Z NOTATNIKA HISTORYKA – SZKIC SIÓDMY

O mądrych Żydach i fałszerzu banknotów

Łukasz Jakubowski, 26 luty 2016, 15:48
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Z pełną powagą stwierdzam, co następuje: chodzą po Ziemi ludzie święcie przekonani, że Lech Wałęsa naprawdę nazywa się Lejba Kohne. Polską ciągle rządzili świetnie się maskujący Żydzi. Od prawej do lewej strony sceny politycznej.
O mądrych Żydach i fałszerzu banknotów

Pierwsze, amsterdamskie wydanie ,,Korban Aharon”

O mądrych Żydach i fałszerzu banknotów

Julius Berger

Góra - długi, spiczasty nos. Jeszcze dłuższe pejsy. Broda dłuższa od nosa, ale chyba krótsza od pejsów. Lisie spojrzenie, chytre oczy. Zgarbiony; słabiutki kręgosłup (moralny). Służalcza postawa ciała. Jednym słowem: Żyd. Jego przysmakiem są pieniądze. Lubi też krew chrześcijańskich niemowląt. Żyje z lichwy, ewentualnie z prowadzenia karczmy. Pasożyt - jak Cygan.
Żydem co niektóre przedwojenne Goździkowe straszyły niegrzeczne dzieci. Pamiętacie zabawę w głuchy telefon? Nowina szeptana z ucha do ucha ma się tak do oryginału, jak projekt do gotowej budowli, przemodelowanej wedle widzimisię każdego, przez czyje ręce przeszła dokumentacja. A jak było naprawdę?
Odpowiedź zwali was z nóg. Otóż było... normalnie. Najwięcej Żydów mieszkało w naszych miastach w XIX wieku. Wśród nich zdarzali się nędzarze. Zapewne silną reprezentację stanowiła grupa ortodoksyjna - charakterystyczna, bo właśnie brodata i z pejsami. Wszyscy jednak, mniej lub bardziej religijni, nie szukali zaczepki. W większości nie manifestowali wiary. Na ulicy raczej trudno byłoby ich odróżnić od gojów. Wielu spośród nich zdecydowanie wybijało się ponad przeciętność, dodając miastom kolorytu, a nawet splendoru.
W kwestiach wiary wyrocznię stanowili miejscowi rabini. Szczególną sławą cieszyli się rabini sępoleńscy. Chyba najwybitniejszym z nich był Aaron Ben Elizer Lipman, żyjący w XVII wieku. Jego bliskim przyjacielem był rabin z czeskiej Pragi, Shabbethai Hurwitz. Główna praca Lipmana, „Korban Aharon” została wydana w Amsterdamie w 1646 roku (!) i doczekała się kilku wydań. W interesującym nas XIX wieku w Sępólnie pracowali jako rabini Tobiah Ben Ezekiel Asche (1760 -1827), autor wydanego pośmiertnie w 1832 roku w Berlinie dzieła „Et Barzel”, oraz Samuel Caro (1794 - 1875), szeroko ceniony talmudzista. Do grona intelektualistów żydowskiego pochodzenia należy też zaliczyć profesorów: Moritza Brascha oraz Leopolda Cohna. Urodzony w Sępólnie Brasch (1843 - 1895) zjeździł całe Niemcy - studiował filozofię w Berlinie, Greifswaldzie i Jenie. Po studiach zamieszkał w Lipsku. Jego działalność pisarska (12 prac eseistycznych w latach 1870 - 1895) zapewniła mu miejsce w czołówce niemieckich eseistów tego okresu.
Mniejszym obieżyświatem okazał się Leopold Cohn (1856 - 1915). Również pochodzący z Sępólna Cohn najpierw ukończył gimnazjum w Chełmnie. Następnie wyjechał do Wrocławia. Z tamtejszym uniwersytetem związał całe swoje życie. W wieku 22 lat uzyskał tytuł doktora filozofii. W wieku 32 lat do doktoratu dołożył habilitację. Profesurę przyznano mu w 41. roku życia. Zajmował się filologią klasyczną, co oznacza niechybnie, że posługiwał się biegle co najmniej czterema językami: jidysz, niemieckim, greckim oraz łacińskim.
­Nie gorzej na tle myślicieli wypadali kupcy. Ikoną i symbolem żydowskiego handlu stał się Moses Schramm (1830 - 1918) z Sępólna. Jego spryt i obrotność znane były daleko poza miastem. Doszło do tego, że z wizerunkiem poczciwego Schramma wydrukowano nawet pocztówkę. Jeszcze ciekawsza historia wiąże się z Juliusem Bergerem (1862 - 1942). Urodzony w mieście nad Sępolenką przedsiębiorca stworzył w 1905 roku firmę budowlaną ,,Julius Berger Tiefbau-Aktiengesellschaft” z milionem marek kapitału. Pieniądze jednak nie uratowały mu skóry. Wraz z najbliższą rodziną został w 1942 roku aresztowany przez hitlerowców i zgładzony w obozie koncentracyjnym w czeskim Terezinie (wówczas Theresienstadt). Przeżyły jego dwie córki, ale to materiał na zupełnie inną opowieść. Po kilku fuzjach przedsiębiorstwo Bergera rozrosło się w potężny koncern, po dziś dzień na całym świecie budujący autostrady, stadiony i szpitale. W 2008 roku koncern realizował kontrakty o wartości ponad 10 miliardów euro. Skoro było normalnie, zdarzały się typy spod ciemnej gwiazdy. Czytelnik „Przyjaciela: pisma dla ludu” donosił roku pańskiego 1881 w liście do redakcji, że dopiero od niedawna w Sępólnie i okolicy zlikwidowano lichwę. Jeszcze innych, konkretnie Moritza i Mosesa Bernsteinów z Więcborka, chojnicka prokuratura ścigała listem gończym za krzywoprzysięstwo. Nikt jednak do pięt nie dorastał niejakiemu Giebertowi z Sępólna. O jego wyczynach donosi 16 numer „Przyjaciela” z 1881 roku. Otóż Giebert, z zawodu zegarmistrz, ciągle gdzieś podróżował. Wiele chodziło o nim plotek, toteż mało kto zdziwił się, gdy delikwenta aresztowano. W jego łóżku znaleziono całe pakiety fałszywych rosyjskich banknotów. Gagatek przetransportowany do Złotowa uciekł z więzienia, a złapany powtórnie, czmychnął żandarmom podczas transportu. Tym razem jakby zapadł się pod ziemię. Dopiero po jakimś czasie Gieberta aresztowano w Londynie. Wraz z 16 wspólnikami trafił do więzienia za - a jakże - fałszowanie angielskiej waluty. Znalazł sposób i na londyńską celę. Po ucieczce popłynął do Ameryki, ale czy próbował podrabiać dolary - nie wiem.
Podsumowując, Żydzi ani nie byli tacy straszni, ani nie tworzyli sekretnej grupy trzymającej władzę. O ile nie wiem, czy osławione „Protokoły Mędrców Syjonu” są fałszywką, o tyle daję głowę, że nie powstały „Protokoły Mędrców Syjonu - wariant Krajna”. Ręczę swoim dobrym imieniem; podpisano: Jakob Samuel Zempelburger vel