Powiat

Starosta nie powinien głosować

Robert Lida, 12 wrzesień 2024, 10:25
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Opozycyjny klub radnych „Projekt 7+” napisał do wojewody w sprawie słynnego głosowania nad uchwałą podwyższającą wynagrodzenie starosty sępoleńskiego. Przypominamy, że w głosowaniu, wbrew zapisom ustawy, wziął udział starosta Jarosław Tadych. Wojewoda, który z mocy prawa sprawuje nadzór prawny nad uchwałami podejmowanymi przez radę powiatu, stwierdził, że starosta nie powinien głosować, ale prawa nie złamał.
Starosta nie powinien głosować

Iwona Sikorska otrzymała odpowiedź od wojewody

Na sesji w dniu 24 maja pod obrady rady powiatu trafił projekt uchwały podwyższającej wynagrodzenie starosty o 2.929,50 zł brutto. Uchwała została zablokowana, ponieważ w głosowaniu padł remis 6:6. Dwa tygodnie później do przewodniczącego rady wpłynął wniosek 6 radnych koalicji rządzącej o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady. Do wniosku był dołączony proponowany porządek obrad, który przewidywał tylko jeden punkt: podjęcie uchwały w sprawie wynagrodzenia starosty. Tym razem proponowana podwyżka była o 71,20 zł mniejsza od tej, którą głosowano 24 maja. Sesja została zwołana, a tym razem za głosowało 8, a przeciwko 6 radnych. Za uchwałą głosował również Jarosław Tadych. 
Artykuł 25a ustawy o samorządzie powiatowym mówi, że radny nie może brać udziału w głosowaniu, które dotyczy jego interesu prawnego. 
Na jednej z kolejnych sesji przewodnicząca opozycyjnego klubu radnych „Projekt 7+” Iwona Sikroska pytała, czy w tym przypadku nie doszło do naruszenia prawa. Ponieważ było to formalne zapytanie, odpowiedź otrzymała na piśmie, w którym założono, że jeśli organ nadzoru, czyli wojewoda, nie zakwestionował podjętej uchwały, to wszystko jest w porządku. Radna Sikorska w imieniu klubu napisała w tej sprawie bezpośrednio do wojewody. Obszerna odpowiedź skierowana do przewodniczącej klubu liczy 5 stron i zawiera głównie cytaty z sądowych rozstrzygnięć w podobnych sprawach. Głównym problemem, nad którym toczy się nieustający spór prawny, związany jest z tym, że w polskim prawie nie ma legalnej definicji pojęcia interesu prawnego. Niemniej w piśmie wojewody czytamy: „Mając ma względzie stanowisko prezentowane w orzecznictwie, w celu uniknięcia jakichkolwiek wątpliwości co do możliwości naruszenia zakazu wynikającego z dyspozycji art. ustawy pan Jarosław Tadych powinien wyłączyć się z głosowania nad uchwałą w sprawie ustalenia wynagrodzenia starosty. Ze względu na fakt, że udział radnego Jarosława Tadycha w głosowaniu nie miał decydującego znaczenia dla wyniku tego głosowania, organ nadzoru stwierdza, że nie doszło w tym przypadku do istotnego naruszenia prawa. Nawet gdyby zainteresowany nie brał udziału w głosowaniu, Rada Powiatu w Sępólnie przyjęłaby uchwałę o tej samej treści. Uwzględniając powyższe, organ nadzoru nie znajduje podstaw do stwierdzenia nieważności przedmiotowej uchwały.” 
Niby to jest logiczne, ale przypomina sytuację, w której kierowca łamiąc Kodeks drogowy przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle, ale policja odstępuje od ukarania go, ponieważ nikt przez to zachowanie na drodze nie zginął. 
– Mogłem nie głosować. Bynajmniej prasa miała o czym pisać. Myślę, że ten temat możemy uznać za zamknięty – skomentował to starosta Jarosław Tadych.
Niestety takie podejście służb wojewody do sprawy tylko ośmieli „grupę trzymającą władzę” w powiecie sępoleńskim. Może za kilka miesięcy znowu pojawi się projekt podobnej uchwały i starosta otrzyma podwyżkę do 100 procent dopuszczanych ustawą i będzie zarabiał tyle co starosta bydgoski czy świecki?