Wysypiska czynne do końca roku
W ubiegłym tygodniu WIOŚ nakazała zamknąć gminne wysypiska śmieci i podporządkować się uchwale Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego ustalającej plan gospodarki odpadami w województwie. Według tego planu powiat sępoleński należy do obszaru tucholsko-grudziądzkiego, w którym zlokalizowano kilka regionalnych instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych. Najbliższa instalacja znajduje się w Bladowie.
– Dzisiaj zbieramy tylko śmieci segregowane, które można jeszcze składować w Dalkowie. Śmieci mieszane będziemy wywozić do Bladowa. Mamy podpisaną umowę z zarządcą tego wysypiska – powiedział nam w środę prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Więcborku, Adam Kubiak.
Jeszcze tego samego dnia, pod naporem setek pytań, telefonów i interwencji burmistrzów, WIOŚ wycofało się ze swojego stanowiska dotyczącego daty zamknięcia wysypisk. Można je użytkować do końca roku. W sumie niewiele to daje. Od stycznia śmieci trzeba będzie wywozić poza granice powiatu sępoleńskiego.
– Z Więcborka do Bladowa jest 45 kilometrów. Kiedy śmieciarka się wypełni, będzie musiała jechać tak daleko. To będzie czas, paliwo i ludzie. Na pewno wzrosną koszty, co do tego nie ma wątpliwości, a więc wzrośnie cena usługi dla mieszkańców – podkreśla prezes Kubiak, dodając, że aby zminimalizować koszty, spółka jest w trakcie zakupu śmieciarki o większej pojemności.
– Nie chcę straszyć, ale koszt wywozu jednego, małego pojemnika może wzrosnąć nawet o 20 złotych – mówi prezes ZGK w Kamieniu, Jarosław Tadych.
Właściwie do dziś nie wiadomo, czy lokalne zakłady gospodarki komunalnej od 1 lipca będą zajmowały się wywozem śmieci. Gminy do tego czasu są zobowiązane przeprowadzić i rozstrzygnąć przetargi, które wyłonią firmy zajmujące się kompleksową gospodarką śmieciową na ich terenie. Aby przystąpić do przetargu, taka firma musi spełniać cały szereg warunków, głównie sprzętowych. Prezesi miejscowych zgk-ów obliczyli, że musieliby dosprzętowić swoje firmy średnio za kwotę miliona złotych. Istnieje jednak ryzyko, że kupią sprzęt i nie wygrają przetargu. Niewątpliwie największe szanse w przetargach będą miały duże firmy z kapitałem zagranicznym typu Remondis, który opanował 40 procent krajowego rynku.
Od 1 lipca przyszłego roku za wywóz śmieci będą odpowiadały gminy. Mieszkańcy do ich kas będą wnosili specjalną opłatę, tzw. podatek śmieciowy. Za zebrane w ten sposób pieniądze gmina zorganizuje system odbioru śmieci z gospodarstw domowych. Sama idea takiego systemu jest bardzo dobra. Ma jednak pewien mankament - dla przeciętnego mieszkańca będzie droższa. Zwłaszcza dla rodzin wielodzietnych. Opłata będzie bowiem naliczana na głowę mieszkańca zamieszkującego w gospodarstwie domowym. Jak gminy zamierzają ustalić liczbę osób faktycznie zamieszkujących pod konkretnym adresem? Tutaj pada zgodna odpowiedź, że na podstawie oświadczenia właściciela nieruchomości. I tutaj otwiera się furtka do nadużyć. Na pewno będą próby zatajenia liczby osób w gospodarstwie po to, aby płacić mniej. Trudno uwierzyć, że wszyscy podejdą do tego uczciwie. Niemniej nie ma innego sposobu na rozwiązanie tego problemu. Osobną kwestią jest wysokość opłaty. Wszystkie samorządy gminy z terenu naszego powiatu jej ustaleniem chcą zająć się na listopadowych sesjach. Na razie, poza Sępólnem, nie omawiano tego tematu nawet na komisjach.
– Zleciłem przygotowanie wszystkich materiałów i symulacji firmie Sozotechnika z Bydgoszczy. W oparciu o ten materiał radni podejmą decyzję – mówi wójt Sośna, Leszek Stroiński.
Podobną ścieżką poszła gmina Więcbork. Tutaj symulacje przygotuje firma z Torunia. Wiadomo jednak, że wyjściową stawką jest tutaj kwota 10,63 zł od osoby miesięcznie.
– To jest stawka do dyskusji. Będziemy chcieli ją jeszcze obniżyć – mówi Tomasz Fifielski, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miejskiego w Więcborku.
Burmistrz Kamienia Wojciech Głomski nie chce jeszcze mówić o konkretnych kwotach. Z kolei w Sępólnie stawką podatku śmieciowego zajmowały się już komisje rady miejskiej. Jej wysokość oscyluje wokół kwoty 10 złotych.
Podatek musi być uchwalony do końca roku i znaleźć odzwierciedlenie w przyszłorocznym budżecie gmin.