Rodzi się nowa tradycja

Tomasz Aderjahn, 28 marzec 2016, 10:25
Średnia: 0.0 (0 głosów)
W Niedzielę Palmową po raz pierwszy ulicami Sępólna przeszła procesja z palmami. Na naszych oczach rodzi się nowa tradycja. W ten sposób tutejsi wierni obchodzili pamiątkę przybycia Jezusa do Jerozolimy. Organizatorem uroczystości było Centrum Kultury i Sztuki w Sępólnie oraz proboszcz Henryk Lesner.
Rodzi się nowa tradycja

Po drodze krzyżowej ulicami miasta i pochodzie Trzech Króli to kolejny element kultu religijnego, który w Sępólnie wyszedł poza mury kościoła. Na apel ks. proboszcza odpowiedziała spora grupa wiernych, którzy na pół godziny przed sumą parafialną zebrali się na placu targowym. Przynieśli ze sobą palmy. Nie były to tylko tradycyjne palmy z gałązek wierzbowych, ale także palmy własnego pomysłu z przeróżnych materiałów. Co prawda wysokością nie dorównywały tym z Lipnicy Murowanej, gdzie od pół wieku organizowany jest konkurs na najdłuższą palmę, a te zwycięskie mają ponad 30 metrów. Te sępoleńskie miały ponad 3 metry. A może w przyszłym roku taki konkurs zorganizować w Sępólnie? Może nie na najdłuższą, ale na najładniejszą palmę. Po odczytaniu fragmentu Ewangelii dotyczącego wjazdu Jezusa do Jerozolimy, który przybył na święto Paschy, i krótkiej modlitwie prałat Lesner poświęcił przyniesione palmy i poprowadził barwną procesję w kierunku kościoła parafialnego. Na czele szła orkiestra dęta pod batutą Mariana Kukawskiego oraz szczudlarze z chojnickiego Teatru Niepokornego. Z ewangelicznych opisów wynika, że Pan Jezus do Jerozolimy wjeżdżał na osiołku. Niestety, kucyk, który miał grać tę rolę, w niedzielę nie pozwolił zrobić z siebie osła. W tej sytuacji Pan Jezus (Michał Pick) szedł ulicami Sępólna na piechotę, ale za to w sandałach. Tak jak dwa tysiące lat temu, pozdrawiano go palmowymi gałązkami. Niedziela Palmowa była w sępoleńskiej parafii także dniem odpustu ku czci Świętego Krzyża oraz zakończeniem rekolekcji wielkopostnych. Mieszkańcy Sępólna, tutejsi parafianie z ogromną życzliwością przyjmują kolejne pomysły dyrektor Julity Maciaszek i proboszcza Henryka Lesnera. To kolejne okazje do wyjścia z domu, do spotkania z innymi i do zamanifestowania swojej wiary. Jeśli pogoda na to pozwala, to o frekwencję nie trzeba się martwić. Okazuje się, że z wyrażaniem uczuć religijnych nie trzeba zamykać się w grubych murach kościoła. Przy okazji miejskie uliczki zyskują niepowtarzalny koloryt. Zorganizowanie takiej uroczystości nic nie kosztuje. Potrzeba tylko dobrej woli. Trzeba też dodać, że o bezpieczeństwo procesji zadbali miejscowi policjanci, a nagłośnienie zapewnił niezawodny Adam Grabowski.