Śmieciowa rewolucja, czyli eksperymentowanie na żywym organizmie
1 stycznia bieżącego roku weszły w życie nowe przepisy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. W praktyce szykuje się śmieciowa rewolucja. Nowe przepisy nakładają na samorządy szereg zadań i obowiązków. Gminy mają 18 miesięcy na wdrożenie nowego systemu odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych. Do końca bieżącego roku radni z każdej gminy muszą podjąć uchwały w sprawie sposobu naliczania i wysokości opłat. Muszą również ustalić częstotliwość wywozów nieczystości. Ostatnie tygodnie wypełniły wielogodzinne dyskusje na temat ustawy śmieciowej. Najwięcej uwagi poświęcono ustaleniu wysokości opłat, które zaczną obowiązywać od lipca przyszłego roku. Samorządy lokalne stały przed dylematem wyboru metody naliczania opłat. Podstawą mogła być liczba mieszkańców danego gospodarstwa domowego, ilość zużywanej wody oraz powierzchnia użytkowa danego gospodarstwa domowego. Uznano, że najodpowiedniejszym sposobem naliczania jest wprowadzenie opłaty od głowy. W gminie Sępólno za śmieci segregowane w przeznaczonych do tego celu workach i pojemnikach każdy mieszkaniec zapłaci 8,5 zł. Za śmieci wrzucane do jednego worka lub pojemnika trzeba będzie zapłacić miesięcznie 13 zł. Opłata dotyczy każdej osoby zamieszkującej gminę. Meldunek nie ma w tym przypadku zastosowania. Pojemniki i worki do selektywnej zbiórki odpadów mieszkańcy otrzymają nieodpłatnie. Do połowy marca przyszłego roku każdy mieszkaniec będzie musiał się określić, który sposób rozliczenia wybiera. Pracownicy gminy będą rozdawać ankiety z szeregiem pytań i informacji. Śmieciowa rewolucja nakłada na gminy obowiązek wywozu i zagospodarowania śmieci oraz poboru stosownej opłaty za tę usługę. – Dochody, które uzyskamy, mają pokryć wszystkie koszty związane z odbiorem i wywozem. Ustalamy stawki opłaty śmieciowej, pomimo tego że nie wiemy, jaki będzie koszt – mówi Marek Zieńko, zastępca burmistrza Sępólna. W opinii burmistrza Waldemara Stupałkowskiego wdrażanie nowego systemu to eksperymentowanie na żywym organizmie. Nikt nie wie, czy opłaty uiszczane przez mieszkańców wystarczą na pokrycie wszystkich kosztów. W pierwszej połowie przyszłego roku samorządy gminne muszą wyłonić w drodze przetargu podmioty zajmujące się odbiorem i wywozem nieczystości. Wcale nie musi to być miejscowy zakład gospodarki komunalnej. Na mieszkańcach będzie spoczywał obowiązek wypowiedzenia umów na wywóz śmieci z dotychczasowym przewoźnikiem. Opłatą śmieciową będzie objęta każda osoba zamieszkująca gminę bez względu na wiek i na to, czy produkuje śmieci. Nową opłatę najbardziej odczują rodziny wielodzietne. – Ja nie chcę być radnym, któremu na ulicy ktoś przywali w łeb z powodu przegłosowania takich stawek. Co będzie z rodziną 8-osobową, gdzie tylko jedna osoba pracuje? – pyta radny Roman Porożyński. – Jak to co? Pójdzie do opieki bo nie będzie miała innego wyjścia – odpowiada radny Marian Herder.
Nowa ustawa śmieciowa rodzi szereg pytań i wątpliwości. Kto będzie weryfikował, czy śmieci są segregowane? Jak obciążyć przedsiębiorców produkujących śmieci? Co będzie, gdy ktoś do pojemnika na plastik wrzuci coś innego? Do którego worka wrzucać kartony po mleku?
Przychody, które uzyskają gminy, muszą wystarczyć na pokrycie wszystkich kosztów m.in. tych, które są związane z rozrostem administracji. Magistraty muszą utworzyć specjalne komórki, które będą się zajmowały wyłącznie poborem i naliczaniem opłaty śmieciowej. To oznacza dodatkowe etaty i wygeneruje koszty. Czy ustawodawca zastanowił się, czy samorządy podołają nowemu wyzwaniu. Pewnie nie, ponieważ za rewolucję śmieciową i tak zapłacą mieszkańcy. Zmiany wejdą w życie w połowie przyszłego roku. Do tego czasu kilkakrotnie będziemy wracać do tematu.