Tragiczny finał poszukiwań
Ostatni raz widziano go żywego we wtorek 13 grudnia. Około godziny 7.30, jak zwykle, wyjechał do szkoły. Nigdy tam nie dotarł. W środę jego rodzina, w okolicach jeziora Weśredniak na granicy Zabartowa i Pęperzyna, odnalazła jego samochód, opla vectrę. W środku były dokumenty i kartka z kilkoma słowami, które wyraźnie sugerowały próbę samobójczą, oraz przeprosiny. Około godziny 13.00 zaalarmowano policję. Ta przy pomocy strażaków wszczęła poszukiwania. Pies tropiący najpierw poprowadził na brzeg jeziora, a później w okolice przystanku autobusowego. Z powodu zapadających ciemności poszukiwania przerwano i wznowiono je następnego dnia około 11.00. – Akcję prowadzono na wodzie i na lądzie. Zaangażowano w nią strażaków z jednostki ratowniczo-gaśniczej w Sępólnie oraz jednostek ochotniczych z Więcborka, Suchorączka i Zabartowa. W sumie 26 strażaków – mówi kpt. Robert Sieg, oficer prasowy KP PSP w Sępólnie. Bartka szukało także 56 policjantów, w tym z oddziałów prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. Poszukiwania, na własną rękę, wszczęli też koledzy z klasy, którzy w okolicy rozwieszali plakaty z jego zdjęciem. Tego dnia nie poszli do szkoły. W godzinach południowych jeden z leśników na terenie kompleksu leśnego znalazł zwłoki poszukiwanego chłopaka. Wisiały na ambonie myśliwskiej. Na miejscu pojawiła się grupa dochodzeniowo-śledcza Komendy Powiatowej Policji w Sępólnie oraz dyżurujący prokurator. – Wstępnie wykluczono udział osób trzecich w tym zdarzeniu. Policjanci pod nadzorem prokuratury wyjaśniają jego okoliczności – mówi mł. asp. Małgorzata Warsińska, oficer prasowy KPP w Sępólnie.