Wjazd z przeszkodami
Pani Agnieszka musiała bardzo się zdziwić, kiedy zobaczyła co wyrosło przed jej domem. Zwykle wjazdy na posesję za zaniżone, a tutaj podniesiono go. Dokładnie to widać na załączonym zdjęciu. Trzeba przyznać, że na pierwszy rzut oka to nowatorskie i nie spotykane gdzie indziej rozwiązanie.
– Panowie, którzy pracują na budowie też się z tego śmieją, ale mówią, że tak jest w projekcie i nie ma na to rady. Mam teraz wjazd z przeszkodą, przez którą będę mogła sobie skakać – mówi pani Agnieszka, która interweniując u miejskich urzędników, z góry zapowiedziała, że idzie z tą sprawą do ,,Wiadomości Krajeńskich”.
Następnego dnia rano na miejscu był już burmistrz Stupałkowski, który stwierdził, że rzeczywiście, powstało duże utrudnienie przy wjeździe na posesję. Zaproponował wyprofilowanie i wykonanie wjazdu z kostki. Pytamy, po co? Przecież to około 20 metrów kwadratowych powierzchni, więc koszt tych prac to kilka tysięcy złotych. Co przeszkadza, aby obniżyć krawężnik we wjeździe? Udało nam się ściągnąć na budowę projektanta i zarazem inspektora nadzoru tej inwestycji. Fakt, że obie funkcje sprawuje ta sama osoba, jest totalnym absurdem, ale dosyć często praktykowanym. Prawo budowlane tego nie zabrania.
– Ponieważ tuż obok tej posesji na biegnąć ciąg dla pieszych, prowadzący na ulicę Hanki Sawickiej, zastosowałem tutaj element spowalniający ruch, tak że pieszy czy nawet rowerzysta będzie mógł bezpiecznie znaleźć się na ulicy Krasickiego. To może być próg zwalniający, a raczej wyniesienie powierzchni ulicy. W rzeczywistości trafiło na wjazd do posesji – wyjaśnia inżynier Dariusz Kędziora, który okazał się osobą elastyczną i myślącą praktycznie.
Uzgodniono, że próg zostanie skrócony i w ten sposób będzie możliwe obniżenie krawężników we wjeździe.
Projektanta, który pojawił się na budowie, w kilka minut otoczył cały wianuszek mieszkańców, którzy obawiają się, że po utwardzonej nawierzchni ulicy ich posesje będą zalewane wodą. Dotyczy to posesji po prawej stronie w kierunku jeziora.
– Naprawdę, trudno pogodzić tutaj interesy wszystkich mieszkańców. Między jedną i drugą stroną ulicy jest ogromna różnica rzędnej terenu. Musiałem to jakoś wyśrodkować – tłumaczy Dariusz Kędziora.
Obawy mieszkańców mogą być słuszne, ale nie muszą, o ile budowana jednocześnie kanalizacja deszczowa będzie działała prawidłowo. Czy rury o tak małym przekroju będą w stanie odebrać każdą ilość wody? Raczej wątpliwe.