W sośnieńskie wiatraki powiało optymizmem
Wydawało się, że z tej gigantycznej inwestycji nic nie będzie. Problemem był brak planów zagospodarowania przestrzennego, czyli dokumentów stanowiących ład urbanistyczny na terenie gminy. Pojedynczy wiatrak można wybudować na tzw. zgłoszenie, czyli na podstawie warunków zabudowy określonych przez wójta. Farm wiatrowych w taki sposób już nie można budować. Opracowanie planów zagospodarowania przestrzennego jest zadaniem gminy. Jest to inwestycja niezwykle kosztowna. W tym konkretnym przypadku koszt dokumentu sięga pół miliona złotych.
– Na to naszego budżetu nie stać. Postawiliśmy warunek, że plany sfinansuje inwestor, skoro tak bardzo mu zależy – mówi wójt Leszek Stroiński.
Wydawało się, że taka postawa spłoszy inwestora, ale tak się nie stało. Powstał inny problem: jak zgodnie z prawem przekazać gminie tak znaczną sumę od prywatnej firmy, i to jeszcze na konkretny cel? Prawnicy przez długi czas łamali sobie głowy nad tym problemem, ale znaleziono sposób. 28 listopada doszło do podpisania umowy notarialnej, na mocy której spółka „Sośnieński Park Wiatrowy” przekaże gminie dotację na sfinansowanie planów zagospodarowania przestrzennego. Kwota z pięcioma zerami ma wpłynąć na konto gminy do 12 grudnia. Akt notarialny został sporządzony w dwóch egzemplarzach: w języku polskim i angielskim, ponieważ osobą reprezentującą spółkę jest jest obywatel Niemiec Bjorn Mummentheg. Odczytywanie aktów w kancelarii z udziałem tłumacza przysięgłego zajęło kilka godzin.
Na zlecenie gminy zostanie przygotowanych 9 planów dla terenu o powierzchni 599 ha, czyli ponad jednej trzeciej powierzchni gminy Sośno. Zgodnie z obowiązującą procedurą rada gminy już wcześniej podjęła 9 uchwał o przystąpieniu do sporządzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. W tym przypadku dla powstania farm wiatrowych żadną przeszkodą nie jest Krajeński Park Krajobrazowy. Tylko skrawek gminy Sośno, tzw. łąki mazurskie, należy do parku.
– Kiedy tylko pieniądze wpłyną na konto, to natychmiast przygotowujemy specyfikację warunków zamówienia i ogłosimy przetarg na sporządzenie planów – mówi wójt Stroiński.
Opracowanie takich planów jest procesem czasochłonnym, może trwać nawet rok. Przygotowanie dokumentacji budowlanej, uzyskanie wszystkich pozwoleń może trwać kolejne dwa lata, ale chyba warto uzbroić się w cierpliwość.
– Roczny podatek, który wpłynąłby do gminy od jednego wiatraka, to około 100 tysięcy złotych. Jeśli to się uda, gmina Sośno nie będzie musiała oglądać się już na Unię Europejską czy urząd marszałkowski. Tyle będziemy mieli pieniędzy – dodaje wójt Sośna.
Podobne akty notarialne podpisano z gminą Koronowo.
Można powiedzieć, że to już nie przelewki. Inwestor angażuje w projekt spore pieniądze, więc chyba bardzo mu zależy. Przekazując je gminie nabiera wiarygodności w oczach lokalnych władz i mieszkańców gminy. Skoro inne gminy w Polsce czerpią zyski z wiatraków, to dlaczego nie Sośno? W końcu w logo gminy jest wiatrak.