Szynwałd (gmina Sośno)
Jakubki dla Anki bydgoszczanki
W niedzielę na boisku sportowym w Szynwałdzie odbyły się tradycyjne „Jakubki”. Organizatorem imprezy był Gminny Ludowy Klub Sportowy Fuks Wielowicz. W trakcie imprezy zbierano środki na leczenie Anki Matczak, nazywanej Anką bydgoszczanką, której tata pochodzi z Wąwelna i był piłkarzem Fuksa. Na ten szczytny cel udało się zebrać 11.547,46 złotych.
Jakubki to rodzinny festyn sportowo-rekreacyjny, którego pomysłodawcą i głównym organizatorem jest Jacek Grabowski, czyli popularny Jacek ,,Placek”. Na boisku piłkarskim odbył się turniej piłki nożnej rozegrany w trzech grupach wiekowych i na trzech boiskach. Za piłką biegali 6-latkowie oraz starsi panowie. Najwięcej drużyn wystawili oczywiście gospodarze. Udało się skompletować kilka zespołów Fuksików. Do Szynwałdu przyjechały również drużyny z Więcborka, Sypniewa, Skarpy, Rogalina, Złotowa i Wtelna. Wyniki i liczba strzelonych bramek nie były istotne. Ważna była możliwość spotkania i wspólnej zabawy na świeżym powietrzu. Najmłodszym piłkarzom kibicowały całe rodziny.
Obok boiska odbywał się festyn połączony ze zbiórką pieniędzy dla małej Anki, która urodziła się w kwietniu 2018 roku z przepukliną oponowo-rdzeniową. Dziewczynka nie chodzi i jest już po 15 operacjach. W Szynwałdzie pojawił się zastęp strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Sępólnie, który zaprezentował swój sprzęt oraz dał pokaz pierwszej pomocy przedmedycznej. Funkcjonariusze Zakładu Karnego w Koronowie opowiadali o swojej pracy, zaprezentowali swój sprzęt oraz samochód do przewożenia więźniów. Uczestnicy festynu mieli do dyspozycji dmuchany zamek, quady, grilla oraz stoisko z wypiekami. Oczywiście Jacek „Placek” piekł na żywo, a pomagała mu sołtys Sitna Wioletta Pacek. Pieniądze zbierano nie tylko do puszek. Najwięcej przyniosły licytacje. Licytowano nawet żywy inwentarz: gęsi i kury. Największe wzięcie miały jednak kurze jajka. Jedną z wytłaczanek sprzedano za 100 euro. Na zakończenie zaśpiewał Krzysztof Sperkowski z Koronowa.
– Podczas festynu zebrano łącznie 11.547,46 złotych. Ania to córeczka naszego przyjaciela z drużyny. Mamy wokół siebie wiele osób, które zawsze bezinteresownie pomagają. Jedynym problemem był prąd, ale dla nas nie ma rzeczy niemożliwych i z tym problemem sobie poradziliśmy. W grupie siła. Uczestnicy festynu nie szczędzili grosza, za co bardzo im dziękujemy – mówi Jacek Grabowski.
Kłopoty z prądem, o których mówi Jacek, wynikają z tego, że gmina przyłącze energetyczne dla boiska w Szynwałdzie wykonała nie w tym miejscu, gdzie powinno się ono znaleźć. Skrzynka prądowa znajduje się 150 metrów od szatni dla piłkarzy i placu, na którym odbywają się festyny. Organizatorzy nie mają takich długich kabli. Na szczęście prąd udało się „pożyczyć” od pobliskiego rolnika.