Zła seria trwa
Krajna - BKS Bydgoszcz 0:2 (0:1)
Krajna: R. Mrugalski, M. Stupałkowski (80' T. Słowiński), G. Paszylk, Ł. Kozina, S. Walaszek, M. Trąbka (73' M. Mosek), K. Walaszek, A. Błaszkowski, M. Twardy, Sz. Skiba, K. Pestka.
Spotkanie z drużyną BKS Bydgoszcz, podobnie jak kilka następnych, odbyło się na bocznym boisku. Wokół boiska głównego prowadzone są prace związane z układaniem nawierzchni tartanowej i niemożliwe jest rozgrywanie tam spotkań.
Obie drużyny bardzo spokojnie rozpoczęły pojedynek. Na początku dwie okazje miał K. Pestka, jednak nie potrafił wykończyć ich celnym strzałem. Po kwadransie gry goście pierwszy raz groźnie przedostali się pod bramkę Krajny. Czujny w obronie S. Walaszek zdołał wybić piłkę. W 26. min drużyna z Bydgoszczy wykonywała rzut wolny z ponad 30 metrów. Mocno dośrodkowana w pole karne piłka przeleciała obok obrońców, czym zaskoczyła bramkarza i znalazła się w siatce. Goście próbowali pójść za ciosem i w kolejnej akcji ich strzał o centymetry minął słupek bramki. Szczęścia próbował Ł. Kozina, jednak jego strzał z rzutu wolnego pewnie wyłapał bramkarz bydgoskiej drużyny. W końcówce pierwszej odsłony goście mieli dwie doskonałe sytuacje. W obu przypadkach udanymi interwencjami wykazywał się R. Mrugalski. Tuż przed gwizdkiem sędziego kończącym pierwszą połowę fantastyczną okazję do doprowadzenia do remisu miał K. Pestka. Fatalnie spudłował jednak z 8 metrów.
Po zmianie stron niewiele się działo na boisku. Sępoleńska drużyna wprawdzie próbowała walczyć, jednak niewiele z tego wychodziło. Wszystko kończyło się w okolicach 20. metra, a brakowało sytuacji podbramkowych. Swoje okazje mieli za to goście. Najpierw dobrą interwencją popisał się R. Mrugalski, a w kolejnych dwóch przypadkach piłka przeleciała nad poprzeczką. Gospodarze najlepszą okazję do strzelenia gola mieli w 86. min. Piłkę z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował S. Walaszek. Źle wybili ją obrońcy gości, a M. Mosek z 5 metrów uderzył nad poprzeczkę. W 90. min kolejna akcja bydgoskiej drużyny przyniosła jej drugiego gola. W doliczonym czasie gry jeszcze uderzenie z dystansu A. Błaszkowskiego było niestety niecelne.
- Jeśli chcemy wygrywać spotkania i zdobywać punktów, to musimy zacząć strzelać bramki. Bez tego trudno jest o punkty. Brakuje nam napastnika, który by potrafił wykorzystać dogodne sytuacje - mówił po meczu troszkę podłamany trener Krajny M. Tyda.