IV liga/Krajna bez punktów. Rzuty karne zmorą Krajny
Stary Warlubie - Krajna 4:2 (4:1)
Bramki: V. Erkvania, S. Kosmela.
Krajna: S. Fac, S. Kosmela, M. Tyda, P. Jureńczyk, H. Grajczyk, A. Kujawa, V. Erkvania, Ł. Nowak, L. Majtczak (64' P. Gburczyk), S. Dankowski (79' K. Dankowski), T. Mrugalski,
W środę piłkarze Krajny wyjechali do Warlubia na zaległe spotkanie ze Startem, które w pierwszej kolejce zostało odwołane z powodu zalania boiska. Drużyna Startu przed rozgrywkami wymieniana w gronie faworytów od początku sezonu mocno zawodziła i rysowała się szansa na wywalczenie przynajmniej jednego punktu. Niestety, gospodarze właśnie w spotkaniu z Krajną się przebudzili i rozpoczęli marsz w górę tabeli.
Pierwsza połowa była dla Krajny wręcz katastrofalna. Zupełnie nic się nie udawało. Poczynania na boisku w pełni kontrolowali piłkarze z Warlubia, którzy w 10. min wyszli na prowadzenie. Po kilku minutach padła kolejna bramka, jednak arbiter jej nie uznał, odgwizdując spalonego. Niestety, na niewiele się to zdało, gdyż gospodarze raz za razem groźnie atakowali bramkę Krajny. Kilkakrotnie udanymi interwencjami popisał się S. Fac, jednak w ostatnich dziesięciu minutach niewiele mógł zdziałać. W ciągu siedmiu minut Start aż trzy razy pokonał bramkarza Krajny, a gola do szatni dla gości z rzutu wolnego zdobył V. Erkvania.
W drugiej odsłonie niewiele się zmieniło. Na boisku nadal dominowali gospodarze, a gości od utraty kolejnych bramek kilkakrotnie uchronił S. Fac, broniąc niekiedy w beznadziejnych sytuacjach. Na dziesięć minut przed końcem rozmiary porażki zmniejszyli goście. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez P. Jureńczyka, S. Kosmela głową umieścił piłkę w siatce.
– Myślałem, że po wcześniejszych dwóch wygranych spotkaniach będziemy w stanie wywieźć z Warlubia przynajmniej jeden punkt. Niestety, zagraliśmy katastrofalnie. Nie walczyliśmy. Oddaliśmy spotkanie bez walki. Nie ma co tutaj komentować, bo po takich pojedynkach wszystkiego się odechciewa - mówił o meczu ze Startem załamany trener Krajny.
Krajna - Unia Solec Kujawski 2:3 (2:1)
Bramki: P. Gburczyk, V. Erkvania.
Krajna: S. Fac, S. Kosmela, M. Tyda, P. Jureńczyk, H. Grajczyk (84' B. Pastwik), L. Majtczak, A. Kujawa (80' A. Żywicki), V. Erkvania, S. Dankowski, P. Gburczyk, Ł. Nowak.
Spotkanie ze spadkowiczem z III ligi i czołową drużyną obecnych rozgrywek Unią Solec Kujawski doskonale rozpoczęło się dla gospodarzy. Bardzo szybko, bo już w 6. min, P. Gburczyk z bliska głową pokonał bramkarza gości i zupełnie niespodziewanie Krajna objęła prowadzenie 1:0. Strzelona bramka dodała gospodarzom nieco wiary w korzystny rezultat. Z kolejnych kilku akcji najbliżej szczęścia był Ł. Nowak tory po długim rajdzie źle ustawił sobie piłkę w polu karnym i pewnym wyjściem popisał się bramkarz gości. Dopiero po półgodzinie gry drużyna Unii pierwszy raz poważnie zagroziła bramce Krajny, jednak piłka na szczęście przeleciała obok słupka. W 37. min V. Erkvania do końca powalczył o piłkę. Ofiarność się opłacała, gdyż sępoleński piłkarz znalazł się w dobrej pozycji, której nie zmarnował, podwyższając na 2:0. Radość gospodarzy niestety trwała tylko minutę. Po wznowieniu gry goście przeprowadzili szybki atak i w sytuacji sam na sam S. Fac nieprzepisowo powstrzymywał rywala, za co arbiter bez wahania podyktował rzut karny, pewnie wykorzystany przez gości.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla Krajny. Po błędzie w środku pola piłkarz Unii znalazł się sam na sam z S. Facem i nie dając sępoleńskiemu bramkarzowi szans doprowadził do remisu. Druga strzelona bramka poderwała gości, którzy rzucili się do ataków. W 55. min po wymanewrowaniu obrony i dośrodkowaniu goście z bliska strzelili trzeciego gola, jednak sędzia bramki nie uznał, odgwizdując pozycję spaloną. Niestety, pechową dla gospodarzy okazała się 59. min. Zupełnie niepotrzebna gra w obronie skończyła się stratą piłki. Sytuację wyjaśnił S. Kosmela, wybijając piłkę. Arbiter dopatrzył się przy okazji przewinienia na rywalu, a że wszystko działo się w polu karnym odgwizdał drugi rzut karny. Ponownie goście pewnym strzałem trafili do siatki, wychodząc tym samym na prowadzenie. W 68. min bliski szczęścia był Ł. Nowak, jednak jego strzał głową fantastycznie obronił bramkarz gości. Od 78. min goście grali w dziesiątkę, po tym jak jeden z piłkarzy za ostry faul na Ł. Nowaku obejrzał czerwoną kartkę. Krajna rzuciła się do ataków, jednak rozsądnie bronili się goście. Najbliżej szczęścia był w 87. min B. Pastwik, niestety, w zamieszaniu na polu karnym strzelił zbyt lekko. W doliczonym czasie gry jeden z piłkarzy Unii obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, jednak nie miało to już wpływu na dalszą grę, gdyż po kilkudziesięciu sekundach sędzia zakończył pojedynek.
Niestety, kolejny już raz z nie najlepszej strony pokazał się eksportowy sędzia z Bydgoszczy D. Stefański, który zwłaszcza w drugiej połowie podejmował zupełnie niezrozumiałe decyzje, a jego tłumaczenia nie przystoją arbitrowi tej klasy. Po tym, jak kilka tygodni temu w Więcborku pokazał wielkie zmęczenia, teraz również w Sępólnie ocierał tylko pot z czoła i mocno wzdychał. Niestety, sędziowie wyższych lig powinni pokazać pełnię profesjonalizmu, a nie traktować spotkań niższych klas jako zło konieczne.
– Toczyliśmy dzisiaj z jedną z czołowych drużyn ligi pojedynek jak równy z równym, co pokazuje, że można jeszcze powalczyć w rundzie jesiennej o punkty. Niestety, za dobrą grę punktów nie ma. Niepotrzebnie straciliśmy gola w końcówce pierwszej połowy. Myślę, że jak byśmy do przerwy prowadzili 2:0, to byśmy ten pojedynek wygrali. Bardzo szkoda punktów, jednak teraz przed nami dwa niesłychanie ważne spotkania, do których musimy podejść w pełni skoncentrowani i wywalczyć bardzo ważne punkty - mówił po meczu z Unią Solec Kuj. trener Krajny M. Lipiński.
Pozostałe wyniki 10. kolejki
Flisak Złotoria - Noteć Łabiszyn 3:0, Chełminianka Chełmno - Start Radziejów 6:1, Grom Osie - LTP Lubanie 3:2, Start Warlubie - Legia Chełmża 7:0, Szubinianka Szubin - Gopło Kruszwica 1:0, Unia Gniewkowo - Pogoń Mogilno 0:2, Pomorzanin Toruń - Włocłavia Włocławek 1:0.
Spotkanie zaległe: Unia Solec Kujawski - Start Radziejów 4:1