Powiat
Starosta nie powinien głosować
Opozycyjny klub radnych „Projekt 7+” napisał do wojewody w sprawie słynnego głosowania nad uchwałą podwyższającą wynagrodzenie starosty sępoleńskiego. Przypominamy, że w głosowaniu, wbrew zapisom ustawy, wziął udział starosta Jarosław Tadych. Wojewoda, który z mocy prawa sprawuje nadzór prawny nad uchwałami podejmowanymi przez radę powiatu, stwierdził, że starosta nie powinien głosować, ale prawa nie złamał.
Na sesji w dniu 24 maja pod obrady rady powiatu trafił projekt uchwały podwyższającej wynagrodzenie starosty o 2.929,50 zł brutto. Uchwała została zablokowana, ponieważ w głosowaniu padł remis 6:6. Dwa tygodnie później do przewodniczącego rady wpłynął wniosek 6 radnych koalicji rządzącej o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady. Do wniosku był dołączony proponowany porządek obrad, który przewidywał tylko jeden punkt: podjęcie uchwały w sprawie wynagrodzenia starosty. Tym razem proponowana podwyżka była o 71,20 zł mniejsza od tej, którą głosowano 24 maja. Sesja została zwołana, a tym razem za głosowało 8, a przeciwko 6 radnych. Za uchwałą głosował również Jarosław Tadych.
Artykuł 25a ustawy o samorządzie powiatowym mówi, że radny nie może brać udziału w głosowaniu, które dotyczy jego interesu prawnego.
Na jednej z kolejnych sesji przewodnicząca opozycyjnego klubu radnych „Projekt 7+” Iwona Sikroska pytała, czy w tym przypadku nie doszło do naruszenia prawa. Ponieważ było to formalne zapytanie, odpowiedź otrzymała na piśmie, w którym założono, że jeśli organ nadzoru, czyli wojewoda, nie zakwestionował podjętej uchwały, to wszystko jest w porządku. Radna Sikorska w imieniu klubu napisała w tej sprawie bezpośrednio do wojewody. Obszerna odpowiedź skierowana do przewodniczącej klubu liczy 5 stron i zawiera głównie cytaty z sądowych rozstrzygnięć w podobnych sprawach. Głównym problemem, nad którym toczy się nieustający spór prawny, związany jest z tym, że w polskim prawie nie ma legalnej definicji pojęcia interesu prawnego. Niemniej w piśmie wojewody czytamy: „Mając ma względzie stanowisko prezentowane w orzecznictwie, w celu uniknięcia jakichkolwiek wątpliwości co do możliwości naruszenia zakazu wynikającego z dyspozycji art. ustawy pan Jarosław Tadych powinien wyłączyć się z głosowania nad uchwałą w sprawie ustalenia wynagrodzenia starosty. Ze względu na fakt, że udział radnego Jarosława Tadycha w głosowaniu nie miał decydującego znaczenia dla wyniku tego głosowania, organ nadzoru stwierdza, że nie doszło w tym przypadku do istotnego naruszenia prawa. Nawet gdyby zainteresowany nie brał udziału w głosowaniu, Rada Powiatu w Sępólnie przyjęłaby uchwałę o tej samej treści. Uwzględniając powyższe, organ nadzoru nie znajduje podstaw do stwierdzenia nieważności przedmiotowej uchwały.”
Niby to jest logiczne, ale przypomina sytuację, w której kierowca łamiąc Kodeks drogowy przejechał skrzyżowanie na czerwonym świetle, ale policja odstępuje od ukarania go, ponieważ nikt przez to zachowanie na drodze nie zginął.
– Mogłem nie głosować. Bynajmniej prasa miała o czym pisać. Myślę, że ten temat możemy uznać za zamknięty – skomentował to starosta Jarosław Tadych.
Niestety takie podejście służb wojewody do sprawy tylko ośmieli „grupę trzymającą władzę” w powiecie sępoleńskim. Może za kilka miesięcy znowu pojawi się projekt podobnej uchwały i starosta otrzyma podwyżkę do 100 procent dopuszczanych ustawą i będzie zarabiał tyle co starosta bydgoski czy świecki?