Sprzedano niezbywalną własność Skarbu Państwa?
Jezioro Piaszczynek, nazywane też Pierścionkiem, ma powierzchnię 75.300 metrów kwadratowych, należało dotąd do Kościoła, a jego dzierżawcą było Koło Wędkarskie PZW
nr 121 w Sępólnie. Parafia pw. św. Bartłomieja chciała je sprzedać, a swoją ofertę złożyła gmina. Burmistrz Waldemar Stupałkowski tłumaczył wówczas, że jezioro mogłoby trafić w prywatne ręce i nowy właściciel może je „zamknąć” dla mieszkańców czy dla wędkarzy. To, że kupiła je gmina, ma być gwarancją pełnej dostępności.
W grudniu 2009 roku rada miejska jednogłośnie wyraziła zgodę na nabycie jeziora na mienie komunalne za odszkodowaniem. Wartość transakcji ustalono na 150.000 złotych. Strony spotkały się u notariusza, gdzie miało dojść do podpisania stosownego aktu. Akt notarialny nie został jednak podpisany, ponieważ notariusz dostrzegł w dokumentach pewną istotną przeszkodę. W materiałach geodezyjnych Piaszczynek jest jeziorem przepływowym, a w rejestrach melioracyjnych jest wodą stojącą. Dla obrotu działkami, na których znajduje się woda, ten fakt ma decydujące znaczenie. Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z 17 grudnia 2002 roku tzw. wody przepływowe stanowią własność publiczną, istotną dla regulacji stosunków wodnych na potrzeby rolnictwa. Zakładając, że jezioro w Piasecznie jest jeziorem przepływowym, to powinno należeć do Skarbu Państwa. W tej sytuacji transakcję zawieszono do czasu wyjaśnienia tej sprawy. Prawo stanowi, że tzw. sprawy wątpliwe powinna rozstrzygać ekspertyza hydrologiczno-hydrograficzna. Na zlecenie Kurii Biskupiej w Bydgoszczy wykonano opracowanie dotyczące jeziora Piaszczynek. Sentencja opracowania wykonanego przez prof. dr. hab. Zygmunta Babińskiego, kierownika Zakładu Hydrologii i Ochrony Wód Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, brzmi: „Jezioro zgodnie z wynikami ekspertyzy zaliczyć należy do wód śródlądowych, stojących. Zgodnie z artykułem 12 Prawa Wodnego wody stojące oraz wody w rowach znajdujące się w granicach nieruchomości prywatnych stanowią własność właściciela nieruchomości”.
Wydawało się więc, że sprawa została wyjaśniona. Wobec tego zawarto akt notarialny i gmina stała się właścicielem jeziora, po czym wydzierżawiła je temu samemu kołu wędkarskiemu.
– Podobno istnieją opinie wydane przez państwowe instytucje, które mówią coś zupełnie odwrotnego: że Piaszczynek należy do wód przepływowych. Jak to się ma do umowy kupna-sprzedaży? W środowisku sępoleńskich wędkarzy jest o tym bardzo głośno – mówi anonimowy Czytelnik.
Dla większości osób jest to temat bardzo niezręczny. Wiadomo dlaczego. Stroną tej sprawy jest Kościół. Niemniej pewne ciekawe ustalenia udało nam się poczynić. Zakładając, że jezioro ma charakter przepływowy, to jakim cudem znalazł się w rękach Kościoła, a nie znajduje się w zasobach Skarbu Państwa? Punktem wyjścia przy odpowiedzi na to pytanie jest księga wieczysta numer 17656 prowadzona dla tej nieruchomości. Pierwszy wpis w dziale drugim księgi informuje, że Parafia św. Bartłomieja w Sępólnie stała się właścicielem nieruchomości „na podstawie orzeczenia Komisji Majątkowej z 14 marca 1995 roku”. Natomiast pierwszy wpis w dziale pierwszym to tylko dwa słowa: „Woda płynąca”. Czyżby państwo świadomie złamało stanowione przez siebie prawo? Wpis w dziale pierwszym został jednak sprostowany: „Grunty pod wodami powierzchniowymi stojącymi, sprostowano położenie i sposób korzystania na podstawie wpisu z rejestru gruntów z 20 sierpnia 2010 roku.”
Ta sama woda raz jest płynąca, a raz jest stojąca. Widać, że korekty wpisu dokonano po wykonaniu ekspertyzy przez doktora Babińskiego. Istnieją jednak opinie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku oraz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
– Była tu jakaś pani, mówiła, że jest z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Badała teren wokół jeziora, robiła zdjęcia – mówi jeden z wędkarzy.
„Opracowanie doktora Babińskiego nie może być traktowane jako ekspertyza, ponieważ w nazwie zawiera sformułowanie »opinia«. Zawarte w niej wnioski są niezgodne z wynikami analizy dostępnych materiałów oraz sprzeczne z opinią IMGW” - czytamy w opinii dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Komu wierzyć w tej sprawie? Instytucjom powołanym do nadzoru czy ekspertowi, który wykonał ekspertyzę za pieniądze? Dla pełnej jasności należy dodać, że żadna z obu instytucji nie posiada kompetencji do przedstawienia jednoznacznego rozstrzygnięcia o charakterze wód. Mamy więc skrajnie różne opinie.
Jest jeszcze jedno istotne zdanie z piśmie dyrektora RZGW z Gdańska. Twierdzi on, że ewidencja gruntów może zawierać informacje niezgodne ze stanem rzeczywistym, a przecież na podstawie wypisu z ewidencji gruntów zmieniono fundamentalny zapis w księdze wieczystej.
Cytowane pisma stanowią część prywatnej korespondencji i zobowiązani jesteśmy nie ujawniać nazwiska jej właściciela. Treść tych pism znają jednak władze miasta.
Ktoś powie, że niepotrzebnie mącimy spokojną toń jeziora Piaszczynek. Może tak, a może nie. Gdyby jednak okazało się, że jezioro ma charakter przepływowy, to sytuacja mocno się komplikuje. Prawo mówi wyraźnie, że wody płynące stanowią niezbywalną własność Skarbu Państwa i są wyłączone z obrotu cywilnoprawnego. Prawo mówi również, że jeśli umowę zawarto z naruszeniem prawa, to jest ona nieważna. Na konsumpcję tej umowy wydano publiczne pieniądze. I tak mamy cały ciag nieprzewidzianych konsekwencji. Trudno się tu doszukiwać złej woli ze strony parafii. Po prostu proboszcz chciał sprzedać własność Kościoła. Stał się jednak zakładnikiem prawnych kruczków. Ktoś kiedyś popełnił błąd, świadomie lub nieświadomie. Dobrze by było zainteresować tą sprawą wojewodę kujawsko-pomorskiego, który zarządza mieniem Skarbu Państwa.