Wilkowo (gmina Sępólno)
Zajadą nas papierami
Na hodowców trzody chlewnej padł blady strach. W województwie kujawsko-pomorskim pojawiło się pierwsze ognisko ASF. Jeśli choroba będzie się dalej rozprzestrzeniać, to dla rolników będzie wyrok. O afrykańskim pomorze świń oraz innych problemach związanych z rolnictwem dyskutowali rolnicy z powiatu sępoleńskiego podczas spotkania, które w ubiegły wtorek odbyło się w Wilkowie. Rolnicy nie wykluczają wznowienia akcji protestacyjnej.
O trudnej sytuacji na rynku produktów rolnych, zwłaszcza na rynku zbóż, dużo się mówiło i pisało podczas wiosennych protestów, które organizowano na terenie całego kraju. Teraz widmo strachu zawisło nad hodowcami trzody chlewnej. Jest to związane z ujawnieniem pierwszego w Kujawsko-Pomorskiem (powiat chełmiński) ogniska afrykańskiego pomoru świń. W takich przypadkach w promieniu 3 kilometrów od ogniska wyznacza się tak zwaną czerwoną strefę, w której bezwarunkowo wybija się wszystkie świnie. W zamian ich właściciel może otrzymać symboliczne odszkodowanie, ale nie musi.
Jak duże napięcie i niezadowolenie jest na wsi, widać było podczas spotkania, które w ubiegły wtorek odbyło się w Wilkowie. Jego inicjatorami byli dwaj delegaci do Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej Tadeusz Pieczywek i Patryk Prekop oraz Gminny Związek Rolników Kółek i Organizacji Rolniczych w Sępólnie. Na spotkanie zaproszono rolników z całego powiatu sępoleńskiego.
Najbardziej oberwało się powiatowemu lekarzowi weterynarii, która podczas niedawnego spotkania z rolnikami poświęconego ASF miała powiedzieć, że jeśli ktoś nie musi hodować trzody, to niech lepiej z tego zrezygnuje. – Chodzi o to, aby nie było polskiej żywności. Ceny zboża są poniżej progu opłacalności. Za chwilę będą problemy z mlekiem, a do tego jeszcze wybiją nam wszystkie świnie. Państwo nie robi nic aby ratować polskie rolnictwo – mówił jeden z rolników.
Uwag pod adresem powiatowego lekarza weterynarii było tak wiele, że z sali padła nawet propozycja, aby do jego zwierzchnika napisać wniosek o jego odwołanie. Podobny wniosek formułowano wobec przewodniczącego Powiatowej Rady Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej Stanisława Drogosia.
– Kiedy wchodziliśmy z Patrykiem do izb rolniczych, to myśleliśmy, że coś uda się tam załatwić. Tam wszystko jest tak zabetonowane, że nic się nie da załatwić – mówił Tadeusz Pieczywek.
W spotkaniu wziął udział Marcin Skalski, rolnik z Zielonki, świeżo upieczony radny gminy Sośno, hodowca trzody chlewnej, jeden z liderów wiosennych protestów rolniczych w Bydgoszczy i Tryszczynie, a także członek 28-osobowego Kujawsko-Pomorskiego Zespołu Doradczego ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi działającego przy wojewodzie. Pan Marcin przekazał rolnikom informacje dotyczące ASF, które usłyszał podczas spotkania zespołu doradczego w urzędzie wojewódzkim w dniu 22 sierpnia. Informacje te nie są optymistyczne. W powiecie sępoleńskim problem dotyczy 290 gospodarstw, w których hoduje się świnie, w 30 z nich powyżej 300 sztuk.
– Służby chcą zatrzymać ASF na linii Wisły. W związku z tym wchodzi pełno obostrzeń. Jeśli wejdzie do nas strefa, to zajadą nas papierami. Decydenci chcą zlikwidować małe gospodarstwa, bo ich zdaniem to one roznoszą ASF. Po wybiciu świń rolnik może otrzymać odszkodowanie, ale tylko pod warunkiem spełnienia wszystkich zasad bioasekuracji. Dlatego rolnicy już teraz likwidują hodowle – mówił Marcin Skalski.
Rolnicy nie przyjechali do Wilkowa tylko po to, aby po raz kolejny ponarzekać. Przyjechali głównie po to, aby ustalić plan dalszych działań.
– Będą robić to, na co im pozwolimy – mówił jeden z rolników.
Po raz kolejny poruszono problem braku na terenie gminy Sępólno stacji meteo, która ułatwiałaby ubieganie się o odszkodowania suszowe. W gminie Sępólno takiej stacji nie ma, a na przykład w gminie Więcbork są aż trzy. Radny Dariusz Pieczywek zaproponował, aby rolnicy sami zrzucili się na taką stację. Jej koszt to około 30 tys. zł plus kilkaset złotych za coroczny serwis. Zastanawiano się również nad tym, jakie stawki podatków na przyszły rok zaproponuje burmistrz. Wszyscy pamiętamy, jak rok temu przedsiębiorcom wspólnie z rolnikami udało się skutecznie zablokować znaczną podwyżkę lokalnych podatków. Jak będzie w tym roku? Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że jest już po wyborach. Burmistrz i jego radni raczej nie będą mieli skrupułów, aby podnieść podatki.
Ustalono, że podobne spotkania będą odbywać się cyklicznie z nadzieją, że do obecnych we wtorek dołączą kolejni rolnicy. Organizatorzy chcą również doprowadzić do spotkania z wojewodą, który jest przedstawicielem rządu w terenie. W dalszej kolejności mogliby to być parlamentarzyści lub przedstawiciele resortu rolnictwa. W spotkaniu wzięli również udział członkowie komitetu protestacyjnego. Z ich informacji wynika, że rozważane są kolejne protesty w terenie.