Zaginiony nie żyje?
– Pod koniec lipca na posterunku policji pojawił się pracownik firmy wykonującej prace ziemne w kompleksie leśnym w okolicach Świniar. Poinformował nas, że znalazł dokumenty. Okazało się, że dowód osobisty należy do zaginionego mieszkańca powiatu sępoleńskiego – mówi Justyna Łętowska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Międzyrzeczu. Rozpoczęło się przeczesywanie okolicznych kompleksów leśnych. Policjanci znaleźli fragmenty ubrania i ludzkie kości. – O wszystkim poinformowaliśmy kolegów z Komendy Powiatowej Policji w Sępólnie. Niedawno przyjechała do nas rodzina zaginionego mężczyzny, która rozpoznała znalezione fragmenty ubrania – twierdzi Łętowska.
Na podstawie znalezionych strzępów ubrania oraz kości nie można jednoznacznie stwierdzić, kim był denat. – Ostateczną odpowiedź dotyczącą personaliów poznamy dopiero po przeprowadzeniu badań genetycznych – mówi Krzysztof Wieczorek z Komendy Powiatowej Policji w Sępólnie.
W tej chwili nie jest znana przyczyna śmierci mężczyzny, ale stróże prawa pod nadzorem prokuratury prowadzą postępowanie z art. 155 kk „Kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat”.
Grzegorz Wagner zaginął w lipcu ubiegłego roku. Wyszedł z domu i nie wrócił. W dniu zaginięcia był widziany na przystanku autobusowym w Świdwiu. Nikt nie wie dokąd pojechał i jaki był cel jego podróży.
W pierwszym dniu po zaginięciu na terenie Chmielnik, Świdwia i Grochowca prowadzono bezskuteczną akcję poszukiwawczą. Co zaginiony robił w województwie lubuskim
i jakie były okoliczności jego śmierci? Odpowiedzi na powyższe pytania poznamy po zakończeniu czynności wyjaśniających. – Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Międzyrzeczu – mówi Justyna Łętowska.