Sępólno
To jest miś na skalę naszych możliwości
Pomorskie Okręgowe Muzeum PRL-u było organizatorem II Zlotu Miłośników Filmów Stanisława Barei. W sobotę do Sępólna przyjechało blisko 100 fanów twórczości reżysera.
Kto z nas nie zna takich filmów jak: „Poszukiwany poszukiwana”, „Żona dla Australijczyka”, „Nie ma róży bez ognia”, „Niespotykanie spokojny człowiek”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”, „Miś” czy telewizyjnych seriali „Zmiennicy” i „Alternatywy 4” wyśmiewających absurdy poprzedniego ustroju. Młodsze pokolenie już ich nie rozumie, ale dla starszych to są kultowe dzieła. Miłośnicy tych filmów mają swoją grupę na Facebooku i od czasu do czasu spotykają się na wspólnych imprezach. Już po raz drugi byli gośćmi Pomorskiego Okręgowego Muzeum PRL-u w Sępólnie, którego dyrektorem jest Marcin Gulka. To ten pan, który po Sępólnie jeździ milicyjnym dużym fiatem czy żukiem z napisem Spółdzielnia Pracy im. Borów Tucholskich. Zlot otworzył wspólnie z Robertem Ciesielskim, administratorem wspomnianej grupy. Oczywiście uczynił to chlebem i solą, a także tablicą powitalną, którą znamy z serialu „Alternatywy 4”. Ostatnia fraza zapisana na tej tablicy brzmiała: „Witamy gorąco”. Trzeba przyznać, że było to trafne określenie. Impreza odbywała się w 30-stopniowym upale. Jej najważniejszym punktem było odsłonięcie pomnika filmowego misia. W oryginale była to słomiana kukła – symbol siermiężności i absurdów PRL-u unoszona przez helikopter nad Warszawą.
– Wiesz, co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo – tak brzmi fragment kultowego dialogu z filmu ,,Miś” między Ryszardem Ochódzkim a prezesem Klubu Sportowego ,,Tęcza”.
– Z tego, co wiem, jest to jedyny pomnik misia w Polsce i jesteśmy z tego bardzo dumni – powiedział nam Marcin Gulka.
Ze względów epidemicznych zlot miał charakter zamknięty. Wzięło w nim udział około 100 osób posiadających specjalne zaproszenia. Marcin Gulka, który na co dzień jest ratownikiem medycznym, zwracał szczególną uwagę na to, aby zachować maksymalne środki ostrożności.
Korzystając z okazji, dyrektor muzeum podziękował za pomoc w organizacji zlotu gospodarzowi terenu, czyli prezesowi sępoleńskiej Agromy Lechowi Bartonowi oraz burmistrzowi Waldemarowi Stupałkowskiemu.
Później uczestnicy zlotu zwiedzali muzeum, korzystali z przejażdżek zabytkowymi pojazdami oraz długo, długo dyskutowali o filmach Stanisława Barei. Wieczorem biesiadowali nad jeziorem.