Wieczór z MoCartem
Grupa MoCarta to kwartet smyczkowy o ambicjach kabaretu muzycznego. ,,Jesteśmy na przekór dostojnej powadze sal koncertowych, na przekór nużącej codzienności życia muzyków, na przekór zaprzysięgłym melomanom i na przekór fanom rocka, rapu czy muzyki pop, którzy boją się klasyki jak ognia. Traktujemy naszą Matkę Muzykę z żartobliwą ironią. I jesteśmy pewni, że się nie obrazi” - piszą o swojej twórczości muzycy. Grupę MoCarta tworzą czterej przesympatyczni absolwenci Akademii Muzycznej w Warszawie i Łodzi: Filip Jaślar, Michał Sikorski, Paweł Kowaluk i Bolek Błaszczyk. Zespół pierwsze kroki na dużej scenie stawiał w połowie lat 90. Media szybko zauważyły potencjał drzemiący w muzykach, a to oznaczało, że sukces artystyczny i komercyjny jest nieunikniony. Pasmo sukcesów okraszone występami na wielu znaczących festiwalach i deszczem prestiżowych nagród trwa do dziś.
Muzycy odziani we fraki wjechali na scenę na hulajnogach. To zwiastowało, że niedzielny koncert pod hasłem ,,Frack’n’roll” będzie odjazdowy. Znane szlagiery muzyki klasycznej przeplatały się z fragmentami przebojów muzyki rozrywkowej oraz znanymi tematami z filmów. Dzięki świetnej interpretacji twórczości The Beatles i nieśmiertelnym motywom z filmu o przygodach agenta 007 kwartet zabrał publiczność na krótką, ale treściwą wycieczkę do Wielkiej Brytanii. Była również wycieczka po Wiśle słynnym statkiem z filmu Marka Piwowskiego. Swobodne interpretacje klasyków przypadły do gustu licznej publiczności. Popisy muzyczne to nie jedyne atuty kwartetu. Członkowie zespołu na scenie czują się jak ryby w wodzie. Podczas koncertów ujawniają swoje talenty aktorskie i wokalne. Ich twórczość ani trochę nie traci na wartości, gdy w sali zgaśnie światło lub gdy przychodzi im rozbawiać publiczność bez udziału rąk, na których znajduje się gipsowy opatrunek. Grupę MoCarta żegnały gromkie brawa. Po kilku bisach zespół pożegnał się z publicznością ,,Wierszem rozpędzającym”, który wyszedł spod pióra Artura Andrusa.
Po występie muzycy chętnie pozowali do zdjęć ze swoimi wielbicielami na tle gwiazd w holu Centrum Kultury i Sztuki. Rozdali kilkadziesiąt autografów i wpisali się do kroniki placówki. Znaleźli czas dla każdego. To był kolejny wspaniały wieczór z muzyką podaną z nutą ironii i ze smakiem.