Powiat
Radny na zwolnieniu
Nasz artykuł o 100-procentowej podwyżce diet radnych powiatowych wywołał zrozumiałe oburzenie Czytelników. Telefoniczno-mailowy odzew na tę informację był bardzo duży. Wśród licznych głosów krytyki było też kilka spraw, które wypłynęły niejako przy okazji.
Na październikowej sesji Rady Powiatu Sępoleńskiego radni podjęli uchwałę w sprawie wysokości własnych diet. Efekt jest taki, że od 1 stycznia wzrosną one o około 100 procent. Jest to skutek podpisanej przez prezydenta w dniu 30 września ubiegłego roku nowelizacji ustawy o wynagradzaniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe. Ustawa została ogłoszona w Dzienniku Ustaw 10 października, a jej przepisy weszły w życie 1 listopada. Dokładnie ta sama ustawa przyczyniła się do horrendalnych podwyżek wynagrodzeń starosty, burmistrzów i wójta, które miały miejsce w ubiegłym roku. Podwyżki dotyczą również radnych.
W przypadku powiatów znaczenie ma liczba mieszkańców danego powiatu. Ustalono przedziały: powyżej 120 tys. mieszkańców, 60 tys. - 120 tys. oraz poniżej 60 tys. Powiat sępoleński należy oczywiście do tego ostatniego. Nowa ustawa zmieniła przelicznik stosowany do ustalenia maksymalnej wysokości diety radnego. Do tej pory było to 1,5 procent kwoty bazowej, a w tej chwili przelicznik wzrósł do wartości 2,4 procent.
W tej sytuacji radni powiatu sępoleńskiego od 11 stycznia będą otrzymywać diety w wysokości:
- przewodniczący rady 2663 zł (było 1192 zł)
- wiceprzewodniczący 1718 zł (było 894 zł)
- członkowie zarządu powiatu 2061 zł (było 968 zł)
- przewodniczący komisji 1589 zł (było 745 zł)
- pozostali radni 1288 zł (było 595 zł).
W przypadku jeśli jeden radny sprawuje kilka funkcji, to otrzymuje dietę z jednego tytułu, oczywiście tę wyższą.
Nasz Czytelnik z Więcborka zwrócił uwagę na absurdalny zapis znajdujący się w uchwale rady powiatu dotyczącej właśnie diet radnych.
Chodzi o punkt drugi paragrafu 2, w którym mówi się, że miesięczną dietę radnego obniża się o 20 procent za każdą nieusprawiedliwioną nieobecność na sesji rady, posiedzeniu zarządu czy komisji.
W tym miejscu rodzi się pytanie: co to znaczy usprawiedliwiona nieobecność radnego?
W kolejnym punkcie tego paragrafu czytamy, że usprawiedliwieniem nieobecności może być zwolnienie lekarskie.
– Przecież to jest absurd. Zgodnie z prawem radni swoje mandaty sprawują społecznie. Dieta jest jedynie zadośćuczynieniem za utracone korzyści. Na przykład część wynagrodzenia podczas nieobecności w pracy spowodowanej wypełnianiem mandatu radnego. Przecież to jest logiczne. Jeśli radny jest chory, przebywa na L4 i nie uczestniczy w pracach rady, to nie wypełnia swojego mandatu. Dlaczego w takiej sytuacji ma otrzymywać całą dietę? Ja tego po prostu nie rozumiem – mówi mieszkaniec Więcborka.
Rzeczywiście, mamy tutaj do czynienia z absurdem, który czym prędzej należy wyprostować. Zasada powinna być prosta. Radnego nie ma na sesji czy na komisji, to potrąca mu się z diety.
W związku z podwyżką diet radnych zadzwonił do nas również dyrektor jednej z powiatowych jednostek.
– Część moich pracowników otrzymuje wynagrodzenie w wysokości płacy minimalnej. Chciałbym ich pracę docenić w formie premii, którą zresztą przewiduje regulamin wynagradzania. Niestety nie mogę tego zrobić. Jak to się ma do takiej podwyżki diet? – pyta rozgoryczony dyrektor, przyznając, że po prostu zabroniono mu przyznawania premii, a zresztą w budżecie jego jednostki i tak nie ma na nie pieniędzy.
Nasz Czytelnik w swojej wypowiedzi zwrócił uwagę na bardzo ważną kwestię. Rzeczywiście, co do zasady funkcja radnego jest funkcją społeczną. Niestety tak jest tylko w teorii. Już dawno niektórzy pseudoradni, my ich określamy słowem ,,niemowy”, z mandatu radnego uczynili sobie po prostu źródło dodatkowego dochodu i to nieopodatkowanego.