W Kamieniu kultura się nie leni
Panie z MGOK zakasały rękawy i nie pracują pracując. Na zdjęciu: Małgorzata Surdyk - świetlicowa z Witkowa
W kamieńskim MGOK-u praca wre. Panie usiadły do maszyn i szyją, jak potrafią. Efektem ich pracy są różnokolorowe maseczki. Obecnie produkt deficytowy.
– Nie chcemy siedzieć bezużytecznie w domach.
W kamieńskim MGOK-u praca wre. Panie usiadły do maszyn i szyją, jak potrafią. Efektem ich pracy są różnokolorowe maseczki. Obecnie produkt deficytowy. – Nie chcemy siedzieć bezużytecznie w domach. Tak się złożyło, że mamy na stanie kilka maszyn do szycia, więc postanowiliśmy je wykorzystać. Większość z nas nie potrafiła szyć, ale nauczyła nas tego wykwalifikowana krawcowa. Kiedy zwróciliśmy się z apelem o materiały, to dosłownie zasypały nas telefony. Odzew był niesamowity. Były to osoby prywatne i firmy. Dostarczono nam materiały lub przekazano pieniądze na ich zakup. Trzy panie: Lidia Grzelka, Anna Lewandowska i Danuta Mazur współpracują z nami, szyjąc maseczki w domach. Zwracają się też do nas koła gospodyń wiejskich, które chciałyby włączyć się w tę akcję. Nie liczymy uszytych sztuk, ale jest tego już sporo. W pierwszej kolejności chcielibyśmy w nie zaopatrzyć naszą gminę. Zapotrzebowanie zgłosili strażacy, ośrodek zdrowia – mówi Aleksandra Szmaglińska, instruktor MGOK. Do maszyny zasiadł też człowiek wielu talentów, Ireneusz Jeliński, który doskonale radzi sobie z kawałkami materiału. Załoga ośrodka, pracując wspólnie, dba również o własne bezpieczeństwo, używając maseczek i gumowych rękawiczek. Rolę zaopatrzeniowca pełni dyrektor Ireneusz Bona, który właśnie przywiózł z jednej z sępoleńskich firm dostawę potrzebnych materiałów i igieł do maszyn, które niestety od czasu do czasu się łamią.