Siatkówka/Podsumowanie III ligi

Bogatsi o doświadczenia

Tomasz Aderjahn, 08 marzec 2012, 18:12
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Dobiegł końca pierwszy sezon siatkarzy Krajny w rozgrywkach III ligi, któty przez sępoleńską drużynę traktowany był jako próba sił, sprawdzenie się w bojach z innymi rywalami. Całość ostatecznie wypadła wprawdzie nie najlepiej, jednak pierwsze śliwki robaczywki, zatem trzeba się wziąć do ciężkiej pracy i przygotować drużynę do kolejnego sezonu już po bolesnych doświadczeniach ze zdwojoną siłą.
Bogatsi o doświadczenia

Siatkarze Krajny Od lewej: Jarosław Tadych, Krystian Pypka, Robert Marglewski, Tomasz Mindikowski, Dawid Kmiecik, Arkadiusz Fridehl, prezes BS Więcbork Adam Trzos. U dołu: Tomasz Kriese, Hubert Karkowski, Mateusz Szydeł, Radosław Bardon, Grzegorz Leśniak

Chęć wystawienia drużyny siatkarskiej do rozgrywek ligowych w powiecie sępoleńskim słyszana była od dawna. Na przeszkodzie cały czas stawał brak odpowiedniej hali do rozgrywania takich spotkań. W związku z budową nowoczesnej hali w Sępólnie padł pomysł, aby przy klubie Krajna utworzyć nową sekcję - siatkarską. Działacze przegłosowali chęć utworzenia sekcji, a Bank Spółdzielczy w Więcborku został głównym sponsorem drużyny, zgłoszonej do III ligi. Osobom odpowiedzialnym za drużynę T. Mindikowskiemu i trenerowi A. Niemczykowi udało się zmontować zespół złożony z najlepszych siatkarzy z całego powiatu, który pod szyldem klubu wystartowała w lidze. Na początku sezonu ogromne kłopoty z sępoleńską halą sprawiły, że pierwsze mecze rozgrywane były w Kamieniu. Wtedy ludzie odpowiedzialni  za drużynę mówili zgodnie: – Nie mamy gdzie trenować, a spotkania musimy rozgrywać w Kamieniu, korzystając z tutejszej gościnności. Pierwsze spotkania ligowe pokazały, że zapotrzebowanie na siatkarską drużynę w powiecie jest spore, a na mecze przyjeżdżali kibice niemal z całego powiatu. W lutym udało się ostatnie trzy spotkania pierwszego sezonu rozegrać już w nowiutkiej hali w Sępólnie.
Tyle o perypetiach związanych z drużyną. Jeśli chodzi o część sportową, to bywało z tym różnie. Rozgrywki ligowe szybko podzieliły się na dwie grupy: pięć silnych drużyn oraz cztery zdecydowanie słabsze. Niestety, drużyna Krajny była w tej drugiej grupie. Rozgrywki ligowe rozpoczęły się od porażki na inaugurację w Toruniu. Przed własną publicznością w Kamieniu Krajna zagrała w drugiej kolejce. Niestety, pomimo ogromnego dopingu i momentami niezłej grze, nie udało się wygrać nawet seta z mocną drużyną z Chełmna. Na pierwsze zwycięstwo sępoleńska drużyna musiała poczekać do piątej kolejki, kiedy to na własnym parkiecie pokonała ekipę Aktywni Nowe. Drugie zwycięstwo udało się wywalczyć po heroicznym boju w siódmej kolejce z drużyną LZS Jastrzębie. Niestety, od tego spotkania zaczęła się fatalna passa drużyny Krajny. W kolejnych spotkaniach przychodziły same porażki. Nawet na inaugurację hali Krajna Arena nie udało się pokonać drużyny BKS Chemik Bydgoszcz. Trzecie i ostatnie zwycięstwo w lidze sępoleńscy siatkarze odnotowali w 15. kolejce, gdy  we własnej hali pokonali GKS Pojezierze Brzuze. Ostatecznie siatkarze Krajny na zakończenie sezonu uplasowali się na ostatnim miejscu w tabeli z dorobkiem zaledwie dziewięciu punktów.
Trzon drużyny, która miała powalczyć o ligowe punkty, oparty został na doświadczonych siatkarzach. Całością  dowodził zdecydowanie najlepszy siatkarz Krystian Pypka, a ponadto w wyjściowej szóstce znaleźli się Tomasz Kriese, Grzegorz Leśniak, Radosław Burdon oraz młodzi Hubert Kurkowski i Mateusz Szydeł. Na pozycji libero zagrał Arkadiusz Fridehl. Pozostali w mniejszym lub większym stopniu dostawali możliwość gry. Niestety, z pełnym zestawieniem drużyny były również kłopoty. W kilku spotkaniach nie mogli zagrać podstawowi siatkarze, co niemal od razu skazywało drużynę na porażkę. W połowie sezonu kontuzji nogi doznał libero A. Fridehl, który wprawdzie po pewnym czasie powrócił do drużyny, jednak już nie jako libero, a nominalny zawodnik. Przez połowę sezonu Krajna, jako jedyna w lidze, występowała więc bez siatkarza na pozycji libero.
Pierwszy sezon zatem przeszedł już do historii. Teraz wszyscy są już bogatsi o doświadczenia, których z pewnością brakowało przed sezonem. Przed trenerem i kierownikiem sekcji teraz pozostaje ogrom pracy, aby zmontować skład na kolejny sezon. Nie ulega wątpliwości, że drużyna potrzebuje wzmocnień aby skutecznie powalczyć w lidze. Co z tego wszystkiego wyniknie dowiemy się dopiero jesienią, gdy wystartuje kolejny sezon.
Ważne również, że główny sponsor Bank Spółdzielczy w Więcborku w dalszym ciągu wyraża chęć współpracy z sekcją siatkarską i nie zamyka się na pomoc finansową.