Gmina gubi porozumienia
Burmistrz Waldemar Stupałkowski stoi na czele Urząd Miejski w Sępólnie, który ma kłopoty z archiwizacją dokumentów. Fot. Robert Lida
Kilka miesięcy temu mieszkaniec Sępólna, Marek Lewandowski procesujący się z gminą ,wystąpił do urzędu o udostępnienie mu zapisu porozumienia zawartego między Bankiem Gdańskim, parafią w Sępólnie oraz gminą, a dotyczącego budowy parkingu przy kościele. Wnioskujący otrzymał odpowiedź, że takiego pisma w urzędzie nie ma. Tę informację, już przed Sądem Rejonowym w Tucholi, powielali gminni urzędnicy.
To porozumienie w sądowej sprawie miało decydujące znaczenie. Niestety, sąd nie mógł go zobaczyć.
– Nie ma, przepadło, może nie istnieje – broniła się gmina.
W taki razie, jakim cudem redakcja ,,Wiadomości Krajeńskich” jest w posiadaniu kserokopii porozumienia zawartego w dniu 22 września 1993 roku pomiędzy Bankiem Gdańskim SA Oddział w Sępólnie, parafią rzymsko katolicką pw. św. Bartłomieja i urzędem miasta i gminy? W treści dokumentu BG SA zobowiązuje się zbudować parking samochodowy na gruncie stanowiącym własność parafii. Koszty budowy pokrywał bank.
„Parking samochodowy będzie przeznaczony na nieodpłatne parkowanie samochodów pracowników, klientów banku oraz mieszkańców Sępólna. Urząd Miasta i Gminy zobowiązuje się prowadzić prace konserwacyjne i utrzymanie czystości i porządku na przedmiotowym parkingu. Koszty z tym związane pokrywa Urząd Miasta i Gminy” – czytamy w dokumencie podpisanym przez dyrektora Oddziału BG SA Krzysztofa Sucharskiego, główną księgową oddziału Danutę Graban, ks. proboszcza Zenona Skierkę, dyrektora ekonomicznego Diecezji Pelplińskiej ks. infułata Stanisława Grunta oraz burmistrza Stanisława Drozdowskiego i skarbnika gminy Wiesławę Grochowską. Porozumienie spisano w trzech egzemplarzach, po jednym dla każdej ze stron. Jak się okazuje, jedna ze stron gdzieś je zagubiła, a może udaje, że zagubiła. Ostatnio staje się to normą.
Jak już informowaliśmy, sąd oddalił powództwo Marka Lewandowskiego o zapłatę za bezumowne korzystanie z jego prywatnego gruntu zajętego na parking, uznając, że gmina nie korzysta z tego parkingu. Korzystają z niego jej mieszkańcy, ale w takim razie, dlaczego gmina sprząta i konserwuje coś, co do niej nie należy? W ubiegłym tygodniu na zlecenie gminy rozebrano część parkingu, która znajdowała si na terenie posesji Marka Lewandowskiego. Rozebrano murek oporowy i ogrodzenie oraz odbudowano go na właściwej granicy działek. Być może wartość tych prac przekroczy wartość roszczenia Marka Lewandowskiego. Jeśli tak, to mamy do czynienia z wyjątkową niegospodarnością.