Wszyscy boimy się tego jak diabli
Nowy system gospodarowania śmieciami w gminach ma funkcjonować najpóźniej od 1 lipca przyszłego roku. Jednak obligatoryjnie do końca obecnego samorządy muszą uchwalić prawo miejscowe, które pozwoli go wdrożyć. Radni i mieszkańcy mogą się nie zgadzać, mogą protestować i nic im to nie pomoże. Niewdrożenie całego systemu skutkuje horrendalnymi karami finansowymi dla gminy. System z grubsza polega na tym, że mieszkańcy wnoszą do gminy specjalną opłatę, a ta za uzbierane pieniądze organizuje system odbioru śmieci z gospodarstw domowych, przy czym ilość śmieci wyprodukowanych w danym gospodarstwie nie ma wpływu na wysokość opłaty. Gmina w przetargu wyłoni podmiot, który będzie zajmował się zbiórką i wywozem tych śmieci. Właśnie ten zapis uchwały gminy uważają za niekonstytucyjny. Inna ustawa mówi, że gmina dla wykonywania swoich zadań może tworzyć spółki lub zakłady budżetowe. Ustawa śmieciowa tę możliwość im odbiera. Prawdopodobnie cały rynek odpadów komunalnych w Polsce opanuje kilka wielkich firm z zachodnim kapitałem.
Pierwsza przyjęta przez Radę Gminy Sośno uchwała określa sposób i zakres świadczenia usług odbierania odpadów komunalnych od właścicieli nieruchomości. Mówi się, że w zamian za uiszczoną opłatę od właścicieli nieruchomości odbierana będzie każda ilość odpadów. Właściciele nieruchomości będą jednocześnie zobowiązani do prowadzenia selektywnej zbiórki następujących odpadów: papieru i tektury, metalu, tworzyw sztucznych, opakowań wielomateriałowych, szkła, odpadów ulegających biodegradacji, odpadów zielonych, przeterminowanych leków, chemikaliów, zużytych baterii, zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, mebli i odpadów wielkogabarytowych, odpadów budowlanych i zużytych opon. Integralną częścią tej uchwały jest załącznik ustalający częstotliwość odbioru odpadów z gospodarstw. Przyjęto zasadę, że tak zwana podstawowa grupa odpadów będzie wywożona raz na miesiąc. – Obliczyliśmy, że wywóz w cyklu dwa razy na miesiąc skutkowałby podniesieniem opłaty o 3 złote. Ten harmonogram nie odbiega zbytnio od tego, co obecnie u nas obowiązuje – uzasadniał wójt Leszek Stroiński.
Radna Krystyna Wąsik słusznie zwróciła uwagę na to, że nowy system kompletnie nie pasuje do wiejskiej specyfiki. – Papier i karton każdy spala w piecu. Metal trafia najczęściej na skup. Wszystkie odpady biodegradowalne są skarmiane lub trafiają na kompost. W sumie niewiele tego zostaje do wyrzucenia. W budynkach wielorodzinnych co innego, ale nie w gospodarstwach indywidualnych – mówiła radna. Pani radna pytała również, co z firmami, które wytwarzają śmieci. Okazało się, że będą one poza systemem i będą musiały zawierać indywidualne umowy z odbiorcą. A propos umów. Należy pamiętać, że mieszkańcy mają obecnie zawarte umowy cywilno-prawne z firmami, np. Zakładem Usług Komunalnych w Świeciu. Tak jak każde umowy należy je wypowiedzieć ze stosownym wyprzedzeniem.
Kolejna uchwała określa wzór deklaracji, którą mieszkańcy będą składali w urzędzie gminy. Jest to oświadczenie o liczbie osób zamieszkujących dane gospodarstwo. Wysokość stawki opłaty śmieciowej stanowić będzie iloczyn liczby mieszkańców faktycznie zamieszkujących daną nieruchomość oraz stawki tej opłaty. Nie chodzi o liczbę osób zameldowanych w gospodarstwie. Należy przypuszczać, że będzie to pole do wielu nadużyć. Deklaracje należy złożyć do 31 marca przyszłego roku. Ustaloną przez radę gminy opłatę mieszkańcy będą uiszczać co miesiąc, do 15 dnia każdego miesiąca.
Projekt uchwały przygotowany na czwartkową sesję przewidywał stawkę podstawową opłaty w wysokości 15 zł w przypadku, gdy odpady komunalne nie są gromadzone i odbierane w sposób selektywny, oraz stawkę obniżoną w wysokości 10 zł w przypadku, gdy odpady są segregowane. Mimo że stawki wyliczono w oparciu o twarde i dostępne dane, tak naprawdę są to stawki sufitowe. Nikt nie wie, jakiego wynagrodzenia zażąda firma, która wygra przetarg na wywóz śmieci i obsługę całego systemu. Realne koszty będą znane najwcześniej za rok. Zatem całą sprawę postawiono na głowie. Logicznym byłoby, najpierw zorganizowanie przetargu, a dopiero potem ustalenie opłaty. Stało się jednak inaczej. Wydawałoby się, że wszystko jest już przyklepane, a podjęcie uchwały to tylko formalność. Tymczasem na sali obrad pojawiało się coraz więcej pytań i wątpliwości. – Tak naprawdę działamy w ciemno. Nikt nie wie jak system zadziała. Wszyscy boimy się tego jak diabli. Jesteśmy wszyscy ofiarami naszych parlamentarzystów – mówił wójt Stroiński i zaproponował obniżenie uzgodnionej wcześniej stawki 10 zł do 9,50, ponieważ udało się znaleźć 50 tys. zł rezerwy w opracowanym, na razie teoretycznie, systemie. – Składam formalny wniosek o odłożenie tej uchwały na kolejna sesję – zaproponował radny Jan Bonk. Pierwsze głosowanie nie przyniosło rozstrzygnięcia. Siedmiu radnych było za przyjęciem wniosku i tylu samo za odrzuceniem. Dopiero przerwa ogłoszona przez przewodniczącego i poparcie wniosku przez wójta spowodowało przyjęcie wniosku w kolejnym głosowaniu. Za miesiąc już nie będzie odwrotu, stawki trzeba przyjąć do końca roku.
Podatnik musi również wiedzieć, że pieniądze, które zapłaci w formie opłaty śmieciowej, będą również przeznaczone na zatrudnienie dodatkowych urzędników, którzy zajmą się obsługą nowego systemu. Ktoś musi wystawić decyzje, naliczyć, rozliczyć, weryfikować deklaracje i windykować należności. Z góry wiadomo, że nie wszyscy będą płacić, tak jak nie płacą innych opłat i podatków. Niestety, opłata śmieciowa uderzy głownie w rodziny wieloosobowe, wielodzietne. Niektórzy nazywają ją karą za posiadanie dzieci. W ten sposób państwo uprawia politykę prorodzinną. W prowadzenie systemu gospodarowania odpadami na terenie gminy dla wielu będzie prawdziwą rewolucją. Jest jeszcze czas na zapoznanie się z jej zasadami. – Będziemy mieszkańców edukować na każdym kroku. Przed nami są zebrania w sołectwach, to doskonała okazja do tego. Na pewno wydamy jakąś ulotkę informacyjną. – mówi sekretarz gminy Piotr Dobrzański. Opłata śmieciowa jest zupełnym novum.
W dalszej kolejności sośnieńscy radni zajęli się podatkami i opłatami już obowiązującymi, a właściwie ich podwyżkami. Cenę skupu kwintala żyta przyjmowaną jako podstawę do obliczania podatku rolnego ustalono na 54 zł. W ubiegłym roku było to złotych 52. Dla przypomnienia maksymalna stawka, jaką można uchwalić, to w tym roku 75,86 zł. Zatem podwyżka wyniesie 3,8 procent. Podatek rolny dla wielu gmin stanowi marginalny dochód, zwłaszcza dla tych, gdzie występują gleby słabszych klas zwolnionych z podatku. W 15-milionowym budżecie Sośna jest to jednak bardzo istotna pozycja, około 1,2 mln zł. Każda złotówka w jedną czy drugą stronę czyni ogromną różnicę.
Radni niejednogłośnie przyjęli taryfy cenowe dla wody i ścieków, które będą obowiązywały od 1 stycznia. Podwyżka wyniesie 6 procent w stosunku do cen obowiązujących obecnie. Za metr sześcienny wody mieszkańcy będą płacić 3,40 zł plus 8-procentowy podatek VAT. Przeciwko podwyżce, podobnie jak w roku ubiegłym, głosowały panie radne: Maria Pieńkowska, Elżbieta Śniegowska i Krystyna Wąsik. Gdyby spojrzeć na koszty produkcji wody, to w praktyce jej metr sześcienny musiałby kosztować prawie 5 złotych. Dlatego od lat gmina stosuje dopłaty z budżetu. W przyszłym roku do każdego metra wyprodukowanej wody będzie dopłacać 1,40 złotego netto, a do metra ścieków od 2,90 do 5,47 zł netto. Generalnie, pieniądze te i tak pochodzą z podatków mieszkańców, ale pozwolą ulżyć najuboższy.