Sępólno
W „Naszej Krajnie” nie potrafią wybrać komisji rewizyjnej
Członkowie Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania ,,Nasza Krajna” z siedzibą w Sępólnie, mimo odbycia dwóch walnych zebrań, nie zdołali powołać komisji rewizyjnej. Pierwsze zebranie zostało zakwestionowane przez jednego z członków, a sprawa trafiła do sądu i urzędu marszałkowskiego. W przypadku drugiego „walnego” uczestnicy sami zdecydowali o jego rozwiązaniu. Za miesiąc członkowie stowarzyszenia podejmą trzecią próbę wyboru jednego członka komisji rewizyjnej.
Nieobecni nie mają głosu
Zwyczajne walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze LGD „Nasza Krajna” odbyło się 8 czerwca ubiegłego roku. Głównymi punktami porządku obrad był oczywiście wybór statutowych organów stowarzyszenia. Na nową kadencję wybrano zarząd w składzie: Władysław Szyling - prezes, Ewa Czapiewska-Siekierka - wiceprezes, Krzysztof Zieliński - skarbnik, Dorota Kortas - Punder - sekretarz. Wybrano również radę decyzyjną, której przewodniczącym został wójt Sośna Leszek Stroiński.
Problemy zaczęły się w chwili zgłaszania kandydatów do 3-osobowej komisji rewizyjnej. Zgłoszono kandydatury Marka Zieńki, Ireneusza Balcera, Henryka Pawliny oraz Adama Trzosa. Problem w tym, że dwóch ostatnich na zebraniu nie było. Były starosta sępoleński, mieszkający obecnie w Bydgoszczy, Henryk Pawlina akces do komisji złożył pisemnie. Natomiast reprezentujący Bank Spóldzielczy w Więcborku prezes Adam Trzos był reprezentowany przez wiceprezesa tegoż banku, Tomasza Dobrowolskiego, który posiadał pełnomocnictwa swojego szefa. W tym momencie na sali pojawiły się pytania, czy nieobecni mogą kandydować. Nikt nie potrafił na nie odpowiedzieć, a statut stowarzyszenia nie przewiduje takiej sytuacji. Ostatecznie w głosowaniu walne zebranie podjęło decyzję, że Pawlina i Trzos nie mogą kandydować do komisji rewizyjnej. Prowadząca obrady Iwona Sikorska przyjęła kandydaturę Piotra Dobrzańskiego z Wielowicza, a zebranie podjęło uchwałę o wyborze komisji.
Nie czytali statutu
Rychło okazało się, że Piotr Dobrzański nie może być członkiem komisji rewizyjnej. Po prostu wykluczał go statut stowarzyszenia. Paragraf 26 punkt 6 tego statutu mówi, że członkowie komisji rewizyjnej nie mogą pozostawać z członkami zarządu ani rady decyzyjnej w stosunku podległości służbowej. Tymczasem Piotr Dobrzański - sekretarz gminy Sośno - jest podwładnym wójta Leszka Stroińskiego, który w stowarzyszeniu jest przewodniczącym rady decyzyjnej. To prosty dowód na to, że nikt nie czyta statutu. Jesteśmy zdziwieni, że Piotr Dobrzański, który na co dzień z paragrafami chodzi pod rękę, dał się tak wmanewrować. Tak czy inaczej sam zrezygnował z członkostwa w komisji.
Marszałek nakazał powtórzyć walne
Prezes Adam Trzos uznał, że niesłusznie pozbawiono go możliwości kandydowania i poinformował o tym sąd rejestrowy. Działo się to w czasie, gdy nowo wybrane organy stowarzyszenia były już zgłoszone do rejestracji. Ostatecznie sąd nie podjął w tej sprawie żadnych decyzji, ale przekazał ją do Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu, który sprawuje nadzór nad Lokalnymi Grupami Działania. Urząd zobowiązał zarząd „Naszej Krajny” do ponownego zwołania walnego zebrania członków i uzupełnienia składu komisji rewizyjnej.
Zwołano je na środę 12 stycznia. Zaraz po wejściu na salę konferencyjną sępoleńskiego Centrum Aktywności Społecznej było wiadomo, że coś wisi w powietrzu. Chodzi o rekordową liczbę uczestników. – Niektórych na naszym zebraniu widzę po raz pierwszy, ale bardzo się z tego cieszę – przyznał prezes Władysław Szyling.
Na przewodniczącego zebrania ponownie wybrano Iwonę Sikorską. Ledwie zrealizowano pierwszy punkt porządku obrad, a już zaczęły się problemy. Obecny na zebraniu Roman Starzecki z Więcborka przedstawił pisemne pełnomocnictwo udzielone przez Koło Gospodyń Wiejskich w Czarmuniu. Powstały wątpliwości czy takie pełnomocnictwo jest prawidłowe, a dokładnie chodziło o sposób reprezentacji. Za chwilę zaczęto pytać czy KGW Czarmuń w ogóle posiada osobowość prawną ponieważ tylko takie podmioty mogą korzystać z pełnomocnictw. Nikt z obecnych na sali nie potrafił tego rozstrzygnąć. Leszek Stroiński złożył formalny wniosek o zakończenie zebrania i przekazanie sprawy radcy prawnemu.
– Ja nie czuję się na siłach, aby decydować o tym, czy pan Starzecki może głosować czy nie może – mówił wójt Sośna, który wnioskował również o to, aby na kolejnym zebraniu obecny był prawnik. W głosowaniu wniosek wójta został przyjęty i „walne” podjęło decyzję o samorozwiązaniu.
– Chuchamy na zimne. Nie chcemy, aby to walne znowu trafiło do sądu czy urzędu marszałkowskiego – stwierdziła przewodnicząca zebrania.
Termin kolejnego nadzwyczajnego walnego zebrania ustalono na połowę lutego.
Prawny chaos
– O co w tym wszystkim chodzi? – zapyta Czytelnik. Odpowiedź zawsze jest taka sama. Przy okazji zarząd stowarzyszenia „wysypał” się na prostych procedurach. To niekoniecznie jest zarzut. Chodzi o to, aby z tej historii wyciągnąć wnioski. Statut stowarzyszenia przeczytaliśmy od deski do deski. Nie trwało to zbyt długo, ponieważ jest wyjątkowo krótki i ubogi. Jeśli statut nie reguluje spraw związanych z przebiegiem walnego zebrania czy sposobów reprezentacji na tym zebraniu, tak jak w wielu innych stowarzyszeniach należy opracować i przyjąć regulamin walnych zebrań.
Adam Trzos nie jest członkiem LGD „Nasza Krajna”. Członkiem jest Bank Spółdzielczy w Więcborku. Mówi się, że część osób związanych ze stowarzyszeniem niechętnie widzi go w jego organach. Czekamy na dalszy rozwój wypadków w tej sprawie.