Wszyscy jedziemy do Zamartego

Robert Lida, Robert Środecki, Jacek Grabowski, 15 czerwiec 2014, 01:03
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Piękniejszego scenariusza zakończenia tegorocznych rozgrywek ligi powiatowej nie mogliśmy sobie wymarzyć. O mistrzostwie zdecyduje ten ostatni mecz pomiędzy HZ Zamarte i Victorią Orzełek. Gościom wystarczy remis. Gospodarze muszą wygrać.
Wszyscy jedziemy do Zamartego

Niedzielna kolejka rozgrywana była w potwornych upałach. Zwłaszcza te spotkania, które rozpoczęły się w samo południe. W przerwach zawodnicy musieli się chłodzić wodą. Fot. Robert Lida

Niestety, Zamarte na ten najważniejszy mecz w sezonie straciło zawieszonego za czerwoną kartkę podstawowego bramkarza, Krzysztofa Mazurkiewicza. Z boku będzie się temu przyglądał zespół z Dąbrowy, który krwawiąc jeszcze po dotkliwym laniu w Lubczy, zmierzy się z Kawlami. Na prośbę kibiców mecz w Zamartem rozpocznie się po zakończeniu pozostałych spotkań, czyli o godzinie 16:00. Zarząd ligi wyznaczył do tego meczu trzech sędziów. Zatem w niedzielę wszyscy spotykamy się na przepięknym boisku w Zamartem. Liczymy na rekordową frekwencję i niezapomniane emocje.

Time Lubcza – Orzeł Seydak Dąbrowa 6:1 (2:0)
Bramki: Ireneusz Gramenz 3, Łukasz Tomasz, Dawid Musiał, Tomasz Fifielski Lubcza, Kamil Gbur Dąbrowa Żk. Michał Baumgart Lubcza - Jarosław Krajewski (trzecia kartka), Patryk Theuss, Kamil Gbur (siódma kartka) Dąbrowa Sędzia Wiesław Jarząb

Takiego lania goście nie spodziewali się w najgorszych snach. Przecież do Lubczy przyjechali po pewne punkty aby liczyć się w walce o zwycięstwo w lidze. Tymczasem upalne 90 min lepiej znieśli gospodarze. Gdyby jednak Orzeł wykorzystał dwie znakomite sytuacje z 17. i 18. min, wynik mógłby być zgoła inny. Piłkarze Time przetrzymali napór gości w pierwszych 20 min i widząc ich nieporadność, zaczęli coraz śmielej atakować. W bramce Lubczy doskonale spisywał się mistrz przedpola, czyli popularny ,,Baggi”. W 38. min spotkania minął trzech obrońców gości i z bliska wpakował piłkę do bramki Orła. Ten sam zawodnik mógł strzelić drugą bramkę, ale piłka po jego strzale trafiła poprzeczkę. Wyręczył go niezawodny ,,Spidi” , ustalając wynik do przerwy na 2:0. W końcowej fazie pierwszej połowy obrona gości popełniała kardynalne błędy. Irek Gramenz mijał defensorów Dąbrowy niczym slalomowe tyczki. Wszyscy zastanawiali się, czy gospodarze będą w stanie obronić wypracowaną przewagę. Orzeł znany jest z udanych pościgów, o czym niedawno przekonała się Victoria.  Zapowiadała się powtórka tego scenariusza, kiedy w 47. min kontaktową bramkę strzelił Kamil Gbur. Odpowiedź Dawida Musiała była natychmiastowa i to był decydujący moment tego arcyciekawego meczu. Goście stanęli w miejscu, a strzelec kolejnych dwóch bramek Gramenz robił swoje. Efektowne zwycięstwo przypieczętował osobiście prezes Fifielski, któremu wyszedł strzał życia. Jarek Jankowski zagrał precyzyjnie z prawej strony wprost na głowę znajdującego się w pełnym biegu Fifiego, a ten z całą mocą wpakował piłkę do bramki. Gospodarze wygrali zasłużenie, komplikując sytuację Orła.

Victoria Orzełek – Fuks II Wielowicz 14:0 (4:0)
Bramki: Bartosz Burkiewicz 4, Mateusz Nowacki 4, Marcin Szreder 3, Krzysztof Myszkowski 2, Tomasz Czapiewski Sędzia Stanisław Żekiecki

Podczas meczu w Orzełku Fuks zagrał w dziesiątkę. Cztery bramki w wykonaniu gospodarzy w pierwszej części nie wróżyły lawiny goli pod koniec spotkania. Pierwsza część to ciekawe widowisko. Seria strzałów w wykonaniu miejscowych bardzo często kończyła się w rękach bramkarza gości Pawła Malickiego lub nad poprzeczką. Jako pierwszy worek z bramkami otworzył Krzysztof Myszkowski. Kolejne gole padły pod koniec pierwszej części. Po przerwie słońce świeciło jeszcze bardziej. Żar lejący się z nieba nie ułatwiał i tak trudnej gry.  Po kontuzji  bramkarza gości Pawła Malickiego Fuks kontynuował grę w dziewiątkę.  Jego miejsce na bramce zajął Krzysztof Szyling. Mimo kilku obronionych strzałów, nie był w stanie zatrzymać rozpędzonych gospodarzy. Po chwili kontuzji nabawił się także kolejny piłkarz przyjezdnych Bartek Grzeca. W tym czasie grający w ósemkę Fuks nie był w stanie okiełznać rozpędzonych golkiperów. Po 10 min Grzeca wrócił na boisko. Fuks walczył do samego końca, jednakże nie był w stanie zdobyć honorowej bramki. W ostatecznym rozrachunku wielowiczanie stracili czternaście goli. Bartosz Burkiewicz i Mateusz Nowacki tego dnia aż cztery razy pozostawiali futbolówkę w siatce Fuksa, a Krzysztof Myszkowski i Marcin Szreder zaliczyli hat-tricki. Przemysław Czapiewski natomiast zdobył tylko jednego gola.

LZS Piaseczno – LZS Lutówko 4:0 (1:0)
Bramki: Sławomir Kurzyński, Robert Bogdanowicz, Krzysztof Prasał 2 Żk. Sławomir Kurzyński (szósta kartka) Piaseczno - Tomasz Kabath (szósta kartka)Andrzej Gappa Lutówko Sędzia Marcin Lica

W pojedynku derbowym nie było niespodzianki. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy po kwadransie gry wyszli na prowadzenie. W 14. min sędzia Marcin Lica odgwizdał rzut karny dla Piaseczna. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Sławomir Kurzyński. Jego strzał obronił bramkarz gości, ale dobitka była skuteczna. Pierwsza odsłona zakończyła się skromnym prowadzeniem miejscowych. Po przerwie drugiego gola dla Piaseczna po solowej akcji zdobył Robert Bogdanowicz. W ostatnich minutach meczu Krzysztof Prasał dwukrotnie ośmieszył obronę gości i pokonał bezradnego bramkarza z Lutówka. Gospodarze odnieśli pewne zwycięstwo. Lutówko zagrało fatalną drugą połowę. Kardynalne błędy w obronie i bezradność w ataku to główne przyczyny porażki gości. Gospodarze zagrali solidnie. To w zupełności wystarczyło do dopisania do swojego dorobku kolejnych 3 punktów.

LZS Płocicz – HZ Zamarte 1:0 (0:0)
Bramka: Arkadiusz Fridehl Żk. Dariusz Nawrocki  Plocicz Czk. Krzysztof Mazurkiewicz Zamarte (jeden mecz dyskwalifikacji) Sędzia Marcin Lica

To był bardzo emocjonujący mecz, mający kolosalne znaczenie dla końcowego układu tabeli. Pierwsze minuty należały do miejscowych, ale z czasem inicjatywę zaczęli przejmować goście, tworząc kilka groźnych sytuacji pod bramką Płocicza. O wyniku i przebiegu meczu zdecydowała czerwona kartka, jaką w pierwszej połowie ujrzał Krzysztof Mazurkiewicz. Bramkarz gości został ukarany za zagranie ręką poza polem karnym. Przez większą część spotkania gospodarze grali w przewadze liczebnej, ale nie potrafili tego wykorzystać. Dopiero w 81. min gola na wagę 3 punktów zdobył niezawodny Arkadiusz Fridehl. Goście, pomimo liczebnego osłabienia, stworzyli kilka dogodnych sytuacji. Żadnej nie zdołali wykorzystać. Nieskutecznością raził Arkadiusz Szulc. Gdyby Żwirek wykorzystał połowę, to 3 punkty pojechałyby do Zamartego. Napastnikom gości na drodze stawał  bramkarz Dariusz Nawrocki, który  spisywał się znakomicie. Bronił takie piłki, że kibice z Zamartego kilkakrotnie łapali się za głowy. O tytule mistrzowskim zdecyduje ostatni mecz pomiędzy Zamartem a Orzełkiem. Victorii wystarczy remis, natomiast gospodarze niesieni dopingiem licznej publiczności muszą niedzielny pojedynek wygrać.  

Fireman Zabartowo/Pęperzyn – Obrol Obkas 1:2 (0:2)
Bramki: Rafał Landowski, Damian Zawidzki Obkas,  Tomasz Haładziak Zabartowo Sędzia Kazimierz Linke

Sosenka Sośno – KS Kawle 1:21
Wynik boiskowy został zweryfikowany jako walkower dla gości 0:21. W drużynie gospodarzy zagrał nieuprawniony zawodnik Radosław Ziegert.

Najlepsi strzelcy
36 bramek Kamil Rudziński Dąbrowa
32 bramki Mateusz Nowacki Orzełek
31 bramek Błażej Odyja Zamarte
27 bramek Patryk Żukowski  Dąbrowa
25 bramek Arkadiusz Szulc Zamarte
23 bramki Sławomir Kurzyński Piaseczno