Skandal na zawodach w Rogalinie
Sobotnie zawody sędziowali „zawodowi” sędziowie z wojewódzkiego kolegium sędziów, a sędzią głównym był Stanisław Rychlewski. Przez wiele lat rolę sędziów pełnili z dobrym skutkiem funkcjonariusze Komendy Powiatowej PSP w Sępólnie. W rywalizacji młodzieżowych drużyn pożarniczych na starcie stanęły tylko ekipy z OSP Sitno. W związku z tym wciąż aktualni mistrzowie województwa swój występ potraktowali treningowo. Później na stracie zameldowały się drużyny kobiet z Toninka i Sitna. Z pierwszych komunikatów podawanych przez spikera, który siedział obok sekretarza zawodów, wynikało, że w klasyfikacji łącznej po sztafecie pożarniczej i ćwiczeniu bojowym panie z Toninka uzyskały kilkusekundową przewagę. Zresztą kilka osób dokonywało również pomiaru czasu na własną rękę i ich opinia była podobna. Jakież było zdziwienie samych zawodniczek i kibiców, kiedy w końcowym protokole komisji sędziowskiej kolejność była odwrotna. Wynika z niego, że panie z Sitna były pierwsze z rezultatem 131,42 s, natomiast panie z Toninka przegrały o 0,02 s. Ekipa z Toninka złożyła protest, ale został odrzucony. Swoje niezadowolenie z takiego werdyktu okazywali nie tylko przedstawiciele OSP Toninek, ale również innych ekip. Przyłączyli się do nich kibice. Stało się tak, że w trakcie podsumowania zawodów nikt poza Sitnem nie wyszedł po odbiór dyplomów i pucharów. To był znak protestu i solidarności ze skrzywdzonymi koleżankami. – Dwa miesiące przygotowań i tu taki numer. Widać, że Sitno miało wygrać – pomstował prezes OSP Toninek Mariusz Kuszewski. Dowódca drużyny z Sitna Małgorzata Kowalczyk oddała puchar za zwycięstwo koleżankom z Toninka, ale niesmak pozostał. Komisja sędziowska pomyliła się również przy ustalaniu kolejności drużyn seniorów. Według protokołu końcowego wygrał Toninek przed Sitnem i Rogalinem. Sędziowie nie zauważyli jednak, że drużyna z Sitna otrzymała aż 15 punktów karnych. Po prostu zsumowano wyniki sztafety i „bojówki”, nie uwzględniając punktów karnych. Prawidłowa kolejność jest następująca: 1. OSP Toninek, 2. OSP Rogalin, 3. OSP Sitno, 4. OSP Sośno, 5. OSP Wielowicz. Niestety, strażacy rozjechali się do swoich jednostek w nie najlepszych humorach. Wiadomo, że w podtekście tej nieprzyjemnej sprawy należy doszukiwać się nazwiska Dariusza Kowalczyka, prezesa OSP Sitno, który jest również członkiem wojewódzkiego kolegium sędziów. Zatem arbitrami zawodów byli jego koledzy. – Jestem rozżalony tą sytuacją. Nie zgadzam się z punktami karnymi, które nam przyznano. Złożyliśmy protest i też go odrzucono. Nie wiem, co mam jeszcze zrobić – mówi Dariusz Kowalczyk. Co miał powiedzieć obserwujący zawody wójt Sośna? Za pieniądze podatników kupił puchary, chciał je wręczyć, ale nie miał komu. – Tak tego nie zostawię. Musimy wspólnie zastanowić się, co z tym zrobić. Mam pewien pomysł – mówi Leszek Stroiński. Przede wszystkim należałoby się zastanowić czy ma sens rozgrywanie zawodów, w których rywalizuje ledwie kilka drużyn? To nie jest żadna rywalizacja. Z drugiej strony, jeśli nie będzie zawodów sportowo-pożarniczych, to poszczególne jednostki stracą motywację do tego, aby chociaż raz w roku przejrzeć sprzęt, odpalić motopompę czy po prostu razem potrenować.