Victoria Orzełek lepsza od Orła Dąbrowa, a Time Lubcza od Firemana Zabartowo/Pęperzyn
Time Lubcza - Fireman Zabartowo/Pęperzyn 6:2 (2:1)
Trudne warunki gry znacznie lepiej znieśli gospodarze. Wprawdzie w 18. min pierwszą bramkę zdobyli goście, jednak ich chwilowe przebłyski nie stanowiły tego dnia większego zagrożenia dla uskrzydlonych rzęsistym deszczem gospodarzy. Wyrównał Rafał Trzósło, poprawił "Łeb” Andrzrej Wilczyński i to by było do przerwy. Po niej przewaga Time nie podlegała dyskusji, chociaż był okres dużej przewagi Firemana, w którym padła druga bramka. Wcześniej i później uczynił to Krystian Pyszke, a po nim jeszcze dwa razy błyskotliwy Łukasz Tomasz „Spidi”. I to by było na tyle.
HZ Zamarte - LZS Sitno 9:1 (3:1)
Miłe złego początki. Kiedy w 16 minucie jako pierwsi brankę po strzale Michała Furmaniaka zdobyli goście wydawało się, że mecz będzie bardziej wyrównany. W tej części gry szczęśliwie bronił Sylwek Spichalski. Niestety w drugiej połowie wszystko się posypało, a gospodarze urządzili sobie ostre strzelanie, zwłaszcza Arek Szulc i Szymon Modrzyński, którzy strzelili po trzy bramki. Najlepszym zawodnikiem meczu był jednak wracający po kontuzji do wysokiej formy Błażej Odyja. Mecz toczył się w strugach deszczu i zapadających ciemnościach.
KS Kawle - Sosenka Sośno 0:4 (0:1)
Wyjątkowo nudny mecz w Kawlach. Poza celnym strzałem Damiana Twardego w pierwszej połowie pod obu brankami nic godnego uwagi się nie działo. Po przerwie do roboty zabrał się Ariel Stremlau. Najpierw po jego akcji padła bramka samobójcza, a chwilę później sam wpakował piłkę do bramki. Wynik ustalił niewidoczny przez większą część meczu Arek Grochowski.
LZS Płocicz - Fuks Wielowicz II 7:1
Początek gry był imponujący. Pierwszą bramkę już w siódmej minucie strzelił Arkadiusz Fridehl. Fuks nie powiedziawszy jeszcze ostatniego słowa zremisował. Jedyną bramkę dla gości strzelił Łukasz Jeliński. Podczas drugiej odsłony gra toczyła się pod dyktando miejscowych. Siedem goli to dowód na to, że Fuks II musi się jeszcze wiele nauczyć aby móc wdrapać się na piłkarskie salony.
Victoria Orzełek - Orzeł Dąbrowa 4:3
Viktoria Orzełek mimo zimnej i deszczowej aury ukazała znakomity kunszt piłkarski. Orzeł jak cień podążał za gospodarzami. Marcin Szreder mocnym strzałem otworzył worek z bramkami. Przyjezdni mimo dobrych chęci pozostawali w cieniu swoich rywali. Choć potrafili serwować gola za gola nie zdołali wywieźć z Orzełka trzech punktów. Orzełek, tak jak to miało miejsce w pierwszej, tak i w drugiej części meczu o krok wyprzedzał swoich rywali.
Obrol Obkas - LZS Piaseczno 0:1 (0:0)
Po niesamowicie ciężkiej walce w strugach ulewnego deszczu goście wywalczyli w Obkasie 3 punkty. Napastników z Piaseczna wyręczył Daniel Herman, który w 75. min spotkania strzałem głową pokonał własnego bramkarza. Był to typowy mecz walki toczący się głównie w środkowej strefie boiska, a o końcowym wyniku zadecydował jeden błąd defensorów gospodarzy.