Zamach na pensje w szpitalu
Większość pracowników Szpitala Powiatowego w Więcborku jest zatrudnionych na podstawie kontraktów. To rodzaj umowy cywilno-prawnej, która nie gwarantuje pracownikowi żadnych świadczeń socjalnych (urlopu wypoczynkowego, płatnego urlopu chorobowego itd). W ubiegłym tygodniu na szpitalnych korytarzach toczyły się gorące dyskusje na temat planów władz spółki dotyczących obniżenia poborów.
– Ja i moje koleżanki pracujemy na kontraktach. Nie mamy żadnych przywilejów, nawet urlopów. Teraz z powodu złej sytuacji finansowej chcą się dobrać do naszego wynagrodzenia i obniżyć kontrakty. To skandal. Czy to my ponosimy odpowiedzialność za to, co się tutaj dzieje? Za złe gospodarowanie oberwie się nam, czyli tym, którzy zarabiają najmniej – mówi rozżalona pielęgniarka z wieloletnim stażem. – To prawda, pobory zostaną obniżone. To dotyczy wszystkich - zarówno lekarzy, jak i pielęgniarek. Przyczyn jest kilka: ujemny bilans spółki za zeszły rok, bardzo wysoki czynsz dzierżawny narzucony nam przez starostwo, znaczny wzrost stawki ubezpieczeniowej oraz wysokie wydatki związane z działalnością Budopolu i rozbudową szpitala. Do 2010 roku płaciliśmy czynsz dzierżawny, który wynosił 1830 zł miesięcznie, w 2011 roku został podniesiony do kwoty 6250 zł brutto. W ubiegłym roku czynsz wzrósł o 600 % do kwoty 41205 zł. Czynsz został podniesiony przedwcześnie, ponieważ umowa zakładała, że jego stawka wzrośnie po zakończeniu rozbudowy szpitala - wyjaśnia Stanisław Plewako,
prezes spółki Novum-Med, zarządzającej Szpitalem Powiatowym w Więcborku.
Władze spółki zarządzającej lecznicą planują obniżenie zarobków załogi o kilka procent. Najwięcej stracą ci, którzy zarabiają najmniej. – Dla średniego personelu (pielęgniarek, ratowników medycznych) planujemy obniżenie poborów o 4,76%. Kontrakty wyższego personelu (lekarzy i kadry kierowniczej) zamierzamy obniżyć o 7%. Nie ruszamy osób najmniej zarabiających. Zarabiają tak mało, że byłoby to nieetyczne. Obniżenie poborów pozwoli nam na bieżące miesięczne zbilansowanie. My otrzymujemy środki z Narodowego Funduszu Zdrowia, które zgodnie z przeznaczeniem powinny być wydatkowane na leczenie i diagnozowanie. Z tego, co udało nam się wygospodarować w poprzednich latach, kupowaliśmy sprzęt. Są jeszcze inne wydatki takie jak remonty. Nie mogliśmy czekać na dobrą wolę władz powiatu. Wiele z nich wykonaliśmy sami. Ubiegłoroczna strata jest równoważna wysokości czynszu, czyli jest niemała. W poprzednich latach mieliśmy zyski, dlatego jeszcze się bilansujemy i nie mamy ujemnego salda. To jest bardzo poważne ostrzeżenie – dodaje Stanisław Plewako.
Kłopoty finansowe szpitalnej spółki promieniują na uczciwie i sumiennie pracujących tam ludzi.
Niektórzy spędzili w lecznicy kilkadziesiąt lat. – Z zazdrością spoglądam na moje koleżanki z innych szpitali. Mają zupełnie inny komfort pracy – mówi nasza rozmówczyni. ,,Starosta i zarząd szpitala, szukając oszczędności w spółce, postanowił obniżyć pielęgniarkom jedne z najniższych wynagrodzeń w regionie. Czy starosta chce się pozbyć personelu z wieloletnim stażem? Może dałby przykład i sam pozbawił się części swoich niemałych dochodów i przeznaczył je na szpital?” - pyta w kolejnym mailu nasz Czytelnik. O taką szczodrość starosty i nikogo z władz powiatu byśmy nie posądzali.