Sępólno. Kolejny bubel budowlany – nawalił wykonawca i nadzór
Dwa lata temu w sępoleńskim magistracie ogłoszono przetarg na budowę hali sportowo-widowiskowej na stadionie przy ulicy Chojnickiej. Najkorzystniejszą ofertę przedstawiła firma Henkon z Chełmży, która podjęła się wykonania zadania za 7,55 mln zł. Wiosną ubiegłego roku pierwsi pracownicy firmy pojawili się na placu budowy. Właściciele Henkonu doszli do wniosku, że najtańszym i najkorzystniejszym rozwiązaniem będzie zatrudnienie miejscowych pracowników. Przez cały rok do naszej redakcji docierały niepokojące sygnały dotyczące złego traktowania osób pracujących na budowie oraz wszechobecnej prowizorki budowlanej widocznej na każdym kroku. Termin oddania inwestycji wyznaczono na czerwiec bieżącego roku. Z powodu licznych wad i usterek hali nie udało się otworzyć. Samorządowcy doszli do wniosku, że uroczyste otwarcie z udziałem licznych gości odbędzie się 3 września. Po raz kolejny z hucznego otwarcia trzeba było zrezygnować. – Inwestycja nie została wykonana w terminie. W związku z tym gmina zgodnie z umową zaczęła naliczać wykonawcy kary umowne. Musimy cierpliwie czekać, aż wykonawca odda nam obiekt. Hala jest w zasadzie skończona. Należy jeszcze usunąć kilka usterek – przekonywał na ostatniej sesji rady miejskiej burmistrz Sępólna Waldemar Stupałkowski. Taka odpowiedź nie mogła zadowolić zniecierpliwionych radnych. Przewodniczący komisji oświaty i sportu Robert Grochowski zażądał podania konkretnych przyczyn opóźnień. Okazuje się, że problem jest bardziej złożony. Uszkodzenia i przecieki dachu, błędy w obróbce klapy dymowej, liczne zacieki, zapadająca się podłoga przy wejściu na trybuny, brak drzwi do starej siłowni, krzywy polbruk przed halą, brak wentylatorów i wielu urządzeń niezbędnych do prawidłowego działania sauny, niesprawna klimatyzacja i zalewany sufit – to tylko kilka z długiej listy usterek zauważonych i odnotowanych przez komisję wizytującą obiekt. Do tego należy dodać bardzo kosztowną klinkierową elewację zewnętrzną pełną pagórków i nierówności. – Przed odbiorem musi nastąpić rozruch technologiczny wszystkich urządzeń, które tam są. Trzeba je włączyć i sprawdzić, czy działają. Wszystko jest zamontowane, ale brakuje strategicznych elementów, które pozwolą te urządzenia uruchomić – wyjaśniał zebranym burmistrz Sępólna. W ostatnim czasie do magistratu wpłynęło wiele pism od podwykonawców, którzy poinformowali burmistrza o braku płatności ze strony firmy z Chełmży. Brak regulacji finansowych pomiędzy wykonawcą a podwykonawcami sprawia, że prace wykończeniowe utkwiły w martwym punkcie. Podwykonawcy celowo nie dokańczają inwestycji, ponieważ wykonawca zalega z płatnościami, natomiast wykonawca twierdzi, że nie zapłaci podwykonawcom, dopóki nie skończą zleconych prac. Tym samym firmy i firemki nakręcają spiralę budowlanej głupoty, która odbija się czkawką lokalnym samorządowcom. – Wnioskuję zatem, że inwestycja jest wykonana zaledwie w 80% – mówił na ostatniej sesji radny Marian Herder. Kazimierz Horyd zapytał burmistrza, czy gmina ma jakikolwiek kontakt z wykonawcą. – Tak, właściciele firmy Henkon wiedzą o naliczanych karach umownych (3,7 tys. zł dziennie). Pomimo tego przybliżony termin oddania hali nie jest znany – odpowiedział burmistrz Waldemar Stupałkowski.
Radni są zgodni co tego, że po raz kolejny nie popisali się inspektorzy nadzoru inwestorskiego, którzy ponoszą winę za to, co się stało.
– Pytam, gdzie był nadzór inwestorski podczas trwania inwestycji? W dzienniku budowy powinny być zawarte szczegółowe informacje na ten temat – grzmiał na sesji radny Robert Grochowski. – Nie dysponujemy dziennikiem budowy. Ma go wykonawca – odpowiedział Marcin Koniszewski, pełniący obowiązki kierownika referatu inwestycji w Urzędzie Miejskim w Sępólnie. Radni chcieli wiedzieć, kto konkretnie odpowiada za nadzór. – Jest to zakład usługowy Bronisława Mogiełki z Nakła. Ta firma złożyła najtańszą ofertę i to z nimi musieliśmy podpisać umowę – tłumaczył Koniszewski. Nie wszyscy radni wiedzieli, że jednym z inspektorów pracujących w nakielskiej firmie jest Bożena Mikicka, była kierowniczka referatu inwestycji, będąca bliskim współpracownikiem burmistrza. Mniej zorientowanym przypominamy, że Bronisław Mogiełko za pełnienie funkcji inspektora nadzoru inwestorskiego nad robotami budowlanymi polegającymi na budowie hali zainkasuje 198 tys. zł. To oznacza, że na konto każdego z czterech inspektorów pracujących przy hali trafi okrągła sumka. Gigantyczne pieniądze zostają wyrzucone w błoto.
Mieszkańcy Sępólna i okolic,a przede wszystkim pracownicy Centrum Sportu i Rekreacji, którzy nie maja się gdzie podziać, niecierpliwie czekają na otwarcie hali. Kiedy to nastąpi? Na to pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć.