Felieton Radka Skórczewskiego
Z życia...
Idąc do poradni kardiologicznej, widzę, że machają do mnie dziewczyny z SOR-u. Hmm... Już nie jestem szefem tego bałaganu, ale nadal mam sentyment. To jest mój team… No dobra, były team… Podchodzę… Zobaczę, o co chodzi…
– Skorti, możesz pomóc? - pyta Anette.
– A o co chodzi? - pytam.
Możesz pobrać krew na alkohol? - pyta i skinieniem głowy wskazuje na róg pomieszczenia. W kącie stoi policjant i niepewnie się do mnie uśmiecha.
W Rajchu zwykle jest tak, iż w przypadku konieczności pobrania krwi na poziom alkoholu lub narkotyków dokonuje tego dyżurny lekarz pogotowia - Notarzt. Ja jestem jednym z nich, tyle tylko, że obecnie bardzo rzadko mnie widzą w karetce…
– A gdzie jest dzisiejszy dyżurny Notarzt? – pytam. – Ma gdzieś daleko wyjazd, że go tu nie ma? - Anette robi kwaśną minę.
– Skorti, dziś nie ma Notarzta…
Uuuuuuu… moje oczy zmieniają się w spodki od filiżanek. W naszym Oberwypierdowie, gdzie funkcjonuje jedno z największych przedsiębiorstw byłego DDR-u, gdzie ryzyko, że coś pierdyknie w powietrze, jest kilkukrotnie większe niż w Berlinie, nie ma lekarza pogotowia? Mein Gott, a jeszcze 2 lata temu chcieli mi wcisnąć stanowisko głównego koordynatora pogotowia… i jeszcze miałem latać na niemieckim LPR-ze… Bo to zaszczyt… itd., itp… ble, ble, ble… Dobrze, że tej oferty nie przyjąłem…
Spoglądam na policjanta, ma na klapie brzmiące mi znajomo nazwisko…
– Pan tutejszy? Znam tu prawie wszystkich mundurowych, tego akurat nie...
– Pan stąd?
– Nie… - bąka… – Jestem tu delegowany z Berlina!
– Wow! - Rzucam w przestrzeń SOR-u.
– Policjant z Belina! I do tego płynnie mówi po niemiecku! Cały SOR pęka ze śmiechu. Ale to jest taki śmiech przez łzy… Prawie połowa tegorocznych kandydatów na policjantów w Berlinie nie zdała testu językowego...
Tak jak w poprzednim felietonie zaznaczyłem, opiszę artykuł, który ukazał się w poprzednim tygodniu w „Die Welt”. „W całej republice rozprzestrzenia się rosnąca brutalność - szczególnie wśród nieletnich. Nowe dane z dużych miast pokazują pełny zakres tego. Wciąż mało zbadana forma przemocy jest szczególnie niepokojąca dla organów bezpieczeństwa.” W korytarzach budynków wymiaru sprawiedliwości w całym kraju od pewnego czasu ustanowiono pojęcie „zbrodni wyjaśniających”. Nie jest to termin prawny, ale raczej opis zjawiska społecznego. Takie akty przemocy charakteryzują się faktem, że spotykają się dwie grupy ludzi, między którymi podobno coś musi być „wyjaśnione” - nieporozumienie, „obraza honoru” lub tym podobne. I często w końcu nikt nie wie dokładnie, co było przyczyną przemocy. Ale... Lać się leją... I każdy z nich ma nóż... Lub inne narzędzie typowo niemieckie jak maczeta... Poniekąd o tym już pisałem.
Tak jak w piątkowy wieczór w połowie września w jesiennym Berlinie. Trzech Syryjczyków szło w pobliżu Forum Humboldta na berlińskiej Wyspie Muzeów (ścisłe centrum Berlina), kiedy zostali zaatakowani przez grupę około 15 mężczyzn. Napastnicy zaatakowali nożami, 20-letni Syryjczyk zmarł na oddziale intensywnej terapii z powodu poważnych obrażeń pleców. Rzecznik policji mówił później o „grupie Afgańczyków”. Kilka tygodni wcześniej na Wyspie Muzeów doszło do podobnego sporu... Też polała się krew wyznawców religii pokoju...
Oprócz rosnącej dynamiki porachunków pomiędzy różnymi grupami, organy bezpieczeństwa obserwują również większą intensywność wielu innych aktów przemocy. Pokazują to również badania w ministerstwach spraw wewnętrznych wszystkich landów. Prawie wszystkie stany federalne zgłaszają ogromny wzrost przestępczości z użyciem przemocy, a w szczególności przestępstw w parkach, na dworcach kolejowych i w innych miejscach publicznych. Tylko w zeszłym roku władze policyjne naliczyły około 74 000 przestępstw - od kopnięć stopą, dźgnięcia nożem, ataków butelką piwa po uderzenia pięścią, a nawet rzucanie kamieniem, aby wymienić tylko kilka „typowych” przypadków napaści.
Dwóch na pięciu podejrzanych nie miało niemieckiego paszportu - znacznie więcej niż ich udział w populacji. (A czy ktoś się tu dziwi? A ilu z tych z niemieckim paszportem mówiło płynnie w języku niemieckim?
„Na Wiener Platz w Kolonii-Mülheim liczba niebezpiecznych obrażeń ciała wzrosła o około 80 procent w latach 2019-2024, a zwykłe obrażenia ciała również wzrosły o 15 procent (a co to jest zwykłe obrażenie ciała, hm? Bo ja nie wiem). Na słynnym berlińskim Alexanderplatz (słynny Alexa, kiedyś miejsce spotkań i randek) liczba niebezpiecznych i poważnych obrażeń ciała podwoiła się od 2019 roku.”
Na „Aleksę” kiedyś się chodziło na kawę, czy też spotkać się z kumplami ze szpitala na piwie po pracy... Przed trzema laty doszło tam za dnia do wielkiej bijatyki pomiędzy wyznawcami religii pokoju. Kilkuset Turków spotkało się z kilkuset Arabami. Poszło o jakichś patostreamerów z Internetu. Przyjechała Polizei. Obie nacje nagle przestały się napier…ć, zawarły pokój w imię Allaha i spuściły wpier…al berlińskiej policji. Obecnie wieczorem lepiej stamtąd spadać.
Dalej artykuł ze świata („die Welt”)…
„W Starym Ogrodzie Botanicznym w pobliżu Königsplatz w Monachium liczba przestępstw wzrosła z 299 przestępstw w 2019 roku do 936 czynów w 2023 roku. Liczba niebezpiecznych obrażeń ciała wzrosła o prawie 600 procent we wspomnianym okresie”. (huhuhu!)
Duże miasta północnych Niemiec również doświadczają drastycznych zmian: na przykład Kilonia (Kiel) odnotowuje wzrost przestępstw o 18 procent w porównaniu z rokiem poprzednim (2024), miasta Meklemburgi: w Rostocku o 60 procent, a w Schwerin o 37 procent (a to tylko w stosunku do 2024). Autor nie porównuje do lat poprzednich, ciekawe dlaczego.
To nie tylko zwiększona intensywność przestępstw, o której donoszą policjanci wydziałów kryminalnych. „Doświadczamy tutaj nowego zjawiska, które nie pasuje do żadnej ze wspólnych sieci. Grupy są wieloetniczne i poliprzestępcze, więc wyróżniają się szeroką gamą przestępstw. Jednym z czynników jest przynależność do dzielnicy (tzw Viertel), rogu ulicy (Kietz), czy też wieżowiec (a tak, wieżowca, bo ten może być „inny etnicznie, nie ten obok”), w którym dorastali członkowie tych grup” – powiedział Andreas Stenger, prezes Landeskriminalamt w Baden-Württemberg.
Po latach starć między gangami przestępczymi w obrębie Stuttgartu jego władze planują ustanowić specjalną jednostkę w Państwowym Urzędzie Policji Kryminalnej w celu zbadania tak zwanej subkulturowej przestępczości z użyciem przemocy. „Pracują tam eksperci, którzy przeprowadzają strategiczną i operacyjną ocenę tego obszaru zjawiska. (Buhahahaha!) Chcemy wcześnie rozpoznać - również poprzez badania OSINT (systematyczna ocena publicznie dostępnych informacji) - gdzie szykuje się konflikt, pojawiają się nowe hotspoty lub eskaluje spór” – powiedział prezes LKA Stenger. Ble... Ble... Ble...
Inne państwa federalne, takie jak Saksonia, również założyły wyspecjalizowane stowarzyszenia, analogiczne do Badenii-Wirtembergii, aby zmniejszyć problem przestępczości. Lipsk podejmuje działania przeciwko intensywnym przestępcom z niedawno wzmocnionym Centralnym Wydziałem Policji, w Dreźnie oddział specjalny „Iuventus” koncentruje się na młodocianych przestępcach używających przemocy, w Zwickau zajmuje się tym grupa śledcza „Aura”. Z drugiej strony, w Chemnitz, policja próbuje zwiększoną liczbą patroli uspokoić centrum miasta.
A właśnie, podając za „Bild”, wczoraj zgarnęli Afgańca, który zaszlachtował swoją żonę... a tam może mieć jeszcze trzy inne, Allah pozwala...
„Jesteśmy świadkami dalszej postępującej brutalizacji w społeczeństwie (sic!), w której to sytuacji policja coraz bardziej domaga się wsparcia” – mówi minister spraw wewnętrznych Saksonii Armin Schuster. „Naszym obowiązkiem jako całego społeczeństwa jest znaczne zmniejszenie agresji i brutalności.” Buhahaha...
W wielu landach staje się teraz jasne, jak bardzo młodzi ludzie są zaangażowani w nową falę przemocy. W samej Bawarii liczba przestępstw z użyciem przemocy w przestrzeni publicznej wzrosła do ponad 14 000 przypadków w 2024 roku, znacznie więcej niż przed pandemią. Hesja również odnotowuje wzrost: w zeszłym roku odnotowano tam ponad 3400 aktów przemocy dokonanych przez nastolatków poniżej 21 roku życia (he, he, jakiej narodowości są ci nastolatkowie?).
W Saksonii-Anhalt przestępczość nieletnich nieznacznie spadła, ale liczba poważnych obrażeń ciała spowodowanych przez młodych ludzi wzrosła, szczególnie w Magdeburgu i Halle.
Na północy Niemiec, w Hamburgu i landzie Szlezwik- -Holsztyn także wzrastają statystyki przestępstw. W Meklemburgii - Pomorzu Przednim w ciągu roku nastąpił skok aktów przemocy w przestrzeni publicznej z 901 do 1281 roku.
Według statystyk przestępczości policyjnej liczba podejrzanych dzieci do 14. roku życia wzrosła o 11,3 procent w 2024 roku - do 13 755 przypadków, a wśród nastolatków o 3,8 procent - do 31 383. Odsetek dzieci wśród wszystkich podejrzanych jest na wysokim poziomie od 2001 roku, a odsetek młodych ludzi na najwyższym poziomie od 2011 roku. Przykładem tego są informacje z Dolnej Saksonii i Bremy: podczas gdy wiele przestępstw nieletnich, takich jak uszkodzenie mienia i wandalizm, spada, ilość przestępstw związanych z uszkodzeniem ciała wzrasta - zwłaszcza obrażenia ciał wśród dzieci i młodzieży.
Reakcje władz państwowych są różne. Dolna Saksonia opiera się na młodzieżowych posterunkach policji (he?) i koncepcji progowej (intensywnej współpracy uzupełnionej przez grupy śledcze). Brema współpracuje z zespołami krótkoterminowych interwencji (a co to?).
Hesja prowadzi szeroko zakrojone programy prewencyjne (po arabsku?) w szkołach, wprowadziła infolinię przeciwko pornografii młodzieżowej i opiera się na stałych strukturach od szkolnych oficerów łącznikowych po domy kultury, które łączą pracę policji, prokuratury, do pomocy w sądzie dla nieletnich. Bawaria łączy nawet te środki w nową ogólną koncepcję przeciwko przemocy wobec dzieci i młodzieży. Brandenburgia i Berlin również ściśle współpracują ze szkołami i przedstawicielami rodziców. (No bo padnę!)
„Odsetek tych, którzy wpadają w patologiczne sytuacje, rośnie. COVID, wojna, ruchy uchodźców intensyfikują te problemy” – powiedział Lars Riesner, profesor psychologii stosowanej na Europejskim Uniwersytecie w Hamburgu i szef programu studiów psychologicznych z naciskiem na psychologię prawną.
„Obserwuję również tak zwane »przetwarzanie informacji o wrogich kolorach« (że co?). Agresywne dzieci i młodzież często mają inne postrzeganie i inne spojrzenie na świat. Interpretują działania innych raczej jako wrogie, a także częściej mają cele egocentryczne. Często chodzi o zachowanie twarzy. Ci młodzi ludzie wierzą również, że agresywne zachowanie jest skuteczne i że są bardziej skłonni do osiągnięcia czegoś dzięki temu. W okresie dojrzewania dodaje się grupę rówieśniczą, co ponownie wzmacnia zachowanie” – mówi Riesner.
Nie brakuje analiz i koncepcji. Ale koniec przemocy, jak twierdzi większość ekspertów, nie jest zauważalna w zasięgu wzroku tak szybko.
Ogólnie... To pieprzenie w bambus. Multikulti w Niemczech, jak i we Francji się nie sprawdziło. Po prostu Arabowie nie trawią Murzynów z Sahelu i nawzajem. Kurdowie naparzają się z Turkami. Czasami tworzą się bandy multikulti, ale większość z nich jest homogeniczna. Rozwijają się struktury klanowe/mafijne. Burdel jest... I będzie jeszcze większy. Jak na razie nie naparzają się kałachami jak w Brukseli. Nie bez powodów Niemcy uciekają z większych miast na DDR-owską wieś i do... Polski..
Od roku mamy na kardio nowego kolegę. Poprzednio pracował w znanym szpitalu Charité w Berlinie (samo centrum). Dziś dzieli ze mną gabinet. Timmo przeprowadził się przed rokiem z Berlina do Szczecina. Ma żonę Polkę. Wcina bigos i jogurty Piątnicy. Jest szczęśliwy, że dzieci zaczęły chodzić do przedszkola w Polsce, a nie w Berlinie. Mają szansę, jak sam mówi, na edukację w normalnych i bezpiecznych warunkach. Przed tygodniem był w Warszawie. Wrócił zszokowany. – Mein Gott, jak u was czysto i jaki Ordnung... Warschau jak wylizana. Tak jak u nas kiedyś… Teraz Berlin to burdel, tylko Hauptstrassen sauber (główne ulice są czyste) - miesza polski z niemieckim. I tylko wkurza się na Grenzpolizei, bo prawie zawsze go kontrolują na Rosówku. No bo co może robić zarośnięty gość w starym aucie na berlińskich blachach rano na przejściu granicznym? Pewno coś szmugluje… I trzepią go nieustannie.
To tyle… Pamiętajcie, żyjemy w jednym z najbezpieczniejszych krajów Europy. Nie damy tego spieprzyć politykom. Nie dla multikulti! To się nie sprawdza.