Umorzenie z powodu przedawnienia
O tej sprawie pisaliśmy w wydaniu z 21 listopada. Mały Franek przebywał ze swoją mamą na cmentarzu w Runowie. Kiedy kobieta zajmowała się porządkowaniem rodzinnego grobu, dziecko złapało płytę napisową sąsiedniego nagrobka. Płyta oderwała się od fundamentu i upadła na nogi Franka, który na wiele dni trafił do szpitala w Bydgoszczy. Po tym zdarzeniu posterunek policji w Więcborku wszczął dochodzenie w sprawie narażenia nieletniego na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Biegły w opinii sądowo-lekarskiej stwierdził, ze złamanie obu kości udowych nie zagrażało życiu ani nie wywołało ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wówczas zmieniono klasyfikację prawną czynu na naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia na czas powyżej 7 dni, tj. czyn z artykułu 157 Kodeksu karnego. Powołano również biegłego z dziedziny budownictwa. „Biegły w wydanej opinii technicznej wyraził pogląd, że pomnik był nieprawidłowo skonstruowany. Błąd, który spowodował oderwanie się płyty napisowej z fundamentu, polegał na nieprawidłowym połączeniu tej płyty z fundamentem, a mianowicie na nieprzygotowaniu styku płyty napisowej ze spoiwem i fundamentu ze spoiwem, niezastosowaniu właściwego spoiwa łączącego płytę z fundamentem, niestarannym ułożeniu spoiwa” - czytamy w uzasadnieniu postępowania o umorzeniu dochodzenia. Przyjęto, że wymienione nieprawidłowości powstały ze strony wykonawcy pomnika, który został postawiony w kwietniu 2004 roku przez zakład kamieniarski z Borzyszkowa. Właściciel tego zakładu zmarł w 2009 roku. Przedawnienie karalności czynu z art. 157 KK następuje po 5 latach. Postanowienie o umorzeniu dochodzenia zostało zatwierdzone przez prokuraturę w Tucholi.
Biegły budowlaniec stwierdził to, co my po kilku dniach od wypadku. Na styku fundamentu i płyty rzucono trochę zaprawy klejowej i to miało wystarczyć. Zrobiono to wyjątkowo niestarannie. W pomnikach stosuje się metalowe bolce, które zabezpieczają płytę napisową przed przemieszczeniem. Tutaj takiego rozwiązania nie zastosowano.
W związku z tą sprawą mamy też dobre wieści. Mały Franek opuścił już szpital i wrócił do domu. Teraz czeka go rehabilitacja i ponowna nauka chodzenia.