To spowodowało, że poprosiłem panią Alicję Pląsek o wykonanie porządnego audytu finansowego w tej placówce. Wyniki, które przedstawiła mi na początku czerwca, są porażające. Czas, który skontrolowała pani Pląsek, obejmuje lata 2004 - 2012. Lat wcześniejszych nie można było skontrolować, ponieważ brakowało stosownej dokumentacji. Z naszych ustaleń wynika, że została ona spalona przez główną księgową. Pieniądze były przelewane na 3 różne konta należące do 3 osób. Łącznie z Biura Obsługi Oświaty Samorządowej wypłynęło 725.404.86 zł. Dwadzieścia osiem tysięcy zł udało nam się odzyskać. Do zwrotu pozostało 696 tys. zł. O zaistniałych nieprawidłowościach powiadomiłem organy ścigania. Zabezpieczono 178 skoroszytów i segregatorów w celu przeprowadzenia śledztwa – powiedział podczas sesji burmistrz Więcborka Paweł Toczko. Radnych interesowało, jaki był mechanizm wyprowadzania pieniędzy. Burmistrz przytoczył fragment protokołu pokontrolnego, w którym czytamy: „Wyżej wymienione kwoty wynikają z faktu przekazywania wynagrodzeń w kwotach wyższych niż to wynika ze sporządzanej listy płac, z przelewów dokonywanych ze środków zakładowego funduszu świadczeń socjalnych bez pokrycia umową lub decyzją. Należności z tytułu umów bez pokrycia zawartych w ramach umowy zlecenia, należności za faktury, których nie ma w dokumentacji, przelewów podpisanych jako zasilenie konta. Przelewy dokonywane były z 9 różnych kont bankowych. Przelewy na wyciągach były celowo poprawiane. Dokonywano sztucznych przelewów w obrębie tego samego rachunku bankowego”. – Należy dodać, że osoba, która dopuściła się tych nieprawidłowości, robiła to pod okiem swoich przełożonych głównych księgowych. Wystąpiliśmy do prokuratury o zabezpieczenie mienia, głównie nieruchomości, jako zabezpieczenie naszych roszczeń. Czekamy na decyzję w tej sprawie. Poprosiłem panią skarbnik o udostępnienie protokołów z wszystkich kontroli, które w tamtych latach były przeprowadzone w Biurze Obsługi Oświaty Samorządowej. W sumie było ich 28. Nie wykryto żadnych nieprawidłowości – powiedział podczas sesji burmistrz Więcborka. Jednocześnie Paweł Toczko stwierdził, że audytu i protokołu z kontroli nie ujawni radnym. Burmistrz zasłaniał się niejasnymi zapisami ustawy o finansach publicznych.
– Jestem w szoku. Czy ja mam rozumieć, że przez 10 lat w Biurze Obsługi Oświaty Samorządowej przelewy były dokonywane jednoosobowo? Nie znam instytucji, gdzie odbywałoby się to w ten sposób – grzmiała radna Grażyna Witczak. Burmistrz stwierdził, że główna księgowa miała dostęp do podpisu elektronicznego. – Jeżeli ktoś komuś udziela dostępu do podpisu elektronicznego, to albo ma zaufanie do tej osoby, albo ma głęboko w poważaniu swoje obowiązki. Księgowa korzystała z głupoty swojego przełożonego – podsumowała radna. – Kiedyś za nieprawidłowości w BOOS-ie dyrektor został zwolniony, a teraz? – pytała. Dociekliwa radna nie mogła zrozumieć, że przez kilka lat w placówce nie dokonywano inwentaryzacji środków trwałych. – W informacji burmistrza była mowa o umowach, których nie było, o fakturach, których nie było. Przecież tego nie podpisuje jedna osoba – stwierdziła Grażyna Witczak.
Waldemar Kuszewski zwrócił się do burmistrza z prośbą o udostępnienie protokołu z przeprowadzonego audytu, jednak Paweł Toczko był nieugięty. Powiedział, że radny może się zwrócić do niego z pisemnym wnioskiem w tej sprawie. – Ja chcę już dzisiaj znać szczegóły, ponieważ dzisiaj zajmujemy się tą sprawą. Artykuł 34 ustawy o finansach publicznych mówi o jawności gospodarowania środkami publicznymi i dostępie radnych do informacji dotyczących tych środków. Audyt był kontrolą jednostki gminnej. Wyłącznie od pana zależy w jakiej formie informacja zostanie nam przedstawiona – mówił Kuszewski. – Chciałbym złożyć wniosek formalny o zorganizowanie spotkania z panią Pląsek w sprawie audytu. Skoro nie możemy zapoznać się z protokołem, to takie spotkanie jest uzasadnione - dodał. Ostatecznie wniosek nie został poddany pod głosowanie. – Odpowiedzialność za to, co się stało w BOOS-ie, ponosi dyrektor. Tam było współdziałanie kilku osób. Jeden człowiek nie był w stanie tego zrobić. Spodziewałem się, że pan dyrektor tutaj będzie i odpowie na kilka pytań. Za niegospodarność ponosi się karę – powiedział podczas dyskusji Mariusz Wobszal. – Ja nie twierdzę, że pan dyrektor jest bez winy. Wszystko wyjaśni śledztwo – wtrącił burmistrz Więcborka. Józef Kujawiak oświadczył, że zaprosił dyrektora BOOS-u na obrady, ale Kuczerepa zlekceważył radnych. Cenny głos w burzliwej dyskusji zabrał radny Henryk Szwochert, od 40 lat pracujący na stanowisku głównego księgowego. – Wyniki audytu są porażające. Główna księgowa nie działała w próżni. Gdzie były służby księgowe, dyrektor, skarbnik i burmistrz? – pytał. – Robiła przekręty pod nosem swoich przełożonych, głównych księgowych i w nagrodę sama została główną księgową. Chciałbym zauważyć jak ważny jest dobór kadr na odpowiednich stanowiskach. Najczęściej następuje to na podstawie układów, układzików i źle pojętej pomocy koleżeńskiej. Dopuszcza się przestępców i osoby nieprzygotowane. To jest przestępstwo źle zorganizowane, bo dobrze zorganizowane by się nie wydało. Zastanawiam się, czy nowej pani skarbnik starczy sił i odwagi, żeby niektóre rzeczy przeciąć – mówił przewodniczący komisji budżetu i finansów. Henryk Szwochert zwrócił również uwagę na brak kontroli i nadzoru w jednostkach podległych burmistrzowi. – Mam nadzieję, że na jednej z kolejnych sesji nie będziemy mówić o kolejnych nieprawidłowościach. Wystarczy nam tego – skomentował dyskusję radny Waldemar Kuszewski. O ocenę dyrektora BOOS-u pokusił się również Józef Kujawiak. Przewodniczący rady miejskiej stwierdził, że dyrektor nie może figurować wyłącznie na pieczątce i liście płac. Beata Lida zaapelowała do radnych o wstrzemięźliwość i pokorne oczekiwanie na wyniki śledztwa. – Wnioskuję o zabezpieczenie w przyszłorocznym budżecie środków na audyty w gminnych jednostkach. Dzięki naszej gminie wszystkie jednostki powiatowe przechodzą kompleksową kontrolę – powiedziała na zakończenie. Jeśli rada miejska wyrazi zgodę to burmistrz pomyśli o zatrudnieniu na pół etatu audytora, który weźmie pod lupę wszystkie gminne jednostki. Na sesji nie padło ani jedno słowo o ewentualnym zawieszeniu bądź zwolnieniu dyrektora Biura Obsługi Oświaty Samorządowej. W kuluarach radni mówili, że gdyby Waldemar Kuczerepa miał odrobinę honoru, to sam podałby się do dymisji. Dlaczego dyrektor BOOS-u nie pojawił się na sesji i nie odpowiedział na trudne i niewygodne pytania? Na pewno nie był zajęty, ponieważ w czasie obrad, jak gdyby nigdy nic, spacerował po mieście