Więcbork

Ta spółka nie taka zła

Robert Lida, 27 luty 2012, 20:45
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Twarda, męska, ale merytoryczna dyskusja towarzyszyła wtorkowemu Walnemu Zgromadzeniu Delegatów Gminnej Spółki Wodnej w Więcborku. Na spółki wodne narzekają wszyscy rolnicy, ale jak dotąd nikt nie wymyślił nic, co mogłoby je skutecznie zastąpić. Gminy, w których nie ma spółek, borykają się z ogromnymi problemami związanymi z utrzymaniem urządzeń melioracyjnych.
Ta spółka nie taka zła

Zarząd GSW w komplecie, od lewej: R. Niepiekło, M. Kaplar, P. Plutka, J. Kosiniak, L. Karamucka. Fot. Robert Lida

Gminna Spółka Wodna w Więcborku działa na obszarze 3.066,80 ha zmeliorowanych gruntów. To są setki kilometrów rowów, rurociągów, drenów, studni, przepustów i innych urządzeń melioracyjnych. Gdyby tylko na rok zaniechać ich konserwacji, to gmina Więcbork stałaby pod wodą. Dla rolnika woda jest zbawieniem, ale bywa też utrapieniem, dlatego trzeba ją właściwie zatrzymywać i odprowadzać. Walne zebrania spółek wodnych zwykle mają podobny przebieg. Delegaci narzekają, że mało się robi, a zarząd, który przecież tworzą ich koledzy rolnicy, narzeka na niskie składki członkowskie i ich kiepską ściągalność. Tym razem delegaci wykazali się większym zrozumieniem dla działań zarządu w składzie: Piotr Plutka - przewodniczący, Józef Kosiniak, Lucyna Karamucki, Ryszard Niepiekło, Marian Kaplar.
O kondycji spółki najlepiej mówi jej budżet. Członkowie GSW w Więcborku płacili w ubiegłym roku składkę w wysokości 32 złotych od hektara zmeliorowanych gruntów. W sumie dało to 98.946,90 złotych, ale nie udało się naliczonych składek ściągnąć w całości. Rolnicy wpłacili z tego tytułu 86.276,05 złotych. Co można za to zrobić? W zasadzie nic. Tylko na paliwo do dwóch koparkoodmularek pracujących na rzecz spółki wydano w ubiegłym roku ponad 63.000 złotych. Ponadto spółka zatrudnia 5 pracowników etatowych oraz pracowników sezonowych. Okazuje się, że spółka pomnożyła zebrane składki razy trzy. Roczny budżet zamknął się kwotą 443.899,30 złotych. Takich lokat nie ma w żadnym banku, ale spółki robią to inaczej. Wykonują usługi zewnętrzne, a za zarobione w ten sposób pieniądze realizują zadania statutowe. Jak pokazała dyskusja, przy okazji dochodzi do absurdów. Spółka angażuje wszystkie posiadane siły i środki w pracę zleconą z zewnątrz, a na pomoc rolnikom w sytuacjach awaryjnych już ich nie wystarcza. Trudno to wszystko pogodzić tak, aby rolnicy byli zadowoleni. Spółka z Więcborka zarobiła w ubiegłym roku ponad 170.000 złotych na pracach z przetargów organizowanych przez Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych we Włocławku. Były to prace na tzw. ciekach podstawowych, a więc rzekach, strugach czy kanałach. Ponadto spółka otrzymała dotacje na zadania zlecone od wojewody, marszałka i starosty. To wszystko  pozwoliło na wykonanie w ubiegłym roku i tak szerokiego zakresu prac na urządzeniach melioracji podstawowej. Szczegółowe dane w tym zakresie przedstawił delegatom pełnomocnik zarządu Adam Zawieja. Zjazd przyjął również wstępny plan prac konserwacyjnych na rok 2012. Planuje się m.in. wykoszenie skarp i dna rowów na długości 1.500 metrów, odmulenie dna rowów na długości ponad 40 kilometrów, oczyszczenie 802 studni, 168 wylotów i 85 przepustów, a także usunięcie awarii drenów. Szacunkowa wartość tych robót to 321.917,50 złotych. To wymaga posiadania budżetu na poziomie około 400.000 złotych.
W trakcie dyskusji jeden z delegatów zwrócił uwagę na fakt, że najwięcej zaległości w płaceniu składek mają dzierżawcy gruntów Agencji Nieruchomości Rolnych, choć nie dotyczy to wszystkich. Na koniec ubiegłego roku ich zaległości wynosiły aż 23.302,50 złotych. – Wystąpiliśmy z pismem do dyrektora agencji o udostępnienie nam zapisów umów dzierżawy dotyczących opłat na rzecz spółki. Chcieliśmy mieć pewność, że możemy ich oddać do sądu. Otrzymaliśmy już odpowiedź i zgodnie z decyzją zarządu, tak jak każdego dłużnika, oddamy do windykacji składek – wyjaśniał Adam Zawieja.
– Czy prowadzony jest rejestr zgłoszeń awarii i czy zarząd kontroluje ich realizację? Okazuje się, że niektórzy rolnicy czekają pół roku na działania spółki. Mam sygnały od rolników, że spółka staje się wobec nich arogancka, jakby robiła komuś łaskę – powiedział jeden
z delegatów.
– Skąd mamy wziąć pieniądze na spełnienie koncertu życzeń rolników? Składek zebraliśmy ledwie 90 tysięcy, a prac u rolników wykonaliśmy za 300 tysięcy. Proszę o tym pamiętać – denerwował się przewodniczący Piotr Plutka.
Mimo ostrych momentami słów zarząd otrzymał jednogłośne absolutorium. Członkom zarządu, którzy na co dzień pracują społecznie, przyznano skromne, kilkusetzłotowe diety. Podobne otrzymali księgowa i kierownik spółki.
Niestety, dla członków decyzją delegatów podniesiono składkę od zmeliorowanego hektara gruntów do wysokości 35 złotych. – Wysokość składki ma znaczenie przy ubieganiu się o różne dotacje. Im mniejsza składka, tym mniejsza dotacja – wyjaśnił Adam Zawieja.
Dokonano również zmian w statucie spółki. Wprowadzono do niego zapis, który mówi, że członek ma obowiązek udostępnić swój grunt dla wykonania niezbędnych prac melioracyjnych bez możliwości ubiegania się o odszkodowanie. Inny zapis mówi, że spółka może prowadzić działalność na terenie innej gminy oraz że spółka nie odpowiada za zobowiązania swoich członków i odwrotnie członkowie nie odpowiadają za zobowiązania spółki. Ostatnia zmiana dotyczy nadzoru starosty nad spółką.
Przyjęto również wniosek, który mówi o konieczności zgłaszania wszelkich prac do spółki w formie pisemnej, aby uniknąć niepotrzebnych konfliktów z rolnikami, a jednocześnie umożliwić zarządowi kontrolę wykonania tych prac. W porównaniu z latami poprzednimi Gminna Spółka Wodna w Więcborku okrzepła i powoli, ale systematycznie się rozwija. Mimo że do spłaty jest jeszcze 20 rat (38.700 złotych) za zakupioną koparkę, zarządowi marzy się kolejna, nawet nowa lub mało używana. Posiadanie takiego sprzętu umożliwiłoby obniżenie kosztów, a także zwiększenie mocy przerobowych przy pracach z przetargów i na gruntach członków spółki.