Kamień

Trzęsienie ziemi w kamieńskim DPS-ie

Robert Lida, Robert Środecki, 08 luty 2024, 09:40
Średnia: 0.0 (0 głosów)
O Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Kamieniu od kilku dni mówi się i pisze we wszystkich mediach o zasięgu ogólnopolskim. Postępowanie w sprawie nieprawidłowości, które miały mieć miejsce w placówce, prowadzi Prokuratura Rejonowa w Tucholi. Kontrolę placówki swoim służbom zlecił wojewoda kujawsko-pomorski, Rxzecznik Praw Dziecka i pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych. W piątek pojawił się również wniosek o utworzenie zespołu, który miałby przeprowadzić kontrolę z ramienia powiatu sępoleńskiego, który zleca Zgromadzeniu Sióstr Świętej Elżbiety prowadzenie placówki w Kamieniu. Niestety, w wielu newsowych programach informacje na ten temat sprowadzono do wykorzystywania mieszkańców Domu Pomocy Społecznej i jego pracowników do sprzątania kamieńskiej kolegiaty. To jest jednak tylko jeden z wątków tej sprawy. Być może najmniej istotny. Zupełnie nowe światło na to, co dzieje się za grubymi murami placówki, rzuciły wystąpienia radnych podczas piątkowej sesji rady powiatu.
Trzęsienie ziemi w kamieńskim DPS-ie

Starosta sępoleński wręczył niedawno siostrze dyrektor list gratulacyjny

Trzęsienie ziemi w kamieńskim DPS-ie

Ks. Eugeniusz Pepliński

Czy ktoś panuje nad powiatem?

– Mam pytanie do pana starosty o sytuację, która wynikła w Domu dla Dzieci numer 3 w Małej Cerkwicy. Doszły do mnie również informacje, że w DPS w Kamieniu pewne rzeczy były zgłaszane wcześniej i nikt nie zareagował. Zadaję te pytania w związku z tym, że nas, radnych, pytają o to mieszkańcy. Co się dzieje w powiecie? Czy ktoś panuje nad sytuacją? My jako radni mamy znikomą wiedzę. Na ostatniej komisji pan wicestarosta odpowiedział, że zajmuje się tym prokuratura. Czynności prowadzone są w sprawie, a po artykułach w lokalnych mediach jako radni dowiadujemy się o bardziej konkretnych sprawach. Na konferencji prasowej w dniu 16 stycznia nie wspomniano nic na ten temat. Tak jakby te sprawy nie dotyczyły powiatu – zagaił w punkcie dotyczącym interpelacji i zapytań  radny Ireneusz Balcer.
– Panujemy. Proszę te pytania złożyć na piśmie i będą na nie takie odpowiedzi, jakie możemy udzielić. Nie na wszystko możemy udzielić odpowiedzi. Jeśli toczą się sprawy w sprawie, to toczą się sprawy w sprawie. O szczegółach nie możemy powiedzieć, bo toczy się dochodzenie prokuratorskie. Nie naszym zadaniem jest wchodzenie w ten temat i mataczenie  czy zajmowanie stanowiska. Media mają prawo pisać, natomiast my musimy jako urzędnicy postępować zgodnie z procedurami, ale bardzo chętnie odpowiemy na te pytania. – odpowiedział wicestarosta Andrzej Marach.
– Zgłaszam interpelację dotyczącą niezwłocznego powołania zespołu do przeprowadzenia kontroli wewnętrznej w Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Kamieniu Krajeńskim. Pozwoliłam sobie zgłosić tę interpelację na podstawie paragrafu 6 umowy zawartej między powiatem sępoleńskim  a Zgromadzeniem Sióstr Elżbietanek w Toruniu na prowadzenie tego zadania. Sygnały o nieprawidłowościach w domu docierały do nas od wielu lat. Chyba od około 8 lat. Pierwsza sprawa dotyczyła Krystiana, dziecka w normie intelektualnej, które przebywało tam długo, zdecydowanie za długo. Cieszy nas wszystkich, że dla Krystiana pobyt w tym domu zakończył się i znalazł kochającą rodzinę. Jednak nie dzięki nam, radnym, a dzięki dziennikarzowi radia TOK FM. Do dzisiaj wiele pytań, które wtedy zadawaliśmy i zadajemy również dzisiaj,   pozostaje bez odpowiedzi. Jednym z nich jest to, czy jest prawdą, że dwoje dzieci, również w normie intelektualnej, przebywa w tym domu. Kolejne doniesienia medialne mówią o problemach pracowniczych, jak i również dotyczących właściwego sprawowania opieki nad przebywającymi tam ludźmi. Inne pytanie, które nas też nurtowało, to czy aby na pewno wciąż jest to jeszcze dom dla dzieci i młodzieży, w związku z tym, że odsetek osób, które moglibyśmy tak nazwać,  jest zdecydowanie niski. Myślę też, że obecna dyrektor Sylwia Blok, czyli siostra Karolina, i jej cechy osobowościowe spowolniły nasze działania. Sama do siebie mam pretensję o to, że zaniechałam pewnych działań czy brakło mi determinacji. Niska kultura osobista, którą według mnie cechuje się Sylwia Blok, brak umiejętności rozmowy i dyskusji, rozmowa poprzez atak, oczernianie radnych, negatywne wypowiedzi na temat powiatu, radnych i urzędników powiatu nie mogą być determinantem tego, że my nie podejmiemy kolejnych działań. Pani dyrektor miała nawet taką predyspozycję do zapraszania  niektórych radnych wręcz na przesłuchania, czego doświadczyły koleżanki  radne tej kadencji. Ja wiem, że toczą się postępowania w prokuraturze, jednak uważam, że  jako zleceniodawca tego zadania powinniśmy podjąć działania i nie możemy czekać na ustalenia prokuratury – wnioskowała radna Katarzyna Kolasa.
– Kontrole w tym domu przeprowadził urząd wojewódzki w ubiegłym roku. Efektem było 15 punktów do naprawienia. My również pod koniec roku przeprowadziliśmy kompleksową kontrolę w tymże domu. Kontrola ta miała na celu sprawdzenie, czy te punkty zostały spełnione. Obecnie, oprócz tego, że sprawa jest w prokuraturze podwójnie, to pan wojewoda też skierował tam swoje służby. Z tego wynika, że wszystkie sprawy formalne były w porządku. Oczywiście odrębnym problemem zostają sprawy moralne czy etyczne wynikające z tych zdarzeń i na ten temat nie chciałbym się wypowiadać. Tutaj problem staje się coraz większy. Przypomnę wam tylko, że ja sam zostałem oskarżony o to, że skłamałem, mówiąc o tym, że po kontroli było 15 zaleceń. Twierdzono, że tylko 7. Tak  jak wszystkim, zależy nam na dobru dzieci i proszę mi wierzyć, że tak jak w przypadku Fomu dla Dzieci w Cerkwicy nasze działania były natychmiastowe – zapewniał wicestarosta Marach.
– Mam mieszane uczucia. Trzeba sobie to powiedzieć prosto w oczy, że my nie robimy nic konkretnego, wiedząc o tylu rzeczach. Nie chodzi mi o oskarżanie kogoś imiennie. To jest najbardziej wrażliwy z wszystkich naszych domów opieki. Tam są dzieci o szczególnych potrzebach i my wiemy o tym od poprzedniej kadencji i nic się od tamtego czasu nie zmienia. Bijemy głową w mur, który jest nie do przebicia tylko dlatego, że boimy się podjąć jakiejś decyzji i nie możemy wysłać tam komisji? Możemy coś zrobić. Od tego jesteśmy. Jesteśmy organem, który współfinansuje tę placówkę. To nie jest nasza jednostka, ale my ją współfinansujemy. Te artykuły w prasie są właściwie przeciwko nam. Ludzie się nie zastanawiają,  czy my musimy to robić przez Bydgoszcz czy przez Amerykę. My mamy to robić, bo od tego jesteśmy – dodała radna Danuta Zalewska.

A gdzie starosta?

Co do zasady interpelacje i zapytania radnych są kierowane do starosty ze pośrednictwem przewodniczącego rady. W czasie kiedy cytowani radni podejmowali bardzo ważny temat starosty Jarosława Tadycha nie było na sali obrad. Biegał za wojewodą, który odwiedził rodzinne strony. Można powiedzieć, że wojewoda uratował go od odpowiedzi na trudne pytania. Radny Balcer podczas swojego wystąpienia trafił w samo  sedno przywołując konferencję prasową z 16 stycznia. Faktycznie, podczas blisko godzinnej konferencji nie padło ani jedno zdanie o sytuacji w Domu dla Dzieci w Małej Cerkwicy czy kamieńskim DPS-ie. Zasłanianie się prokuratorskim postępowaniem jest wygodne, ale w żaden sposób to postępowanie nie wiąże starosty czy zarządu powiatu do ukrywania faktów, o które pytają radni. Okazuje się, że oni i tak wiedzą bardzo dużo na temat tego, co od lat dzieje się w placówce prowadzonej przez  elżbietanki. Powiat zleca zgromadzeniu prowadzenie domu jak każdego innego zadania publicznego na podstawie stosownej umowy. Radna Iwona Sikorska podczas sesji zacytowała wspomniany przez Katarzynę Kolasę punkt 6 umowy, który daje powiatowi uprawnienie do kontrolowania placówki. 

Teraz albo nigdy

Ograniczenie tej sprawy do słynnego już w całej Polsce filmiku pokazującego mieszkańców domu szorujących na kolanach podłogę w kamieńskiej kolegiacie jest wielkim uproszczeniem. Chodzi tutaj o coś zupełnie innego. W tej sprawie najwięcej mogliby powiedzieć byli i obecni „cywilni” pracownicy domu. Mamy świadomość, że jest to dość hermetyczne środowisko, a każdemu zależy na pracy. Wielu jednak nie wytrzymało i odeszło. Są też podobno pracownicy, którzy muszą leczyć się psychiatrycznie. Stąd apel do tych osób. Jeśli znajdziecie się przed prokuratorem lub policjantką, która prowadzi tą sprawę, to mówcie co wiecie, jak na spowiedzi. Później będzie za późno i wtedy nie przychodźcie na skargę do mediów.
(Li)

Ksiądz komentuje

Do tej sytuacji oraz listu parafian, który ukazał się tydzień temu na naszych łamach, podczas niedzielnych mszy odniósł się proboszcz kamieńskiej parafii ks. Eugeniusz Pepliński. Oto treść jego oświadczenia:
– W upływającym tygodniu byliśmy świadkami wielu komentarzy prasowych, które dotyczyły spraw prac porządkowych w naszej kolegiacie, a które były wykonywane przez pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży prowadzonego przez siostry elżbietanki. Tę posługę na rzecz naszego kościoła relacjonowano w telewizji, rozgłośniach radiowych, w tym ogólnopolskim Radio TOK  FM, Radio Weekend  oraz portalach społecznościowych. Sprawie nadano posmak sensacji, sugerując przemoc rzekomo stosowaną wobec podopiecznych DPS-u i jego pracowników, którzy mieli być zmuszani do prac porządkowych. Kochani bracia i siostry, opisywana sytuacja dotyczy prac wykonywanych w naszym kościele przez czwórkę podopiecznych domu, z czego dwoje to osoby pełnoletnie, a dwóch pozostałych to chłopcy od 16. do 17. roku życia. My, duszpasterze pracujący w tej parafii znamy ich osobiście. Są to nasi parafianie, wierni i zaangażowani w życie parafii, wykonujący prace w naszej świątyni w pełni dobrowolnie i z zaangażowaniem. Ubolewam bardzo, że wielebna siostra dyrektor oraz nasi parafianie z DPS-u padli ofiarami tej nagonki w mediach. Z mediów wynika, że inicjatorem tych doniesień jest pan Sławomir Słomkowski ze spółki Kanał 10 z Sępólna Krajeńskiego. Jednocześnie w mediach jest rozpowszechniony list rzekomych parafian naszego kościoła, w którym w sposób krytyczny opisany jest sposób sprzątania i dekorowania naszej świątyni, a jego autorzy wprost krytykują i atakują bezposrednio osobę wielebnej siostry dyrektor DPS i moją skromną osobę. Zamieszczane są fragmenty nagrań z kolegiaty, które zostały tak dobrane, aby szkodzić osobom obecnym w kolegiacie. Komentując tę medialną napaść na DPS, siostrę dyrektor i pośrednio na naszą parafię, chciałbym jedynie zauważyć, że do czasu rozwiązania umowy o retransmisje pan Sławomir Słomkowski nigdy nie zgłaszał żadnych podobnych uwag. Jego aktywność w tej sprawie rozpoczęła się dopiero po rozwiązaniu umowy na transmisje. Nadmieniam jednocześnie dla wyjaśnienia, że parafia płaciła faktury miesięczne w kwocie 1230 zł, co w rocznym rozrachunku wynosi 14 760 zł. Również nigdy nie otrzymałem żadnych sugestii od was, drodzy bracia i siostry w tej sprawie. Chciałbym nadmienić, że kancelaria prawna zwróciła się do zarządu Kanału 10 o usunięcie z ich urządzeń oraz platform i profili społecznościowych wszystkich materiałów pozyskanych w okresie współpracy z parafią oraz nagrań rozmów prowadzonych przeze mnie, a które pan Słomkowski nagrywał bez mojej wiedzy, co jest nieetyczne. Drodzy parafianie, niestety, sposób przedstawienia tej sprawy w mediach wywołał wiele wypowiedzi w mojej ocenie krzywdzących DPS, siostrę dyrektor i Zgromadzenie Sióstr Elżbietanek. Pojawiły się w związku z tą sprawą ataki na Kościół katolicki. Były to wypowiedzi nie poparte żadną faktyczną wiedzą, a jedynie wywołane relacjami pana Sławomira Słomkowskiego i innych redaktorów. Mam nadzieję i przekonanie, że zapowiadane czynności sprawdzające w DPS doprowadzą do rzetelnego wyjaśnienia całej tej sprawy. Ufam, że podjęte ustalenia wykażą całkowitą bezzasadność rozpowszechnianych zarzutów głoszonych wobec wielebnej siostry dyrektor oraz mnie krzywdzących całą parafialną rodzinę – komentuje ks. proboszcz Eugeniusz Pepliński.