Spójnia poległa w Więcborku
Grom - Spójnia Białe Błota 2:1 (1:1)
Bramki: S. Pacek, P. Drobiński.
Grom: M. Kunek, M. Nowak, Ł. Bethke, W. Janicki, P. Drobiński, P. Mucha, M. Frankowski (80' Patryk Piotrowski), I. Gramenz (87' Piotr Piotrowski), K. Łodziński, S. Pacek, R. Rodak (75' A. Lizik).
Od początku obie drużyny ostro wzięły się za grę, chcąc pokazać rywalowi kto będzie dominował na boisku. Sporo było męskiej i twardej gry, sporo walki. Pierwszego gola strzelili goście po ładnym uderzeniu z dystansu. Więcborska drużyna zabrała się za odrabianie strat, jednak nie mogła przeprowadzić skutecznej akcji zakończonej celnym strzałem. Kilka sytuacji nie było na tyle groźnych, żeby mogły zakończyć się golem. Dopiero kilkadziesiąt sekund przed końcem pierwszej połowy S. Pacek ładnym strzałem głową pokonał bramkarza gości i doprowadził do remisu.
Od początku drugiej połowy gospodarze ruszyli ostro do ataków, zdobywając z każdą chwilą przewagę. Niestety, brakowało skutecznego wykończenia. W 62. min goście przeprowadzili pierwszą kontrę w drugiej odsłonie i zdołali umieścić piłkę w siatce. Na szczęście arbiter odgwizdał pozycję spaloną i gola nie uznał. Po kilkudziesięciu sekundach bardzo mocny strzał z dystansu zawodnika Spójni z trudem obronił M. Kunek. W 72. min z rzutu wolnego piłkę w pole karne dośrodkował P. Mucha, a zupełnie niepilnowany na ósmym metrze P. Drobiński ładnie się z nią obrócił i nie dał szans bramkarzowi rywali. Po straconej bramce ostro do ataków ruszyli goście z Białych Błot, spychając gospodarzy do głębokiej defensywy. Co kilkadziesiąt sekund robiło się gorąco w polu karnym gospodarzy, a w 83. min więcborska drużyna miała bardzo duże szczęście. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego napastnik uciekł obrońcom Gromu, a strzał z bliska głową zatrzymał się na słupku. Ostra reprymenda trenera S. Trzósły poskutkowała przeniesieniem ciężaru gry pod bramkę gości. Blisko strzelenia gola był Waldemar Janicki, po tym jak strzałem głową wykończył dośrodkowanie z rzutu rożnego. Bramkarzm z trudem, ale przeniósł piłkę nad poprzeczkę. W końcówce jeszcze mocne uderzenie z rzutu wolnego P. Muchy sprawiło sporo kłopotów golkiperowi Spójni, który na raty, ale opanował piłkę.
– Zdobyliśmy szalenie ważne trzy punkty. Rywal był naprawdę trudny. Miał w swoich szeregach kilku piłkarzy, którzy sprawiali nam sporo kłopotów, tym bardziej cieszymy się z wygranej. Szczęście nam dopisuje, a to ważne przed szalenie trudnymi wyjazdami do Nakła i Laskowic – mówił po meczu trener Gromu S. Trzósło.
Kamionka/Zjednoczeni - BKS Bydgoszcz 1:2 (0:1)
Bramka: M. Haliniak
Kamionka: K. Sowiński, M. Binger, S. Gołąbek, J. Prasał, M. Balcer, S. Stryszyk (37' K. Januszewski), Sz. Tusznio (65' Art. Bukowski), D. Warmke (75' D. Spica), D. Betin, D. Kobus, M. Haliniak
Od pierwszego gwizdka ostro do gry zabrali się goście z Bydgoszczy, jednak ich akcje kończyły się głównie w okolicach pola karnego. Pierwsi w meczu groźną akcję przeprowadzili piłkarze Kamionki. Z boku D. Kobus dośrodkował w pole karne, gdzie z trudem piłkę wypiąstkował bramkarz, a strzał J. Prasała trafił w obrońców. Po chwili mocny strzał z dystansu Sz. Tuszni był minimalnie niecelny. W 15. min Kamionka powinna prowadzić 1:0. Na czystej pozycji znalazł się M. Haliniak, kolejny już raz marnując wyborną sytuację. Ze strzałem po ziemi spokojnie poradził sobie golkiper gości. Dwie minuty później goście od razu odpowiedzieli golem. W polu karnym nieporozumienie bramkarza z obrońcami skończyło się straconą bardzo przypadkową bramką. M. Haliniak mógł szybko doprowadzić do wyrównania, jednak kolejny raz nie udało mu się trafić do siatki. Goście nie rezygnowali z ataków. Najpierw strzał głową nie był zbyt mocny i spokojnie wyłapał go K. Sowiński. W kolejnej akcji piłka znalazła się w siatce Kamionki, jednak arbiter na szczęście odgwizdał pozycję spaloną. W końcówce goście jeszcze dwukrotnie byli bliscy strzelenia gola. Najpierw po dograniu z rzutu wolnego niepilnowany zawodnik bydgoszczan na ósmym metrze strzelał po ziemi, z czym poradził sobie golkiper Kamionki. Po kolejnym stałym fragmencie gry i dograniu z rzutu rożnego pikę z linii bramkowej wybił M. Binger.
W drugiej połowie udało się Kamionce doprowadzić do wyrównania. Faulowany w polu karnym był K. Januszewski, a rzut karny na gola zamienił M. Haliniak. Po wyrównującym golu obie ekipy próbowały przeprowadzić akcję dającą im zwycięstwo w spotkaniu. Kilka bardzo groźnych strzałów rywali pewnie obronił K. Sowiński. Znakomitą sytuację do strzelenia gola miał D. Betin, jednak zabrakło troszkę szczęścia, które w końcówce sprzyjało bydgoskim zawodnikom. Na niespełna 10 min przed końcem zdołali oni zdobyć zwycięskiego gola. Próby doprowadzenia do remisu przez drużynę Kamionki nie przyniosły efektu i ze zwycięstwa cieszyła się drużyna BKS Bydgoszcz, a Kamionka kolejny raz bardzo pechowo straciła ligowe punkty.
- Dopóki nie poprawimy skuteczności, będzie ciężko myśleć o zwycięstwach. Stwarzamy sporo groźnych sytuacji, jednak nie potrafimy ich skutecznie wykończyć. Przed nami bardzo trudne spotkania. Będzie trzeba się wziąć w garść i powalczyć, bo sytuacja robi się bardzo trudna - mówił po meczu trener Kamionki K. Radzio.
8. kolejka
Tor Laskowice - Czarni Nakło 3:0, Victoria Koronowo - Dąbrowa Chełmińska 2:0, Sparta Przysiersk - KS Łochowo 1:2, Fala Świekatowo - Spółdzielca Wudzyn-Kotomierz 2:0, Łokietek Wierzchucin Królewski - Tucholanka Tuchola 1:11.