IX Jarmark św. Wawrzyńca
W sobotę organizatorzy od samego rana obserwowali deszczowe niebo. Niesprzyjająca aura mogła storpedować wielotygodniowe przygotowania do najważniejszej imprezy w stolicy powiatu. Na szczęście zza ciemnych chmur wyłoniło się słońce i do końca jarmarku zachęcało mieszkańców do przyjścia na stadion. Tegoroczny jarmark zainaugurował muzyczny duet Halina Wojciechowska - Jan Tłok oraz towarzyszące im dzieci. Krajeńską biesiadę w wersji muzycznej poprowadził zespół Lutowianie. Punktualnie o 15.00 dokonano uroczystego otwarcia imprezy. Najpierw przed mieszkańcami przemaszerował barwny korowód złożony z przedstawicieli różnych stanów i zawodów. Następnie burmistrz Waldemar Stupałkowski przekazał klucz do miasta przedstawicielce miejscowych kupców i przedsiębiorców Teresie Lubińskiej. W dalszej kolejności przez scenę przewinęły się zespoły i soliści skupieni w Centrum Kultury i Sztuki. Prawdziwy jarmark nie mógłby się odbyć bez wszelakich kramów i kramików oferujących chińską tandetę, ale także oryginalne rękodzieło ludowe. Pełną parą pracowały grille i gofrownice oraz wracające do łask maszynki do wytwarzania waty cukrowej. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyła się wioska krajeńska, a więc strefa, w której zgromadzono stare narzędzia i sprzęty codziennego użytku, starszym znane z rodzinnych domów, a młodszym ze skansenów. Ci najmłodsi chętnie brali się za pranie na tarce w ocynkowanej wannie i mełli zboże przy pomocy kamiennych zaren. Już tradycyjnie rozstrzygnięto konkurs pn. „Sępoleńskie smaki”. Komisja konkursowa oceniała wypieki, wędliny, mięsa, a nawet nalewki. Grand Prix konkursu przyznano Magdalenie Domaszek za rogaliki drożdżowe. Główną nagrodę, biały rower, w jej imieniu odebrała siostra Monika.
Później na scenie pojawił się zespół, którego nie zapowiadano na platformach, białoruska Perepolochka czyli Przepióreczka, który miał problem z uzyskaniem wiz i jego występ stał pod dużym znakiem zapytania. Ostatecznie zespół dotarł do Sępólna i pokazał bardzo ciekawe fragmenty wschodniego folkloru. Nieco inny rodzaj tańca zaprezentował nasz człowiek, uczestnik Got to Dance i You Can Dance, czyli Filip Drogoś z Kamienia. Jako support gwiazdy wieczoru na scenie pojawiła się Maja Hyży. O jej wokalnych dokonaniach trudno cokolwiek powiedzieć. Dziewczyna bardziej znana jest z tego, że wspólnie z mężem dotarła do półfinału innego, telewizyjnego show - X Factor, co podobno ma się zakończyć rozwodem. Słowem, kolejna gwiazda, która jest znana z tego, że jest kilku ludziom znana.
O godzinie 20.30 na scenie pojawił się Piotr Kupicha, czyli wokalista śląskiej grupy Feel. Kocert obserwowało, w ocenie służb ochrony, ponad dwa tysiące widzów. Kupicha utrzymuje doskonały kontakt z publicznością i skupia na sobie jej uwagę. Muzycznie zespół nie powala na kolana. Młodsza publiczność była jednak zachwycona, że mogła zobaczyć zespół na żywo i zaśpiewać i nim „Jak anioła głos”.