Żłobek dla dorosłych dzieci prominentów
Z oświadczenia majątkowego złożonego za rok ubiegły wynika, że Danuta Daszkiewicz pracowała na stanowisku pedagoga szkolnego w Zespole Szkół nr 3 w pełnym wymiarze. Poza tym w oparciu o umowę o pracę, w wymiarze jednej drugiej etatu, zajmowała stanowisko dyrektora świetlicy terapeutycznej. Obecnie doszło jej trzy czwarte etatu dyrektora żłobka, który rozpocznie funkcjonowanie we wrześniu. To tylko działalność etatowa. Jest jeszcze cała masa umów o dzieło i zlecenie dla wykładowcy, renomowanego trenera PTP, coacha, eksperta i konsultanta w Polskiej Fundacji Dzieci i Młodzieży w Warszawie, Instytucie Małego Dziecka im. A. Lindgren w Poznaniu, Gnieźnieńskiej Szkole Wyższej, Stowarzyszeniu Instytut Zachodni w Poznaniu, Stowarzyszeniu Dorośli Dzieciom, Stowarzyszeniu Pomocy Psychologicznej Integracja, Ośrodku Pomocy Społecznej w Sępólnie. Miejsko-Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Więcborku i Spółdzielni Mieszkaniowej w Sępólnie. W wolnych chwilach dorabia sobie różnymi publikacjami.
– Kiedy ta pani ma czas na to wszystko? Przecież tego nie da się ogarnąć. To jest jakaś paranoja – mówi nasz Czytelnik po analizie jej oświadczenia majątkowego.
– Pani Daszkiewicz została wskazana przez komisję konkursową jako przyszły dyrektor żłobka. Natomiast ja nie podpisałem z nią jeszcze umowy. Podpiszę ją z chwilą, kiedy zrezygnuje z etatu w szkole. Czekam na jej decyzję w tej sprawie. Jest oczywiste, że nie może łączyć tylu zajęć. Żłobek ze świetlicą terapeutyczną dałoby się jeszcze pogodzić, ponieważ świetlica funkcjonuje popołudniami. Natomiast łączenie funkcji dyrektorskich z pracą w szkole jest nie do przyjęcia. Co do dwóch umów z tym samym pracodawcą, to ta sprawa jest przedmiotem analiz prawnych, które zleciłem – mówi burmistrz Waldemar Stupałkowski.
Skoro tak, to dlaczego komisja konkursowa już na starcie nie zajęła stanowiska w tej sprawie? Przecież wieloetatowość kandydatki na dyrektora żłobka jest powszechnie znana. Komisja powinna ja po prostu zdyskwalifikować z przyczyn formalnych. W tej chwili Danuta Daszkiewicz przebywa na dwutygodniowym urlopie, a burmistrz czeka aż łaskawie zdecyduje o odejściu ze szkoły. Przecież właśnie teraz dyrektor żłobka powinien mieć najwięcej pracy, kiedy placówka jest w fazie organizacji. Za kilkanaście dni ma nastąpić jej otwarcie, a nie ma dyrektora. A co będzie jeśli, Daszkiewicz nie zrezygnuje z pracy pedagoga szkolnego?
My chcemy się skupić tylko na pracy etatowej ze względu na oczywistą kolizję prawną. Danuta Daszkiewicz, jako kierownik dwóch jednostek gminnych, podlega ustawie o pracownikach samorządowych. W pierwszym tekście tej ustawy mówiło się wyraźnie, że czas pracy pracowników samorządowych nie może przekraczać 40 godzin na tydzień i ośmiu godzin na dobę. Ten zapis był jednak powieleniem treści artykułu 129 kodeksu pracy. Dlatego w znowelizowanej ustawie o pracownikach samorządowych w art. 43 mówi się, że w sprawach nieuregulowanych przepisami szczególnymi stosuje się kodeks pracy. Nie może więc być mowy o wieloetatowości, a u Daszkiewiczowej, jakby nie liczyć, wychodzi grubo więcej niż jeden etat. Jest jeszcze druga kwestia. Czy ten sam pracownik może mieć dwie umowy o pracę zawarte z tym samym pracodawcą?
W orzecznictwie Sądu Najwyższego przyjmuje się, że z tym samym pracodawcą pracownik może pozostawać tylko w jednym stosunku pracy. Ponadto w wyroku Sądu Najwyższego z 14 lutego 2002 roku sąd uznał, że w razie wykonywania na rzecz pracodawcy kilku rodzajów pracy podporządkowanej należy domniemywać, że strony łączy jeden stosunek pracy, a jeśli tak, to nie można przekroczyć kodeksowej liczby godzin w ramach etatu.
Nikt nie kwestionuje fachowości Danuty Daszkiewicz, ale jej pracodawca czyli burmistrz, wyraźnie ma słabego radcę prawnego. Już na etapie rozstrzygania konkursu na dyrektora żłobka radca powinien zwrócić na to uwagę. Prawo jest w tym zakresie bezwzględne.
Niestety, w związku ze żłobkiem i przygotowaniami do jego otwarcia docierają do nas informacje dotyczące kadry, która ma w nim pracować. Okazuje się, że personel tej placówki ma się składać głównie z dzieci sępoleńskich prominentów. Posadę na gminnym garnuszku dostała m.in. synowa przewodniczącego Rady Miejskiej, córka jednej pani dyrektor, syn innej pani dyrektor, a nawet córeczka dyrektorki żłobka. Jesteś młodym, dobrze wykształconym człowiekiem? Uciekaj z Sępólna, bo na pracę w miasteczku trawionym nepotyzmem nie masz szans. Wygląda na to, że żłobek nie powstał dla małych dzieci, tylko dla dorosłych dzieci sępoleńskich figurantów.
*********************
No, no, burmistrz zlecił „analizę prawną” krętactwa, którego jest współtwórcą. Za publiczne pieniądze, ma się rozumieć . A etatowy radca prawny, to niby nie zna się na prawie, czy może za mało zarabia? Ciekawe, że Stupałkowski wije się dopiero pod naciskiem naszej publikacji. Gdyby było inaczej, nie wyraziłby zgody Daszkiewiczowej do skoku na kolejną kasę. Skoro wyraził, to odpowiada za ten totalny bajzel i rozszalały nepotyzm.
Piotr Pankanin