Sępólno
To były bobry na dwóch nogach
W ostatnich dniach mieszkańcy Sępólna mogą obserwować ogromne rozlewisko na rzece Sępolence za młynem. Podejrzenia padły na bobry. Okazało się jednak, że to wynik chuligańskiego wybryku dwóch młodocianych, którzy w nieuprawniony sposób majstrowali przy zastawce obok targowiska. Chłopcy mieli pecha, ponieważ zastawka jest monitorowana. Ich wizerunki przekazano sępoleńskim policjantom.
To niecodzienny widok. Największe rozlewisko można zobaczyć na wysokości kościoła i posesji pana Wolskiego. Przylegające do rzeki łąki i nieużytki znalazły się pod wodą. Skąd taka ilość wody? Przecież na naszym terenie w ostatnim czasie nie było jakichś wielkich ulew czy innych kataklizmów. Od razu podejrzanymi w tej sprawie stały się bobry - szkodniki, które w Polsce są pod ochroną. Okazało się, że w tym przypadku bobry są niewinne.
W ubiegłą środę na miejscu pojawili się pracownicy Gospodarstwa Wody Polskie, które odpowiada za tak zwane cieki podstawowe, między innymi rzeki. Dochodzenie wykazało, że została uszkodzona zastawka i w krótkim czasie z jeziora do doliny rzeki spłynęła ogromna ilość wody. Woda nie zmieściła się w korycie rzeki i po prostu się rozlała.
Zastawka jest monitorowana i ustalenie sprawców było banalnie proste. Na filmie widać, jak jednego dnia na miejscu pojawił się jeden chłopiec, a następnego dnia przyszedł z kolegą.
– Wizerunki tych osób zostały zabezpieczone i przekazane wraz z zawiadomieniem do policji – mówi Jarosław Dera, kierownik referatu gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego w Sępólnie.
Na szczęście ten incydent w bezpośredni sposób nie zagroził ludziom i ich mieniu.