Więcbork

Ubezpieczeniowy nóż w plecy szpitala

Robert Lida, 10 luty 2012, 15:30
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Pieniądze, o które wzrósł w tym roku kontrakt Szpitala Powiatowego w Więcborku, ledwie wystarczą na jego ubezpieczenia. Funkcjonujące od początku roku przepisy, wprowadzają nowy rodzaj obowiązkowych ubezpieczeń szpitali od tak zwanych zdarzeń medycznych, nakładają na szpitale dodatkowe, gigantyczne obciążenia.

– Przez trzy kolejne lata kontrakt szpitala szedł w dół. W tym roku dostaliśmy złotówkę więcej za punkt, ale to wystarczy na ubezpieczenie, a wszystko drożeje: leki, paliwo. Nasza kotłownia w tej chwili zużywa półtorej tony oleju na dobę. Ubezpieczenia to jest dla nas nóż w plecy - mówi szef więcborskiego szpitala Stanisław Plewako.
W ubiegłym roku szpital za cały pakiet ubezpieczeniowy (OC, komunikacyjne, majątkowe itp.) zapłacił 169 tysięcy złotych w czterech ratach. Zgodnie z ustawą o działalności medycznej i ustawą o prawach pacjenta szpitale muszą teraz wykupić dodatkowe ubezpieczenia dotyczące błędów popełnianych podczas leczenia. Chodzi o pokrycie ewentualnych kosztów odszkodowania z tytułu niepożądanych zdarzeń medycznych. Ustawa daje możliwość ubiegania się o odszkodowania przed sądem lub przed specjalną komisją działającą przy wojewodzie.
Przed komisją można ubiegać się tylko o roszczenie w wysokości do 100 tysięcy złotych przy uszczerbku na zdrowiu i do 300 tysięcy złotych przy śmierci pacjenta. Z założenia ustawa miała uwolnić sądy od tego typu spraw i utworzyć tzw. szybką ścieżkę odszkodowawczą. Zawarcie polisy od zdarzeń medycznych nie wyklucza obowiązku wykupu polisy OC. W praktyce oznacza to podwójną polisę OC.
– Karą za brak dodatkowej polisy może być wykreślenie szpitala przez wojewodę z rejestru podmiotów prowadzących działalność leczniczą i zerwanie kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia – wyjaśnia prezes Plewako.
Tak się złożyło, że tylko jedna firma ubezpieczeniowa (PZU) posiada w swojej ofercie ubezpieczenie od zdarzeń medycznych. Nie ma więc konkurencji na rynku. Skutkuje to między innymi niebotycznie wysokimi cenami za polisy. Z oferty złożonej więcborskiemu szpitalowi wynika, ze podstawowy pakiet ubezpieczeniowy od zdarzeń medycznych to 420 tysięcy złotych. Oprócz tego składka OC wzrosła o 100 procent, do około 340 tysięcy złotych. Są to stawki dla niedużego szpitala powiatowego. Łatwo sobie wyobrazić ile płacą szpitale wojewódzkie czy kliniczne. Na tym tle rozgorzała gorąca dyskusja w środowisku medycznym i wśród polityków. Okazuje się, że to kolejny bubel prawniczy.
– Na razie nie płacimy tego ubezpieczenia. Jest ciche przyzwolenie ministerstwa, aby się z tym wstrzymać do czasu decyzji politycznych w tej sprawie – mówi Stanisław Plewako.
Oznacza to, że rząd namawia dyrektorów szpitali do łamania prawa, które sam uchwalił.
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Lekarze w Więcborku są zatrudnieni w ramach umów cywilnoprawnych. Warunkiem podpisania umowy jest posiadanie przez lekarza wysokiej polisy OC. To lekarz popełnia błąd, a zgodnie z prawem odpowiada za niego szpital.
– W takich przypadkach będziemy stosowali regres ubezpieczeniowy wobec osób, które bezpośrednio zawiniły. Obecnie przed sądem toczą się trzy sprawy o odszkodowania. Przyznaję, że jedną przegraliśmy i to w dwóch sądach. Podobno w Polsce są tylko dwa szpitale, które takich spraw nie mają. Między innymi dlatego zaliczono nas do szpitali podwyższonego ryzyka, a to skutkuje wyższymi stawkami za polisy. Jeśli toczy się sprawa o odszkodowanie, firmy ubezpieczeniowe przyjmują domniemanie winy, a przecież w polskim prawie jest zupełnie odwrotnie – podsumował szef więcborskiego szpitala.