Zamierzyli się na internat
Podczas piątkowej sesji rady powiatu nie miało się wydarzyć nic szczególnego. Starosta robił to, co najbardziej lubi czyli wręczał laurki najzdolniejszym uczniom i przedsiębiorcom. Później mównicę opanował dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Sępólnie i mówił coś na temat bezrobocia. Jednym słowem - nudy. Dosyć niespodziewanie zarząd powiatu wniósł o rozszerzenie porządku obrad o projekt uchwały w sprawie zamiaru likwidacji internatu wchodzącego w skład więcborskiego CKZiU.
Ustawa „Prawo oświatowe” internat traktuje tak jak szkołę. Aby go zlikwidować, należy przeprowadzić określoną procedurę. Pierwszy krok to podjęcie uchwały o zamiarze likwidacji w terminie do 6 miesięcy przed datą likwidacji. Ponieważ zamierzona likwidacja miałaby nastąpić z dniem 31 sierpnia, graniczna data podjęcia wspomnianej uchwały to ostatni dzień lutego. Należy również uzyskać opinię kuratora oświaty, rady pedagogicznej, związków zawodowych. O zamiarze należy również skutecznie powiadomić rodziców i pełnoletnich uczniów. Właściwie ta uchwała nie musiałaby mieć uzasadnienia. Wystarczą liczby zawarte w załącznikach. Są to liczby pokazujące liczbę wychowanków internatu w ostatnich latach oraz dochody pochodzące z opłati subwencji w zestawieniu z kosztami. W 2015 r. w internacie mieszkało 24 uczniów, w 2016 r. również 24, w 2017 r. 14, w 2018 r. 13. W bieżącym roku szkolnym jest to już tylko 10 uczniów. Funkcjonowanie internatów, tak jak w przypadku szkół, objęte jest ministerialną subwencją. Jeszcze kilka lat temu szkoła czerpała z tego niezłe profity. W 2015 r. dochody internatu, łącznie z subwencją, wynosiły 629.053 zł, zaś koszty jego funkcjonowania 429.168 zł. W 2016 dochody wynosiły 617.882 zł, a koszty 514.935 zł. W 2017 r. relacja ta zaczęła się odwracać. Dochody wyniosły 522.186 zł, a wydatki 543.377 zł. W 2018 roku minus był już całkiem spory. Dochody to 536.327 zł, a wydatki 667.380 zł. Obecny rok szkolny to już finansowa katastrofa. Planowane dochody to 492.679 zł, a koszty funkcjonowania placówki to 728.261 zł. Zatem powiat musi dołożyć do internatu 235.581 zł. Aby dołożyć, komuś musi zabrać. Nie ma innego sposobu. W internacie jest jeszcze stołówka. Koszty jej funkcjonowania także rosną, a dochody maleją.
Tuż przed sesją przewodniczący rady otrzymał list od rady pedagogicznej CKZiU zawierający stanowisko w tej sprawie. Jego treść wypracowano podczas jej posiedzenia w dniu 21 lutego. Generalnie, rada pedagogiczna sprzeciwia się zamiarowi likwidacji internatu. Jako jeden z głównych argumentów podaje fakt, że funkcjonowanie szkoły nie przyczyniło się do konieczności wprowadzenia przez powiat programu naprawczego. Ponadto zarzuca się władzom powiatu pośpiech w procedowaniu tej uchwały. Rada pedagogiczna uważa również, że likwidacja internatu uszczupli ofertę szkoły. Podaje się również względy czysto pracownicze. Pracę może stracić 3 wychowawców i 5 osób obsługi stołówki.
– To nieprawda, że działamy pochopnie. Rozmawiamy o tym od pięciu lat. Poprzednia rada i zarząd powiedzieli jednak, że nie zmieniamy nic w oświacie, dopóki nie dotrze do nas reforma szkolnictwa. Ta reforma właśnie dotarła. We wrześniu do naszych szkół trafią dwa roczniki. Absolwenci ósmej klasy i klasy trzeciej gimnazjum. Nie znamy jednak liczby uczniów, wysokości subwencji czy wysokości podwyżek nauczycielskich pensji. Uchwałę podejmujemy ze względu na terminy. Jednak mówi ona o zamiarze, a nie o likwidacji. Decyzję w tej sprawie będziemy podejmować w sierpniu. To nieprawda, że funkcjonowanie internatu przyczyniło się do programu naprawczego. Internatu w ogóle nie ma w tym programie. Proszę o wstrzemięźliwość w wydawaniu ocen. Mam wrażenie, że niektórzy na tej sprawie chcą zbić kapitał polityczny. Te 6 miesięcy to czas dla nas i dla pana dyrektora, aby podjąć działania, które pozwolą na dalsze funkcjonowanie internatu – mówił starosta Tadych.
– Jako mieszkanka Więcborka wstrzymam się od głosu, ale bylibyśmy złymi radnymi, gdybyśmy nie kontrolowali kasy. Dla dziesięciorga dzieci to są ogromne koszty – mówiła radna Barbara Bury.
– Wyborcy nas wybrali, abyśmy podejmowali trudne decyzje. Robimy to ze względu na konkretne argumenty, a nie na złość komuś – dodała radna Danuta Zalewska.
– Sprawa jest prosta. Jeśli w kasie jest minus, to nie będzie z czego dokładać – stwierdził, nie odkrywając nic nowego radny Krzysztof Wilgosiewicz.
– Nieprawdą jest, że nikt o tym nie mówił. Mówimy o tym od pięciu lat. Moje wątpliwości budziło zatrudnianie w internacie, w porze nocnej osób będących na karcie nauczyciela. Co robi pedagog, kiedy uczniowie śpią? – pytała radna Katarzyna Kolasa.
– Powinniśmy dać szansę dyrektorowi. Mam nadzieję, że w ciągu tych sześciu miesięcy pokaże nam, że ten internat ma rację bytu – mówił radny Tomasz Fifielski.
W dyskusji głos zabrał również dyrektor CKZiU, który przyznał, że podjęcie uchwały o zamiarze likwidacji internatu osłabi ofertę jego szkoły. – Mimo wszystko ta uchwała pojawi się w przestrzeni publicznej i to może wpłynąć na wybory uczniów czy rodziców – przyznał Sławomir Kulpinski.
Dyrektor wyraził też wątpliwości co do pewnych terminów i czynności, które przyjdzie mu w związku z podjęciem uchwały wykonać. To on ma skutecznie powiadomić rodziców i uczniów o zamiarze likwidacji internatu. – Nie czuję się kompetentny, aby sformułować takie powiadomienie. Zostało na to kilka dni i nie chodzi o to, że chcę sabotować tę uchwałę – dodał dyrektor Kulpinski.
Ostatecznie w głosowaniu za podjęciem uchwały było 10 radnych, a 6 wstrzymało się od głosu.