Remis w meczu kolejki
Obrol Obkas – LZS Płocicz 2:2 (2:0)
Bramki: Daniel Herman, Szymon Skiba Obkas, Dawid Chmarzyński, Adam Napierski Płocicz
Sędzia Kazimierz Linke.
To był zdecydowanie najciekawszy mecz ostatniej kolejki. Kto przyjechał w niedzielę do Obkasu, nie ma czego żałować. Zwłaszcza druga połowa w wykonaniu gości to piłkarski majstersztyk. Spotkanie rozpoczęło się od huraganowych ataków gospodarzy, którzy ponieśli już dwie dotkliwe porażki i chcieli się zrehabilitować przed swoimi kibicami. Prowadzenie mógł w pierwszych minutach zdobyć Sebastian Bosiacki i Damian Zawidzki, ale ich strzały były nieprecyzyjne. W 8. min ten drugi znalazł się z piłką na pozycji spalonej, ale sędzia puścił grę. Wówczas wybiegający z bramki Rafał Pokora sfaulował przeciwnika i Kazimierz Linke wskazał na jedenastkę. Rzut karny na bramkę zamienił Daniel Herman.
Zespoły prezentowały odmienne style. Gospodarze swój atak opierali na długich podaniach z głębi pola uruchamiających szybkich napastników. Z kolei u gości piłka wędrowała od nogi do nogi. W końcowej fazie następowało przyspieszenie i strzał. Niestety, z celnością było nie najlepiej. W 40. min prowadzenie dla gospodarzy podwyższył Szymon Skiba, który przymierzył z kilkunastu metrów i strzelił nie do obrony. Po przerwie na boisko wyszły dwa zupełnie inne zespoły. Miejscowi, zadowoleni z prowadzenia, stracili wszystkie swoje atuty, a goście z zaciśniętymi zębami i postanowieniem przynajmniej wyrównania strat ruszyli na bramkę Obrolu. Momentami nie schodzili z połowy przeciwnika. Z prawej strony boisko orał Dawid Chmarzyński. Z lewej szalał Adaś Napierski. Doskonałą partię rozgrywał Maciej Stryszyk. W bramce dobrze radził sobie „Ryba”. W 64. min Jacek Wiese zatrzymał ręką piłkę pewnie zmierzającą do bramki. Jedenastkę na bramkę zamienił popularny „Dejf’”, który w pełni zasłużył na to aby znaleźć się na liście strzelców. Kolejne bramki wisiały w powietrzu. Pod jedną i drugą kotłowało się co chwilę. Akcję na wagę remisu przeprowadził Adaś Napierski, który pognał z piłką lewą stroną, a w sytuacji sam na sam zachował zimną krew, pokonując bramkarza gospodarzy. Bohaterem dnia w Obkasie mógł zostać sprowadzony z Zamartego Piotr Reca, ale w idealnej sytuacji, w końcowych minutach, posłał piłkę wysoko nad bramkę. Trzeba przyznać, że takiego zespołu z Płocicza od początku jego startów w lidze nie widzieliśmy. Przed Obkasem kolejny, trudny mecz z liderem z Orzełka.
LZS Lutówko – Fuks II Wielowicz 13:1 (6:1)
Bramki: Mateusz Twardy 6, Piotr Bettin 3, Damian Raźny, Wojciech Karpacz, Łukasz Oelberg, samobójcza Lutówko, Jakub Wilgosiewicz Wielowicz Żk. Jakub Łangowski, Krystian Budnik - Wielowicz
Sędzia Marcin Lica.
Już w pierwszej minucie Damian Raźny pięknym strzałem po skosie zdobył gola dla miejscowych. Jakub Łangowski jako nieopierzony bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Kwadrans później padła kolejna bramka, której zdobywcą był Mateusz Twardy. Podczas tego spotkania zaliczył aż sześć trafień. Gdyby dołożył jeszcze trzy gole, mógłby liczyć na prenumeratę naszego tygodnika. Taką nagrodę od naszej redakcji otrzymał już Ariel Stremlau. Kilka minut później Fuks wyciągnął wnioski i zdobył pierwszego gola. Zamieszanie w polu karnym Lutówka wykorzystał Jakub Wilgosiewicz. Fuks raz po raz zagrażał bramce miejscowych, jednak bardzo ruchliwy Janusz Mrugalski z aptekarską precyzją niwelował zamiary przyjezdnych. Tego dnia na koncie gospodarzy mogło być więcej goli, lecz indywidualność i ogromna pewność siebie sprawiła, że ich strzały na bramkę Fuksa okazywały się nieskuteczne. Futbolówka szybowała obok i nad bramką, nie mając możliwości na metę w jej świetle. Fuks starał się jak mógł. Mimo zmęczenia, do samego końca z uśmiechem na twarzy walczył o każdy metr boiska, kilkakrotnie zagrażając bramce gospodarzy. Tego dnia na liście strzelców zapisali się jeszcze Wojciech Karpacz, Łukasz Oelberg oraz Piotr Bettin, który zaliczył hatricka.
Lutówko podczas tego spotkania pokazało znakomite umiejętności. Jeśli piłkarze nie spoczną na laurach, mogą poszybować na szczyt ligowej tabeli. Na słowa uznania zasługuje także sędzia Marcin Lica. Profesjonalizm i bezstronność to atut tego nietuzinkowego arbitra.
LZS Piaseczno – Orzeł Dąbrowa 1:3 (1:0)
Bramki: Patryk Żukowski 2, Kamil Rudziński Dąbrowa, Arkadiusz Stępień Piaseczno Żk. Patryk Żukowski Dąbrowa Sędzia Kazimierz Linke.
W pierwszej połowie gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Obie drużyny stworzyły sobie niewiele okazji do zdobycia bramki. Pierwsi przełamali się gospodarze. W 12 minucie wykonywali rzut rożny. Do dośrodkowania dopadł Arkadiusz Stępień, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki. Goście próbowali się zrewanżować. W 20 minucie groźny strzał na bramkę gospodarzy z rzutu wolnego oddał Patryk Żukowski, ale bramkarz zdołał wybić piłkę na rzut rożny. W 40 minucie spotkania piękny rajd lewą stroną boiska przeprowadził Dariusz Warmke. Wyłożył piłkę na 10 metr, ale akcji nie zamknął żaden z graczy Orła. Gospodarze mogli schodzić do szatni z dwubramkowym prowadzeniem, ale Kamil Zapalski z ostrego kąta trafił w słupek. W pierwszej połowie graczy Orła wyraźnie deprymował nowy kolor koszulek i logo sponsora. Obraz gry zmienił się po przerwie. Goście przebudzili się. Zaczęli grać szybciej i dokładniej, a defensywa gospodarzy zaczęła popełniać rażące błędy. W 65 minucie składną akcję całego zespołu strzałem na pustą bramkę wykończył Kamil Rudziński. Zanim gospodarze otrząsnęli się po stracie gola, goście po raz drugi trafili do siatki. Defensorom urwał się Patryk Żukowski, pomknął lewą stroną boiska i strzałem w długi róg pokonał bramkarza gospodarzy.
W zgodnej opinii widzów obserwujących to spotkanie strzelec gola w momencie otrzymania podania był na pozycji spalonej. Sędzia tego nie zauważył i uznał gola. W 80 minucie spotkania Żukowski ponownie wpisał się na listę strzelców. Ograł bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki ustalając wynik spotkania. Były gracz Kamionki jest jednym z najlepszych snajperów ligi powiatowej. Drużyna Orła, pomimo przespania pierwszej połowy, odniosła zasłużone zwycięstwo. Gospodarze walczyli do utraty tchu ale w ich akcjach ofensywnych brakowało dokładności i ostatniego podania otwierającego drogę do bramki. W szeregach gospodarzy na szczególne słowa uznania zasłużył bramkarz. Łukasz Krawczyk kilkakrotnie uchronił swoją drużynę przed stratą kolejnych goli. Bronił pewnie i z dużym wyczuciem grał na przedpolu. Imponował szybkością. Parę razy skutecznie wygarnął piłkę spod nóg napastników gości. Orzeł na razie gra poniżej oczekiwań, ale pomimo wahań formy, wygrywa.
LZS Sitno – Time Lubcza 1:0 (1:0)
Bramka samobójcza Żk. Sylwester Spichalski, Karol Pacek, Konrad Śniegowski Sitno - Rafał Trzósło, Jarosław Jankowski, Mariusz Bronowicki Lubcza Sędzia Wiesław Jarząb
Gminne dożynki we wsi zobowiązują. Nic dziwnego więc, że piłkarze TomDachu byli w niedzielę od rana wyjątkowo motywowani. Obie drużyny rozegrały bardzo dobry mecz. Time pomimo kłopotów kadrowych prowadził grę otwartą koncentrując się na ewentualnych kontratakach. Rzecz w tym, że miejscowi tego dnia nie pozwalali na zbyt wiele. Do tego ten wspaniały bramkarz Sylwester Spichalski. Gdyby nie jego postawa, wynik mógłby być odwrotny. Sylwek bronił w ekwilibrystyczny sposób chwytając pewnie najtrudniejsze piłki. Jedyna bramka meczu padła w 44. min po wyrzucie piłki z autu przez gospodarzy na wysokości pola karnego gości. W powietrznej walce o nią obrońcy Time: Szymon Nowakowski, Andrzej Twardowski i Dariusz Mudyna starli się z napastnikami gospodarzy: Kamilem Packiem, Michałem Niemczykiem i Dariuszem Oniszczukiem. W gąszczu zawodników piłka odbiła się od głowy obrońcy Time i wpadła do siatki.
W drugiej połowie miejscowi pilnowali wyniku, przy niezmiernie aktywnej postawie gości, którym o dziwo nie zabrakło sił, lecz skuteczności i szczęścia. To ostatnie całkowicie opuściło Mateusza Tomasza i Jarosława Jankowskiego. Obaj próbowali najróżniejszych rozwiązań, lecz zmobilizowani gospodarze wchodzili w tempo ich akcji. Takich spotkań chciałoby sie ogladać w lidze powiatowej jak najwięcej. Obowiązkowo trzeba dodać, że spory wkład w ładne widowisko wniósł sędzia Wiesław Jarząb, który zmuszał piłkarzy do dyscypliny.
Mecz został rozegrany na najgorszej płycie boiska w całym powiecie. Do tego omal nie doszło do wypadku. Tomasz Fifielski broniący bramki gości ruszył w pośpiechu za piłką tuż przed hamującym samochodem. Droga za jedną z bramek stanowi niemałe zagrożenie dla zdrowie i życia piłkarzy. Ten temat dedykujemy wójtowi Leszkowi Stroińskiemu. Plan umieszczenia boiska wzdłuż drogi powinien być jak najszybciej zrealizowany. Gdyby zabrakło pieniędzy, nasza redakcja podejmie czyn społeczny. Sitno nie może być dłużej wsią opuszczoną przez władze lokalne!
KS Kawle – Victoria Orzełek 2:5 (1:3)
Bramki: Wojciech Steinborn 3, Mateusz Nowacki 2 Orzełek, Jacek Goldyszewicz 2 Kawle Żk. Paweł Piotrowski Kawle - Dawid Steinborn Orzełek Sędzia Stanisław Żekiecki
Sosenka Sośno – Fireman Zabartowo/Pęperzyn 5:3 (3:1)
Bramki: Arkadiusz Grochowski 2, Ariel Stremlau, Radosław Ziegert, Damian Twardy Sośno, Łukasz Maciejewski 2, Marcin Myślicki Zabartowo Żk. Karol Scheffler Sośno - Łukasz Maciejewski, Łukasz Biedrzycki Zabartowo Sędzia Arkadiusz Gnaś
Najlepsi strzelcy
9 bramek Mateusz Twardy Lutówko,
6 bramek Mateusz Nowacki Orzełek, Błażej Odyja Zamarte, Sławomir Kurzyński Piaseczno,
5 bramek Wojciech Steinborn Orzełek, Arkadiusz Grochowski Sośno, Patryk Żukowski Dąbrowa.