Starosta do raportu po raz drugi
Będę nalegał na zmianę wykonawcy
To już druga taka informacja przygotowana przez starostę na żądanie radnych. Pierwszą przedstawił 26 września. Od tej pory niewiele się zmieniło. Budowa stoi w miejscu. Firma Zemar z Poznania, która dokonała inwentaryzacji i wyceny dotychczasowych prac, zaawansowanie prac budowlanych oceniła na 45-50 procent. Według Budopolu jest to 70 procent. Mimo tak ogromnej rozbieżności inwestor zapłacił za 70 procent robót. Wykonawca skasował pieniądze i wykorzystując artykuł 649 kodeksu cywilnego, zszedł z placu budowy, żądając gwarancji zapłaty pozostałego wynagrodzenia, czyli 3.090.000 złotych.
- 9 października doszło do spotkania i podpisania noty intencyjnej, w myśl której wykonawca powróci na budowę, ale po racjonalizacji projektu i prolongacie terminu zakończenia prac. Wynagrodzenie za całość pozostało bez zmian. 6 listopada podpisano ugodę, która stanowiła część wniosku do postępowania pojednawczego przed sądem. Ostatni termin złożenia w sądzie odpowiednich dokumentów przez Budopol minął 21 grudnia. Nie dokonano tego terminu. Spółka z Bydgoszczy chciała go przedłużyć. W sądzie okręgowym złożyliśmy pozew przeciwko Budopolowi. Wycofamy go dopiero po zawarciu ugody i rzeczywistym przystąpieniu do pracy na placu budowy. Bank BZ WKB nadal deklaruje chęć współpracy. Jeśli cała sprawa będzie się z winy wykonawcy opóźniała, to będę nalegał na zmianę wykonawcy. Daję termin do końca lutego – mówi starosta Tomasz Cyganek.
– Czy starosta nie ma obaw? Dobrze wiemy, jak postępuje Budopol – pytał wiceprzewodniczący Jarosław Tadych.
– Traktuję ich poważnie, ale obawy mieć powinniśmy. Prowadzimy równolegle dwa postępowania – odpowiedział starosta.
– Czy zarząd ma plan B? Co, jeśli firma zażąda większego wynagrodzenia? Ile spółka straciła na opóźnieniu w budowie? – to pytania stawiane przez radnego Krzysztofa Wilgosiewicza.
– Mamy do dyspozycji3.090.000 złotych i w takim obszarze możemy się obracać. Jeżeli będziemy wszczynać procedurę przetargową, musimy wycenić zadanie, nie przekraczając tej kwoty – mówił starosta Cyganek.
– Czy straciliśmy? Myślę, że nie. Ideą tego zadania było dostosowanie szpitala do rozporządzenia ministra zdrowia. Nasze roszczenie wobec Budopolu będzie opiewało na 2.500.000 złotych. Do tego należy dodać 530.000 złotych ubezpieczenia i 1.000.000 złotych kary umownej – uzupełnił odpowiedź Stanisław Plewako, prezes spółki Novum-Med. Prezes twierdzi, że ewentualną sprawę sądową z Budopolem jest w stanie wygrać, ponieważ przeciwnik sam dostarcza dowodów przeciwko sobie.
Chuligan, który wykorzystuje kruczki prawne
Na stronie internetowej Telewizji Wałbrzych można obejrzeć audycję „Gość Dnia” z 21 września ubiegłego roku. Jest to wywiad z prezesem Budopolu, Markiem Jarocińskim, którego prezydent Wałbrzycha nazwał „chuliganem, który wykorzystuje kruczki prawne”. Przypomnijmy, Budopol, który w Wałbrzychu budował ogromny kompleks sportowo-rekreacyjny zastosował taki manewr jak w Więcborku: zażądał gwarancji zapłaty, a kiedy jej nie uzyskał, budowlańcy opuścili budowę. Prezes Jarociński stwierdza w wywiadzie, że jego spółka niezwykle rzadko korzysta z artykułu 649 kodeksu cywilnego. W jej historii miało się to zdarzyć trzy razy i każda z takich sytuacji miała miejsce w ubiegłym roku: w Wałbrzychu, Gryfinie i Więcborku. Pytany o przyczynę zejścia z placu budowy w Więcborku odpowiedział, że nie otrzymał gwarancji zapłaty, a program funkcjonalno-użytkowy, w oparciu o który przygotowano projekt budowlany, stawiał warunki, które spowodowały, że utrzymanie się w wyznaczonej kwocie było niemożliwe. Pan prezes zapomniał jednak, że to jego firma przygotowała ów projekt.
Następny krok - zespół szkół
Radni podjęli uchwałę w sprawie założenia szkoły policealnej nr 2 w Więcborku przy ulicy Pocztowej 14a. W trakcie procedowania tej uchwały swój sprzeciw dotyczący powołania nowej szkoły wyraził przewodniczący Komisji Międzyzakładowej WZZ Solidarność, Marek Libera. Na ten temat doszło do sporej kłótni. Pocztowa 16a to siedziba dwóch odrębnych szkół: Liceum Ogólnokształcącego im. Janusza Korczaka i Liceum dla Dorosłych, które funkcjonuje pierwszy rok i ma obecnie 20 słuchaczy. Kolejną szkołą ma być szkoła policealna o profilu administracyjnym. Jak przyznała dyrektor wydziału edukacji starostwa powiatowego Gabriela Malczewska, kolejnym krokiem będzie utworzenie zespołu szkół. Nie można mnożyć placówek w nieskończoność. Każda z nich jest autonomiczna. Ma swój statut, dyrektora, administrację. Utworzenie zespołu ma obniżyć koszty administracyjne.
- Czy w związku z utworzeniem tej szkoły trzeba będzie zatrudnić nowych nauczycieli? - pytała radna Lucyna Suchomska.
– Robimy to dla naszych nauczycieli, którym brakuje godzin. Nie chcemy pozyskiwać nauczycieli z zewnątrz. Tak nie powinno być, ale zmusza nas do tego sytuacja. Chcemy, aby każdy nauczyciel miał przynajmniej 18 godzin – odpowiedział starosta.
– Nauczycielom i tak musimy dokładać do średniej. Mamy dożo cząstkowych etatów. Musimy płacić za to, że nauczyciele nie mogą pracować – dodał szef komisji finansów Kazimierz Fiałkowski.
– Ten projekt jest nieodpowiedzialny. Utworzenie tej szkoły pozwoli nauczycielom uzyskać nadgodziny. Poza tym trzeba powołać dyrektora, zawrzeć umowy z nauczycielami, zatrudnić administrację. Uchwała jest wadliwa i narusza ustawę o finansach publicznych, to jest niegospodarność – oponował przewodniczący oświatowej Solidarności Marek Libera.
– Przeciwnie, taki oddział zmniejszy koszty funkcjonowania szkoły – dowodził radny Andrzej Chatłas.
– Pan przewodniczący dba tylko o interes własnej szkoły – zarzucił Markowi Liberze zatrudnionemu w „Ekonomiku” radny Edward Węglewski.
– Z bezsensami nie ma co dyskutować. Będę szczęśliwy, jeśli do tej szkoły powiat dołoży 20 tysięcy złotych. Lepsze to niż wypłacenie 6-miesięcznych odpraw zatrudnionym nauczycielom – zakończył dyskusję starosta Cyganek.
Uchwałę w sprawie utworzenia nowej szkoły podjęto jednogłośnie.
Władza przeciwna obwodnicom?
W trakcie dyskusji nad sprawozdaniem starosty z działalności Powiatowej Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego radny Edward Maziarz zarzucił władzom powiatu działania przeciwko budowie obwodnic Sępólna i Kamienia. Chodzi o nieobecność najważniejszych osób z gminy i powiatu na proteście połączonym z blokadą drogi krajowej w grudniu ubiegłego roku.
– Przyjechał nawet radny wojewódzki, a was nie było – mówił radny Maziarz, jeden z organizatorów protestu.
– Jako starosta nigdy nie podejmę działań, które nie przyniosą zamierzonych skutków i które innym będą przeszkadzały. To było utrudnienie ruchu, które może narazić kogoś na niebezpieczeństwo. Co by było, gdyby w tym czasie do akcji jechały służby ratownicze? Proszę mi zostawić wybór i mnie nie oceniać. Twierdzenie, że władza szkodzi obwodnicy jest krzywdzące. Chcielibyśmy z burmistrzem mieć tyle władzy, aby te obwodnice wybudować. Jako samorządowiec nie zgadzam się na jakiekolwiek blokowanie drogi. To jest instrument nieskuteczny. Nigdy nie będę tego popierał i nigdy nie wezmę w tym udziału. To są zachowania agresywne, nie walczmy na maczugi – odpowiedział na zarzuty starosta Cyganek.
– Nie ma sensu pracować z taką władzą – uciął niepotrzebną dyskusję radny Maziarz.