Piłka nożna A-klasa

Gryf jednak lepszy

Tomasz Aderjahn, 16 wrzesień 2011, 18:47
Średnia: 0.0 (0 głosów)
Niestety, nie był to udany weekend dla naszych drużyn, występujących w rozgrywkach A-klasy. Wszystkie solidarnie poległy. Zdecydowanie najwięcej emocji towarzyszyło zawodom w Sicienku, gdzie spotkały się dwie drużyny dotąd niepokonane. Emocji jednak nie było za dużo, a drużyna z Sicienka pewnie wygrała. Wysokiej porażki na własnym boisku doznała Kamionka. W spotkaniu outsiderów ligowych, minimalnie lepsza od Biomasy okazała się drużyna z Osielska.
Gryf jednak lepszy

Andrzej Bukowski strzela pierwszego gola z rzutu karnego. Fot. Tomasz Aderjahn

Gryf Sicienko - Grom 2:0 (1:0)

Grom: J. Kamiński, R. Rodak (72' K. Frankowski), M. Kogut, Woj. Janicki, K. Ksobiak (46' P. Mucha), Ł. Janowski (85' R. Małek), K. Łodziński, I. Gramenz (64' M. Tuński), A. Trzósło, B. Zychla, K. Zychla.

Spotkanie w Sicienku bez wątpienia wysuwało się na czoło w 5. kolejce. Niepokonany Gryf podejmował również niepokonany Grom. Obie ekipy w tym sezonie grają o awans do okręgówki, więc zapowiadało się niezwykle ciekawe widowisko. Goście z Więcborka w ubiegłym tygodniu uważnie śledzili grę Gryfa w Skarpie, a że piłkarze z Sicienka niewiele pokazali, tym bardziej podbudowani wyjechali na spotkanie. Niestety, na oczekiwaniach się skończyło. Na boisku od początku dominowali gospodarze, którzy już  w 8. min po rzucie rożnym strzelili gola, jednak arbiter go nie uznał, odgwizdując faul na J. Kamińskim. Po czterech minutach wątpliwości już nie było i sprowadzony przed sezonem  z Koronowa J. Kujawka otworzył wynik spotkania. Przez kolejne długie minuty na murawie niewiele się działo. Gra toczyła się głównie w środkowej części boiska. Dopiero w ostatnich trzech minutach pierwszej połowy ponownie Gryf zaatakował bramkę Gromu. Najpierw ponownie napastnik gospodarzy skierował piłkę do siatki, jednak arbiter gola nie uznał, odgwizdując pozycję spaloną, a po kilkudziesięciu sekundach ten sam piłkarz z bliska fatalnie przestrzelił.
W drugiej odsłonie, nie mając nic do stracenia, Grom próbował zaatakować. Najlepszą sytuację goście mieli w 54. min. Po rzucie rożnym B. Zychli obrońca tak niefortunnie wybijał piłkę, że trafiła ona w słupek. Po pięciu minutach K. Łodziński głową w polu karnym odgrywał piłkę do K. Zychli, jednak napastnika Gromu ubiegli obrońcy. Na tym skończyły się praktycznie sytuacje podbramkowe. Dopiero w 89. min atomowe uderzenia piłkarza Gryfu zza linii pola karnego znalazło drogę do siatki. W doliczonym czasie jeszcze dwukrotnie na bramkę Gromu uderzali gospodarze, jednak wynik już nie uległ zmianie i po ostatnim gwizdku z wygranej cieszyła się drużyna z Sicienka, która została samodzielnym liderem rozgrywek.

Kamionka/Zjednoczeni - Rawys Raciąż 2:5 (2:3)

Bramki: Andrzej Bukowski, D. Wierzchucki.
Kamionka: D. Nawrocki, S. Gołąbek, J. Prasał. M. Bukowski, M. Balcer (46' K. Żuchowski), Andrzej Bukowski, Artur Bukowski, A. Żuchowski, D. Wierzchucki, M. Haliniak, D. Betin.

Piłkarze Kamionki w dalszym ciągu nie mogą odnaleźć swojego rytmu gry. W szalenie ważnym spotkaniu dla układu dolnej części tabeli niestety po nie najlepszej grze wysoko przegrali z Rawysem Raciąż. Porażka tym bardziej bolesna, że zepchnęła drużynę Kamionki w strefę walczącą o ligowy byt, a tego na pewno przed sezonem nikt się nie spodziewał. W drugiej połowie goście wypracowali sobie kilka doskonałych sytuacji, których nie potrafili przełożyć na strzelenie gola, a gospodarze mogą się cieszyć, że nie stracili jeszcze kilku bramek więcej.
Rawys od początku prezentował się w Kamieniu całkiem nieźle. W pierwszym kwadransie gry raciążanie zdołali dwukrotnie pokonać D. Nawrockiego. Iskierkę nadziei na korzystny rezultat dla gospodarzy dał Andrzej Bukowski, wykorzystując rzut karny, podyktowany po zagraniu ręką przez obrońcę z Raciąża. Niewiele to pomogło, gdy w 31. min goście kolejny raz bez większych kłopotów przedostali się przez obronę gospodarzy i podwyższyli na 3:1. Kilkadziesiąt sekund wcześniej arbiter przerwał spotkanie, gdyż na murawie pojawił się radośnie biegający piesek. Na dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy ponownie odżyły nadzieje gospodarzy. Przed polem karnym nieprzepisowo powstrzymywany był szarżujący Artur Bukowski. Z rzutu wolnego piłkę uderzył D. Wierzchucki. Mocno bita futbolówka sprawiła sporo kłopotów bramkarzowi i pomimo próby interwencji wpadła do siatki. W końcówce pierwszej połowy goście najpierw uderzyli z bliska, a piłka otarła się o obrońców i wyszła poza boisko, a w doliczonym czasie gry mocny strzał zatrzymał się na bocznej siatce.
Na początku drugiej połowy gospodarze próbowali zmienić niekorzystny rezultat. Najpierw Andrzej Bukowski z dystansu strzelił tuż obok słupka. Po chwili mocny strzał J. Prasała z wolnego sprawił sporo kłopotów bramkarzowi, jednak piłka do siatki nie wpadła. Szczęścia szukał także Artur Bukowski, jednak z bliska strzelił w boczną siatkę. Od 65. min do głosu zaczęli dochodzić goście. Bez większych kłopotów radzili sobie z obroną Kamionki. W ciągu niespełna dziesięciu minut czterokrotnie przedostali się pod bramkę Kamionki  w przewadze, jednak zabrakło im na szczęście skutecznego ostatniego uderzenia. Gospodarze tyle szczęścia nie mieli już w 81. min, kiedy to w sytuacji sam na sam napastnik z Raciąża bez kłopotów strzelił czwartego gola. Stracona bramka wyraźnie podcięła skrzydła gospodarzom, a goście ruszyli za ciosem. Z trzech kolejnych, doskonałych sytuacji nie wykorzystali żadnej. Dopiero w 87. min w kolejnej sytuacji sam na sam ustalili wynik spotkania. W doliczonym czasie gry jeszcze strzał D. Betina na pięciu metrach zdołali zablokować obrońcy.
Po ostatnim gwizdku gospodarze  w minorowych nastrojach opuszczali boisko. Po tej porażce ich sytuacja
w tabeli nie jest do pozazdroszczenia.

Osielsko/Żołędowo - Biomasa 2:1 (1:0)

Bramka: C. Pytlak.

W ubiegłym sezonie stawką spotkania Osielska z Biomasą było utrzymanie się w lidze. Teraz obie ekipy plasują się ponownie w dolnych rejonach tabeli
i każde punkty były na wagę złota. Goście ze Skarpy ponownie dotarli na spotkanie w bardzo okrojonym składzie.
W pierwszej odsłonie niewiele się działo na boisku. Obie ekipy próbowały atakować, jednak niewiele z tego wychodziło. Wydawało się, że sędzia zakończy pierwszą połowę bezbramkowym remisem, gdy tuż przed gwizdkiem jeden z piłkarzy gospodarzy zdołał pokonać bramkarza Biomasy.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście ze Skarpy, co przyniosło efekt w postaci wyrównującego gola. Nie krzywdzący żadnej ze strony wynik remisowy utrzymywał się do 85. min, kiedy to gospodarze zdołali strzelić zwycięskiego gola. Wcześniej dwóch piłkarzy Biomasy opuściło boisko ze względu na kontuzje i goście zmuszeni byli kończyć spotkanie  w dziewiątkę.

Pozostałe wyniki:

Victoria Śliwice - Sparta Przysiersk 0:2, KS Łochowo - Wisła Nowe 1:1, Tęcza Wiąg - Tor Laskowice 2:6, BKS Bydgoszcz - Dąb Potulice 3:0.