Strzały w mieście
– W nocy budzi nas huk wystrzałów. Czy ktoś musi zginąć, aby ten problem został rozwiązany? – pyta jeden z mieszkańców nowo powstającego osiedla.
Teren, na którym znajdują się ich domy znajduje się na terenie legalnego obwodu łowieckiego „Dzik”.
– To jest nasz obwód i tutaj polujemy. Naszym zadaniem jest również ochrona upraw rolnych przed szkodami łowieckimi. Tutaj jest bardzo dużo kukurydzy, która przyciąga zwierzynę. Jeśli jej nie przegonimy, a dojdzie do zniszczenia upraw, to musimy wypłacić rolnikowi odszkodowanie z własnej kasy – mówi jeden z myśliwych i pewnie ma rację.
Tylko, że wśród pól nagle zaczęły wyrastać domy mieszkalne. Każdy myśliwy, który otrzymał broń i prawo wykonywania polowań wie, że strzelanie do zwierzyny w odległości mniejszej niż 100 metrów od zabudowań mieszkalnych jest zabronione. Mówi o tym artykuł 51.1 ustawy Prawo łowieckie. Tak się składa, że teren, o którym mowa, w znacznej części od 1 stycznia br. znalazł się w granicach administracyjnych miasta Sępólno. Wcześniej była tutaj Wiśniewka. Artykuł mówi, że w skład obwodu łowieckiego nie wchodzą tereny znajdujące się w granicach administracyjnych miast. Właśnie dlatego należałoby zweryfikować granice obwodu łowieckiego, dzierżawionego przez koło „Dzik”. Mało tego, przydałaby się jakaś strefa bezpieczeństwa, która ochroni mieszkańców przed zbłąkanymi kulami myśliwych. Tak naprawdę myśliwi w ogóle nie powinni tutaj polować. Są takie miejsca, że gdzie się nie obrócisz, to dla najbliższego budynku mieszkalnego jest zawsze mniej niż 100 metrów. Z drugiej strony myśliwi płacą za dzierżawę tego terenu i likwidują szkody łowieckie na nim wyrządzone. Na pierwszym miejscu trzeba jednak stawiać bezpieczeństwo okolicznych mieszkańców.