Sitno pojechało z Obkasem

Robert Lida, Piotr Pankanin, Robert Środecki, Jacek Grabowski, 20 październik 2013, 02:35
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Relacje z VIII kolejki Ligi Powiatowej.
Sitno  pojechało z Obkasem

Piłkarze z Dąbrowy rozbili drużynę z Wielowicza aż 15:1. Fot. Robert Środecki

LZS Lutówko – Time Lubcza 7:2 (5:1)
Bramki: Piotr Betin, Wojciech Karpacz 2, Piotr Krzyżanowski, Damian Raźny 2, Mariusz Samonek Lutówko, Dawid Musiał, Rafał Trzósło Lubcza. Żk. Piotr Betin (czwarta kartka) Lutówko - Dawid Musiał, Andrzej Twardowski Lubcza. Sędzia Arkadiusz Gnaś.

Gospodarze w tym spotkaniu mieli ułatwione zadanie. Time przyjechało do Lutówka w 10-osobowym składzie i to jeszcze bez swoich podstawowych zawodników. Wynik był z góry do przewidzenia, ale wydarzenia boiskowe nie potwierdzały aż tak wielkiej przewagi piłkarzy z Lutówka. Zaczęło się nie po ich myśli. Już w 5. min stracili bramkę po strzale Rafała Trzósły, ale dosyć szybko ochłonęli i odpowiedzieli na nią pięcioma celnymi trafieniami. Po przerwie mocno zmęczony przeciwnik na rozmoczonym przez deszcz boisku długo stawiał skuteczny opór. W 67. min  miejscowi kompletnie zapomnieli o obronie na lewej stronie i natychmiast zostali za to ukarani. Dawid Musiał pięknym strzałem z 16 metrów pokonał bramkarza gospodarzy. Ci nie mieli problemów z organizowaniem akcji pod przeciwną bramką, ale piłka trafiała w ręce szczęśliwie broniącego Marka Wendy lub odbijała się od słupka. Taki przypadek miał miejsce aż cztery razy. Z kolei Wojtek Karpacz nie trafił do pustej bramki. Szczęście uśmiechnęło się natomiast do Mariusza Samonka i Damiana Raźnego, którzy poprawili bramkowy bilans swojej drużyny. Piłkarze z Lubczy, którzy ciągle pozostają bez punktu, w tym starciu nie mieli żadnych szans, ale na boisku zaprezentowali się godnie i chwilami zupełnie przyzwoicie.



LZS Piaseczno – Victoria Orzełek  0:3 (0:1)
Bramki: Mateusz Nowacki, Marcin Szreder, Przemysław Czapiewski. Żk. Marcin Urban Piaseczno - Tomasz Czapiewski (trzecia kartka), Wojciech Steinborn (trzecia kartka) Orzełek. Czk. Wojciech Steinborn 2 (za wysoko niesportowe zachowanie pięć spotkań dyskwalifikacji).Sędzia Wiesław Jarząb.

To nie było porywające widowisko, zwłaszcza w wykonaniu gospodarzy. Zasługa w tym zawodników Victorii, którzy skutecznie odebrali im piłkarskie atuty. W ekipie Piaseczna praktycznie nie istniała linia pomocy. W środku pola rządzili goście. Sprawne akcje skrzydłami i krzyżowe zagrania do szybkiego Szredera i Nowackiego siały popłoch przed bramką bronioną przez Jędrzejewskiego. Pierwszy celny strzał na bramkę miał miejsce dopiero w 20. min.  Szreder uderzył silnie i precyzyjnie z wolnego, ale bramkarz gości wykazał się wysokimi umiejętnościami. W 40. min  to gospodarze mogli prowadzić. Grający od początku spotkania prezes Jarosław  Tadych dograł piłkę Łukaszowi Krawczykowi, ale ten strzelił wysoko nad bramkę. Chwilę później to goście cieszyli się z prowadzenia. Mateusz Nowacki ograł w powietrzu dwóch obrońców i nie pozostało mu nic innego jak skierować piłkę do pustej bramki.
Po przerwie uwidoczniła się przewaga Victorii. Marcin Szreder strzałem z rzutu wolnego podwyższył na 2:0, a w ostatniej minucie sytuację sam na sam z bramkarzem gospodarzy wykorzystał Przemek Czapiewski, który w niedzielę obchodził 18. urodziny i postanowił zrobić sobie prezent. Niestety, mecz w Płociczu miał też nieprzyjemny akcent w postaci idiotycznego zachowania zawodnika gości Wojciecha Steinborna.  Już na początku meczu otrzymał on  żółtą kartkę za użycie wulgarnego słowa. W 81. min sędzia Jarząb odgwizdał mu pozycję spaloną. Wówczas zawodnik pokazał wymownym gestem, co myśli o arbitrze i za to zobaczył drugą, żółtą kartkę i w efekcie czerwoną. Steinborn, stojąc już poza boiskiem dalej kierował swoje wulgarne uwagi wobec sędziego. Wiesław Jarząb pokazał mu drugą czerwoną kartkę. W tej chwili trwa ożywiona dyskusja czy sędzia może pokazać temu samemu zawodnikowi dwie czerwone kartki w jednym meczu. W każdym razie zarząd ligi dał nieodpowiedzialnemu zawodnikowi czas do wiosny na przemyślenie swojego zachowania.


Orzeł Seydak Dąbrowa – Fuks II Wielowicz 15:1 (4:0)
Bramki: Patryk Żukowski 7, Kamil Rudziński 4, Łukasz Stryszyk 2, Wojciech Żelazny, Dariusz Warmke Dąbrowa, Marek Malicki Wielowicz. Sędzia Stanisław Żekiecki.

Zgodnie z przewidywaniami był to mecz bez historii. Dominacja miejscowych ani przez moment nie podlegała dyskusji. W pierwszej połowie gospodarze zaaplikowali ambitnie walczącej drużynie Fuksa cztery bramki. Kanonada rozpoczęła się w drugiej odsłonie, gdy goście zaczęli opadać z sił. Popis skuteczności dał w tym spotkaniu Patryk Żukowski, który aż siedmiokrotnie umieszczał piłkę w siatce przeciwników. Cztery gole dołożył Kamil Rudziński. Dwa trafienia zaliczył na swoim koncie Łukasz Stryszyk. Szczególnej urody był jego gol z początku pierwszej połowy, gdy trafił do bramki Fuksa z połowy boiska. Po jednym trafieniu zapisali na swoim koncie Wojciech Żelazny i Darek Warmke. Dla Fuksa honorową bramkę zdobył w ostatniej minucie wprowadzony po przerwie Marek Malicki. Najmniejszy zawodnik na boisku mógł zanotować na swoim koncie drugie trafienie, ale w doliczonym czasie gry nie wykorzystał rzutu karnego. Jego strzał obronił bramkarz gospodarzy. Dąbrowa w niedzielnym pojedynku potwierdziła aspirację do wysokich miejsc w ligowej tabeli, a Patryk Żukowski umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji najlepszych strzelców piłkarskiej ligi powiatowej. Napastnik Orła ma już na swoim koncie 21 trafień. To rekord na tym etapie rozgrywek. Niewiele gorszy jest Kamil Rudziński, który 16 razy pokonywał bramkarzy przeciwników. Z takim atakiem Dąbrowa może myśleć o skutecznej walce z najlepszymi. W drużynie Fuksa warto wyróżnić bramkarza, który uchronił swój zespół przed wyższą porażką, i filigranowego Marka Malickiego, który dzięki swojej ruchliwości sprawiał trudności defensorom gospodarzy w ostatnich minutach meczu. Gracze przyjezdnych pomimo bardzo wysokiej porażki na placu gry zachowywali się wzorowo. Sędzia Stanisław Żekiecki nie pokazał w tym spotkaniu ani jednej żółtej kartki.


LZS Sitno – Obrol Obkas 4:2 (4:0)
Bramki: Kamil Pacek 2, Michał Niemczyk, Michał Nowicki Sitno, Szymon Skiba, Artur Suma Obkas. Żk. Marcin Poraziński (czwarta kartka), Michał Niemczyk, Michał Nowicki, Kamil Pacek, Szymon Polewczyński Sitno - Sebastian Bosiacki, Dawid Wierzchucki, Jacek Kołtonowski Obkas. Sędzia Marcin Lica.

Zeszłoroczni liderzy podczas meczu w Sitnie nie poradzili sobie ze stresem. Pierwsza połowa odsłoniła znakomite umiejętności miejscowych. Jako pierwszy na liście strzelców zapiał się Kamil Pacek. Obrol, mimo dobrych chęci, nie potrafił odnaleźć się na sitnowskiej murawie. Miejscowi okazali się niegościnni i wykorzystując strzał z rzutu wolnego, zdobyli drugą bramkę. Jej autorem był Michał Niemczyk. Minutę później Kamil Pacek, mimo zamieszania w polu karnym Obrolu, dobrym zagraniem głową  zdobył trzecią bramkę. Kibice miejscowych byli   w ogromnym szoku, gdyż nie liczyli na taki obrót sprawy. Jednakże nie kryli zadowolenia ze znakomitej gry swojej drużyny. Po stronie przyjezdnych kibice ukazali naganną postawę. Niecenzuralne odzywki w kierunku sędziego Marcina Licy były dopełnieniem niedyspozycji ekipy z Obkasu. Na zakończenie pierwszej części obrońca Michał Nowicki zaserwował kibicom prawdziwe widowisko. Jego zagranie z pola karnego gospodarzy okazało się bardzo precyzyjne i emocjonujące. Futbolówka bez problemu poszybowała nad stojącym na osiemnastym metrze bramkarzu gości i wpadła do bramki. Tę bramkę bez dwóch zdań można uznać bramką kolejki, a nawet sezonu. Po przerwie miejscowi poczuli się za pewnie i odpuściwszy trochę, pozwolili przyjezdnym na rozwinięcie skrzydeł. Damian Zawidzki i Sebastian Bosiacki bardzo skrzętnie poczęli atakować bramkę gospodarzy. Piłka szybowała nad lub obok bramki albo znakomicie przechwytywana była przez Sylwestra Spichalskiego, bramkarza miejscowych. Mimo niskiego wzrostu Sylwester szybował w górę i na boki, nie dając gościom szans na odrobienie strat. Receptę na zwinnego bramkarza znalazł Szymon Skiba. Kontaktowa bramka dała nadzieję Obrolowi, że jeszcze nie wszystko skończone. Chwilę później Artur Suma, idąc w ślady kolegi, wykorzystał swoją szansę. Piłkę uderzoną  w poprzeczkę chciał wybić poza pole karne bramkarz miejscowych. Ta sztuka mu się nie udała i w ostateczności futbolówka znalazła ujście w siatce Sitna. Blady strach padł na miejscowych. Wymyśliwszy nową strategię wzięli się do pracy. Zmiennik Konrad Śniegowski od samego początku pokazał pazur i rozpoczął ofensywę na bramkę gości. Piłka skierowana w kierunku ich bramki z lewego rogu, gdyby nie znakomita interwencja bramkarza Krystiana Kowalskiego, nie wpadła do bramki, tylko uderzyła w słupek. Na zakończenie Tomasz Maculewicz chciał zapisać się na liście strzelców, lecz piłka zamiast do siatki poszybowała tuż nad poprzeczkę. Dwubramkowa przewaga miejscowych dała im upragnione i zasłużone trzy punkty. Przyjezdni, gdyby szybciej otrząsnęli się z marazmu, mogliby bez problemu doprowadzić do remisu, a i nawet do zwycięstwa.


Fireman Zabartowo/Pęperzyn – HZ Zamarte 1:4 (0:1)
Bramki: Damian Lajdanowicz, Arkadiusz Szulc, Andrzej Grzegórski, Arkadiusz Reszka Zamarte, Tomasz Haładziak Zabartowo Żk. Bartosz Gwizdalak, Wojciech Radkowski Zabartowo.Sędzia Kazimierz Linke.

Myliłby się ten, kto z góry zakładał respekt miejscowych przed aktualnym liderem powiatówki. Nic z tych rzeczy. Fireman wybiegał  na płytę mokrego boiska wyraźnie motywowany optymalnym składem i wiarą w rozegranie dobrego pojedynku. Potwierdzeniem był świetny początek, a zwłaszcza akcja miejscowych z 10. min zakończona ostrym strzałem „Bajana” - Adriana Łabuszewskiego. Na posterunku stał jednak czujny, jak zawsze, bramkarz „Ziemniaków” Krzysztof Mazurkiewicz, który w przekroju całego meczu miał sporo udanych interwencji, ale jeszcze więcej szczęścia. Jego rywal Bartosz Gwizdalak także popisywał się wieloma świetnymi interwencjami. Duży wpływ na morale drużyny miały zwłaszcza te z 30. i 33. min, kiedy po strzałach z najbliższej odległości Arkadiusza Szulca i Andrzeja Grzegórskiego wyszedł obronną ręką. Świetną grę miejscowych zakłóciła 34. min, kiedy sędzia słusznie podyktował rzut karny, zamieniony przez Damiana Lajdanowicza na pierwszą na bramkę.
Po przerwie szybka strata drugiego gola zdobytego przez Arkadiusza Szulca strzałem zza pola karnego w zasadzie ustawiła mecz. Wprawdzie Fireman nie składał broni, jednak drużyna HZ Zamarte, grając z kontrataku, wykorzystywała każdy błąd w coraz mniej szczelnej obronie. Dwie kolejne bramki dla gości zdobyli Andrzej Grzegórski w 81. min i Arkadiusz Reszka w 84. min.
Jedyną bramkę dla dobrze grających gospodarzy zdobył w 86. min Tomasz Haładziak z podania Karola Bronowickiego. Wcześniej na listę strzelców powinni się wpisać m.in. Rafał Łabuszewski, Adrian Łabuszewski, Karol Bronowicki i Jacek Myślicki. W drugiej połowie powtórzyła się sytuacja, po której sędzia zarządził rzut karny. Niestety, tym razem pokrzywdzonymi byli goście, więc sędzia „nic nie widział”.
Problem sędziowania jest zmorą tych rozgrywek. Wystarczy zwrócić uwagę na ilość dotkliwych kontuzji, które kładą się cieniem na czasami bardzo niedpowiedzialne decyzje sędziów. Niedopuszczalne jest pobłażanie specjalistom od „koszenia”, od których w spotkaniach o wysoką stawkę aż się roi i to w składach drużyn ze świecznika.

Fotorelacja


Sosenka Sośno – LZS Płocicz 3:2 (1:1)
Bramki: Ariel Stremlau 2, Arkadiusz Grochowski Sośno, Dawid Kapłaczyński, Przemysław Stryszyk Płocicz. Sędzia Marcin Lica.

Wyżej notowana Sosenka w meczu z zawsze gotową do walki drużyną z Płocicza nie miała łatwego zadania. Już w pierwszych 20 min. goście mogli zdobyć dwie bramki po akcjach kończonych przez Adama Napierskiego i Dawida Kapałczyńskiego. Sytuacje dziejące się tuż przed linią bramkową zażegnał jednak bramkarz Sosenki Dariusz Zygiert. Odpowiedzią na śmiałe poczynania Sosenki, temperowane zwłaszcza przez postawnego Remigiusza Zielińskiego, był gol Ariela Stremlaua w 35. min zdobyty z najbliższej odległości. Pięć minut później ładnym technicznym strzałem z ok. 12 m pomiędzy nogami czterech obrońców Sosenki popisał się Dawid Kapałczyński. Na grę tego młodego zawodnika przyjemnie było patrzeć i gdyby w 45. min on zamiast Dawida Chmarzyńskiego podszedł do zarządzonej „11”, pewnie Płocicz prowadziłby do przerwy jedną bramką.
Po zmianie stron obie drużyny toczyły równorzędny pojedynek, z tą jednak różnicą, że Sosenka od początku grała w 10-osobowym składzie. Goście, pomimo wielu prób, recepty na to nie byli w stanie znaleźć do ostatniego gwizdka sędziego. Gospodarze uspokojeni szybką bramką Arkadiusza Grochowskiego w 47. min wyraźnie kontrolowali poczynania rywali. A ci mobilizowani sugestywną postawą Józka Rękiewicza starali się za wszelką cenę doprowadzić do remisu. Kiedy w 65. min po strzale Przemysława Stryszyka założenia się ziściły, goście wzmogli ataki, w które włączył się strzegący obrony Rękiewicz. Pazerność bezwzględnie wykorzystali gospodarze i po bramce niesamowitego Ariela Stremlaua ustalili wynik tego interesującego spotkania.  

Fotorelacja   





Najlepsi strzelcy
21 bramek Patryk Żukowski Dąbrowa,
16 bramek Kamil Rudziński Dąbrowa,
13 bramek Arkadiusz Grochowski Sośno,
12 bramek Sławomir Kurzyński Piaseczno.