Władza pozbawiła nas specjalistów
To nie jedyny głos krytyki skierowany pod adresem burmistrza i podmiotu świadczącego usługi medyczne. Jest ich bez liku, o czym świadczą niemilknące telefony do naszej redakcji. – Odłączyli nas od specjalistów. Dla mnie to granda w biały dzień. Nam się należą szczegółowe wyjaśnienia od burmistrza, ponieważ my, pacjenci, niewiele wiemy. Władza pozbawiła nas specjalistów. Lepiej żeby jeden lekarz przyjechał do Sępólna, niż dziesiątki pacjentów jeździły do lekarza. Uważam, że ten powiat się chwieje – mówi jeden z naszych rozmówców. Nie sposób odmówić mu racji. W całej sprawie związanej z konfliktem podmiotów medycznych, jaki miał miejsce na ulicy Szkolnej, nie chodzi o to, pod jakim szyldem działa przychodnia. Sprawą najważniejszą było zachowanie ciągłości świadczeń medycznych na rzecz mieszkańców Sępólna i okolic. Takiej ciągłości w przychodni okupowanej przez ochroniarzy i komorników nie było, chociaż służby podległe burmistrzowi są innego zdania. – Ciągłość została zachowana, ponieważ pacjenci przez cały czas mieli dostęp do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej – takim argumentem usiłowano nas przekonać podczas rozmów toczonych w magistracie. To nieprawda. Ciągłość zostałaby zachowana tylko wtedy, gdyby na ulicy Szkolnej przyjmowało tylu samo specjalistów co dotychczas. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku w budynku przychodni funkcjonowało kilkanaście poradni specjalistycznych. W tej chwili jest ich zaledwie kilka. Z bogatej listy usług medycznych świadczonych na rzecz mieszkańców zniknęli tacy specjaliści jak endokrynolog, logopeda, diabetolog, neurolog, pulmonolog, kardiolog i urolog. To niezbity dowód, że ciągłość usług nie została zachowana. Naszych Czytelników najbardziej niepokoi bezpowrotna utrata lekarzy, do których uczęszczali przez dłuższy czas i byli przyzwyczajeni. Nic nie zwiastuje poprawy w zakresie specjalistyki. Nie pomagają apele ani monity radnych oraz samych mieszkańców chwytających się rozmaitych metod. Właściciele Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej ,,Spamed” śpią spokojnie. Złą sytuację tłumaczą niesprzyjającą koniunkturą na rynku medycznym w całym kraju oraz brakiem pieniędzy w skarbcu Narodowego Funduszu Zdrowia. To wygodna postawa, bowiem największe zyski firma czerpie z podstawowej opieki zdrowotnej. Władzom samorządowym i mieszkańcom takie tłumaczenie musi wystarczyć. Owszem, do przychodni przy Szkolnej zaczęli przyjeżdżać specjaliści z poradni nie zakontraktowanych przez fundusz, ale za ich czas i poradę trzeba słono zapłacić. W żadnym wypadku nie można mówić o ciągłości usług medycznych, skoro nowy podmiot nie dysponuje chociażby aparatem rentgenowskim. Pacjenci są narażeni na uciążliwe podróże i dodatkowe koszty. Jakakolwiek poprawa będzie możliwa dopiero wówczas, gdy Narodowy Fundusz Zdrowia zechce dokonać rewizji kontraktu, przydzielając nowe poradnie specjalistyczne. Może to nastąpić za kilka miesięcy lub wcale.