Wezwanie do zapłaty
Przed kilkoma dniami Paweł Toczko wysmażył pismo do jednego z właścicieli lokalu handlowego w mieście z groźbą postawienia przed sądem (oby nie tym, w którym orzekać będzie przeuroczy sędzia Igor Tuleya), za rzekomą zaległość podstawową 80,45 zł i odsetkami 14,13 zł. Łaskawy burmistrz wyznaczył dwa tygodnie na zejście z drogi potwornego przestępstwa. W przeciwnym razie, powołując się na art. 15 ust. 2 ustawy o własności lokali, sprawa „zostanie skierowana na drogę postępowania sądowego”.
Łaskawość, ale i rychliwość burmistrza są zdumiewające, zwłaszcza w sprawie faceta, który regularnie dokonuje należnych opłat, w tym także podatków od nieruchomości otoczonych błotnistymi ulicami o królewskim brzmieniu. Dodajmy, kompletnie zaniedbanymi przez Pawła Toczkę, którego partyjny kolega urzędnik umożliwił sprzeniewierzenie grubo ponad pół miliona złotych publicznych pieniędzy!
„Organizacja pracy biura [chodzi o BOOS - przyp. aut.] w sposób taki, że osoba dokonująca przelewy wykonywała jednocześnie ich rozksięgowywania na kontach księgowych pozwoliła na dokonanie nadużyć. Fałszowanie dokumentacji przyczyniło się do tego, że były one trudne do wykrycia [...] W opinii audytora zapewnienie funkcjonowania skutecznej i efektywnej kontroli zarządczej należy do obowiązków dyrektora Biura Obsługi Oświaty Samorządowej.” Taką sentencję zawarła audytorka Alicja Pląsek natrafiając na potężne przekręty finansowe, których nie chciał zauważyć kumpel pracujący beztrosko u boku burmistrza.
Panie Toczko, ślij pan wezwanie!
Mowa oczywiście o wezwaniu do zapłaty adresowanym do kolegi - szefa BOOS w Więcborku, który w obliczu totalnej klęski postanowił złożyć wypowiedzenie z dobrze płatnej i nadzwyczaj lekkiej roboty. Przypadłości dyrektorskie bywają różne. Normą niemalże są doniesienia prasowe o chorobach rozmaitych przekrętaczy, co to po złapaniu za rękę nagle obłożnie zapadają na zdrowiu i to na wiele miesięcy, a nawet lat. Zwłaszcza w ostatnim okresie jesteśmy świadkami licznych oszustw, w które angażują się prozłodziejskie media. O aferze Ambergold i oszuście z Gdańska praktycznie już się nie mówi. Za to o zwyrodniałej, jakich wiele, matce małej Madzi trąbi się nieustannie. Ogłupiacze wspierający władzę koncertują aktualnie na sprawie skazanego oszusta kardiochirurga, którego w poniedziałek wszystkowiedzący karnista Piotr Kruszyński wymienił w jakiejś ogłupiającej telewizorni z nazwiska. Nikomu tego czynić nie wolno - „słynnemu” karniście - tak. A może przyda się kiedyś do pomocy w nagonce na jakiegoś pisiora? Ten akurat pewnie jeszcze nie raz się przyda.
Burmistrz Toczko nie ma, na szczęście, za sobą ogłupiających mediów i stadka „słynnych” karnistów, a jedynie topniejącą grupę wyborców. Wobec nich musi być szczery, a skoro tak, to musi upomnieć się u szefa więcborskiej oświaty o zwrot 725 tys zł. Ale to nie wszystko. Jak zagroził w piśmie do rzeczonego faceta, co to jego zdaniem 80 zł nie zapłacił, „za każdy dzień zwłoki naliczane będą odsetki ustawowe w kwocie - 0,03 gr”.
Wedle odsetkowej propozycji burmistrza, jego kolega dyrektor samych odsetek, liczonych skromnie od maja do końca ub. roku, powinien zapłacić 5.307.000 gr, co łącznie z kwotą sprzeniewierzoną daje 730.370 zł.
Ładne pieniądze, panie burmistrzu, prawda? Niech pan po nie sięga jak najszybciej, od tego jest każdy burmistrz, nawet jeśli uważa się za domatora!
I jeszcze jedno, niech pan przed sąd posyła rozmaitych wichłaczy, których wokół gminnego otoczenia dostatek.Niech pan wymienia ich z nazwiska, śmiało, a ludziom regularnie płacącym podatki da zwyczajnie święty spokój.
Więcej o przekrętach w więcborskim BOOS-ie - TUTAJ