W sprawie prezesa cisza
– Czy zarząd powiatowy podjął jakieś decyzje w sprawie prezesa Borowicza? – pytali nas strażacy biorący udział w niedzielnej akcji na terenie Sikorza.
Zwykłych, szeregowych członków ochotniczych straży pożarnych alkoholowa wpadka z udziałem prezesa zarządu oddziału powiatowego bardzo interesuje. Uważają, że prezes swoim zachowaniem przyniósł ujmę strażackiemu mundurowi. Od czasu naszego artykułu na ten temat zapadła cisza. Przypomnijmy. Prezes Grzegorz Borowicz uczestniczył w posiedzeniu komisji budżetu i finansów rady powiatu, które odbyło się w ostatnim dniu marca. Prezes był w mundurze i zdawał sprawozdanie z działalności straży. W trakcie obrad został przebadany przez policję na okoliczność zawartości alkoholu w organizmie. Wynik był pozytywny. W tej sprawie policja podjęła czynności o naruszenie Kodeksu wykroczeń.
Sam prezes widocznie uznał, że nic się nie stało. Nie złożył rezygnacji z pełnionej funkcji i już po tym zajściu pojawił się w strażackim mundurze. Środowisko oczekiwało przynajmniej reakcji zarządu powiatowego. Takiej reakcji do dzisiaj nie ma. Prezes Borowicz, mimo zaproszenia, w Toninku się nie pojawił i dobrze. – Zapraszałem go, ale odpowiedział, że nie ma czasu, bo wyjeżdża do Warszawy. Mamy swoje zdanie na ten temat i przedstawimy je na zarządzie powiatowym – mówi Mariusz Kuszewski, prezes zarządu oddziału gminnego OSP w Sośnie. Do Toninka przyjechał prezes honorowy zarządu oddziału powiatowego Maciej Kluczyński.
Posiedzenie zarządu powiatowego było wyznaczone na 25 kwietnia, ale je odwołano. Mówiło się, że zarząd czeka na reakcję zarządu wojewódzkiego, który został powiadomiony o wyczynach Grzegorza Borowicza. – W porządku obrad nie było takiego punktu. Nie podejmowaliśmy tego tematu, chociaż się tego spodziewałem – mówi Ryszard Białczyk z Runowa, członek zarządu wojewódzkiego.
Posiedzenie zarządu powiatowego zwołuje prezes powiatowy, czyli sam zainteresowany, a może raczej niezainteresowany. – Posiedzenie zarządu było wyznaczone, ale się nie odbyło. Myślę, że w maju powinno do niego dojść. Na pewno zajmiemy w tej sprawie jakieś stanowisko, oczywiście po wysłuchaniu prezesa – mówi Teresa Dropinska, jeden z wiceprezesów zarządu powiatowego.
Szeregowi druhowie uważają, że sprawa zostanie zamieciona pod dywan. Nie chodzi im o to, aby Borowicza jakoś karać czy wyrzucać ze straży. Zresztą takiej możliwości chyba nie ma. Chodzi o to, aby z nim poważnie porozmawiać i powiedzieć głośno, że jego postawa była naganna. To jest zdanie części druhów. Są też tacy, którzy uważają, że nie zgadzają się na to, aby reprezentował ich taki człowiek.