Runowo (gmina Więcbork)
Jeśli nie do paragrafów, to odwołujemy się do waszych sumień
W poniedziałkowe popołudnie odbyła się rozprawa administracyjna związana z planami budowy wielkiej farmy fotowoltaicznej na terenie Runowa. Wzięli w niej udział zainteresowani mieszkańcy oraz przedstawiciele inwestora. Spotkanie przebiegało w spokojnej i rzeczowej atmosferze. Czy uspokoiło nastroje wśród mieszkańców?
Dwa tygodnie temu na naszych łamach ukazał się artykuł pt. „Otoczony”. Pisaliśmy w nim o planach budowy farmy fotowoltaicznej na działce nr 281/2 w Runowie. Chodzi o działkę położoną przy brukowej drodze Runowo – Zgniłka. W swoim liście do burmistrza mieszkańcy wsi sprzeciwili się tej inwestycji. Wyjątkowość tej sytuacji polega na tym, że niemal na środku farmy, niczym wsypa otoczona panelami, znajdzie się jedno, jedyne gospodarstwo. Obecnie w więcborskim urzędzie miejskim toczy się postępowanie administracyjne zmierzające do wydania przez burmistrza tak zwanej decyzji środowiskowej, czyli dokumentu, który określi wymogi środowiskowe dla przyszłej inwestycji. Te wymogi inwestor będzie musiał spełnić podczas projektowania, budowy i już w trakcie użytkowania farmy. Kolejnym krokiem będzie wystąpienie przez inwestora z wnioskiem o wydanie warunków zabudowy. W tym przypadku inwestorem jest spółka FTF Real Estate z Kielc należąca do grupy kapitałowej Michała Sołowowa, jednego z najbogatszych Polaków.
– Właśnie to spotkanie jest moją odpowiedzią na państwa pismo – mówił Waldemar Kuszewski do grupy mieszkańców, którzy przyszli na rozprawę administracyjną. Określenie rozprawa brzmi trochę groźnie. Właściwie nie ma oficjalnej definicji tego terminu, ale można powiedzieć, że jest to konfrontacja stron. Wydaje się, że ta konfrontacja była potrzebna. Burmistrz Kuszewski nie ukrywa, że doprowadzając do niej, kierował się doświadczeniami gminy Sośno, gdzie planuje się budowę kilkukrotnie większej farmy na styku sołectw: Roztoki, Wielowicz, Suchorączek i Wysoka Krajeńska. Pięciogodzinne spotkanie w Wielowiczu zorganizowane przez wójta Stroińskiego złagodziło napięcia społeczne, a inwestorowi pokazało, z kim ma do czynienia.
W poniedziałkowym spotkaniu, które odbyło się w Centrum Aktywności Seniora oprócz zainteresowanych mieszkańców wziął udział wiceprezes firmy FTF Marek Pytlewski oraz jej pełnomocnik Krzysztof Napieraj, który jest autorem około 300 raportów środowiskowych związanych z energią odnawialną, a także ekspertem Ministerstwa Klimatu. Był również burmistrz Waldemar Kuszewski, kierownik referatu rolnictwa, ochrony środowiska i dróg Urzędu Miejskiego w Więcborku Tomasz Fifielski, dyrektor Krajeńskiego Parku Krajobrazowego Krzysztof Wojtkowiak ze swoim pracownikiem Mirosławem Łebkiem, sołtys Runowa i zarazem radny Rady Miejskiej w Więcborku Jan Antczak oraz jego młodszy kolega z rady Marek Kuś. Była wreszcie Izabela Engelgardt-Charzewska, prezes spółki Runowo – Rola, na której gruntach ma powstać farma.
Na początku spotkania kierownik Fifielski przedstawił cały harmonogram czynności administracyjnych, które przeprowadzono w tej sprawie od złożenia wniosku o wydanie decyzji środowiskowej. Później Krzysztof Napieraj odniósł się do zarzutów, które w swoim piśmie zawarli mieszkańcy.
– Na etapie sporządzania raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko przeprowadziliśmy 11 badań ornitologicznych oraz 6 badań nietoperzy. Zapewniam, że podczas tych badań dochowaliśmy należytej staranności. Zamiast 5-6 badań ornitologicznych przeprowadziliśmy aż 11. Pracownicy regionalnej dyrekcji ochrony środowiska byli na kontroli i weryfikowali te badania. Jeżeli chodzi o ochronę gruntów, to RDOŚ kategorycznie zabronił nam stosowania jakiejkolwiek agresywnej chemii. W swoim piśmie podnosili państwo również temat mycia paneli. Obecnie ze względów ekonomicznych paneli w ogóle się nie myje. Są one powlekane specjalną powłoką, która zapobiega przywieraniu zanieczyszczeń. Jeżeli jednak mycie miałoby się odbywać, to jedynie demineralizowaną wodą. Piszą państwo także o bocianach i słusznie. Bociany to nasze dobro narodowe. Z naszej strony jest propozycja. Kupimy nadajniki i wyposażymy w nie wasze bociany. To pozwoli na ich stały monitoring. Deklarujemy też budowę kolejnych platform na gniazda. Moim zadaniem, jest dokonać kompromisu między inwestorem a lokalną społecznością. Jest sprawa pana Pokrzywki, którego gospodarstwo znalazłoby się na środku farmy. Zgodnie z jego wnioskiem odsuniemy panele ze wschodniej strony o 100 metrów. Natomiast od północnej strony w ogóle nie będzie paneli. Wyznaczymy tam szlak migracyjny dla zwierząt. My też chcemy samoograniczenia. Poświęcimy na to trochę gruntu. Inwestorowi zależy na dobrych relacjach z lokalną społecznością – mówił Krzysztof Napieraj.
– Mówicie państwo, że społeczeństwo było informowane o tej sprawie. W sołectwie mamy 4 tablice ogłoszeń, a ogłoszenia dotyczące tej sprawy powieszono na dwóch drzewach. Taka farma dla mnie osobiście daje potworny efekt estetyczny i wpływa depresyjnie. Myślę, że w drabinie ewolucyjnej ludzie stoją trochę wyżej niż zwierzęta. Na zebraniu sołeckim burmistrz zapewniał, że w tej sprawie będzie trzymał stronę mieszkańców. Jeśli nie do paragrafów, to odwołujemy się do waszych sumień – mówiła Renata Olszewska, mieszkanka Runowa.
– Mam świadomość swoich słów. Jednak moje działanie musi w pierwszej kolejności być oparte na przepisach prawa. Właśnie to spotkanie jest dowodem na to, że jestem po państwa stronie – odpowiedział na słowną zaczepkę burmistrz Kuszewski.
W tym momencie o głos poprosiła Izabela Engelgardt-Charzewska.
– Jako osoba prywatna też nie chciałabym mieszkać 20 metrów od paneli. Jednak jako osoba zarządzająca spółką muszę dbać, aby ta spółka miała rację bytu, muszę dbać o swoich ludzi. Znam was wszystkich. Coraz trudniej jest wypracować zysk z ziemi. Zostało nam 160 hektarów, a mam 4 pracowników. Jeden pracownik na 40 hektarów. Płacę im na czas pensje, ZUS i wszystkie świadczenia. Jestem daleka od tego, żeby szkodzić środowisku, jednak muszę szukać alternatywy – mówiła prezes spółki Runowo-Rola.
Mieszkańcy tej postawy rolniczki z Runowa absolutnie nie kwestionowali. Chyba nikt, kto myśli logicznie, tego nie kwestionuje. Prezes Marek Pytlewski ujawnił, że jego spółka za dzierżawę gruntów pod fotowoltaikę płaci rolnikowi 14-16 tysięcy za hektar miesięcznie. Przecież rolnik z hektara, choćby wyrywał sobie rękawy, nie uzyska takiego dochodu, tym bardziej że ceny płodów rolnych w tej chwili szorują dno. Tutaj ma kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, bez pracy. Zatem postawa rolników wydzierżawiających swoje grunty pod tak zwane OZE jest w pełni zrozumiała.
– Ja jestem sołtysem tej wsi i w tej sprawie idę z moimi mieszkańcami. Miała być w Runowie biogazownia. Mieszkańcy jej nie chcieli i dlatego jej nie ma. Chciałbym również, aby wieś coś z tych inwestycji miała, bo w tej chwili ma g... – mówił sołtys Runowa Jan Antczak, który sam swoje grunty dzierżawi pod panele słoneczne.
– Z tej farmy gmina będzie miała około milina złotych podatku rocznie. Grupa Michała Sołowiowa to poważna firma działająca na czterech kontynentach. Naszą główną zasadą jest wiarygodność. Gdybyśmy przy jednej inwestycji „wtopili”, to ta informacja natychmiast rozeszłaby się po kraju. Na to nie możemy sobie pozwolić – odpowiedział prezes Pytlewski, deklarując finansowe wsparcie w przyszłości dla gminy i sołectwa.
Swoje stanowisko przedstawił też dyrektor Krajeńskiego Parku Krajobrazowego.
– Jako park nie jesteśmy stroną w tej sprawie. Stroną za nas jest RDOŚ. Jedynym źródłem informacji w takich sprawach są dla nas BIP-y. Złożyliśmy do raportu swoje uwagi i widzę, że są one uwzględnione. Chcę podkreślić, że w parku nie ma zakazu budowy tego rodzaju instalacji – powiedział dyrektor Krzysztof Wojtkowiak.
Poniedziałkowe spotkanie trwało 4 godziny i było swego rodzaju wentylem, przez który uszły niepotrzebne emocje. Do powstania farmy
w Runowie droga jeszcze bardzo daleka. Burmistrz zgodnie z prawem musi wydać decyzję środowiskową. Ważne jest jednak to, jakie warunki w niej zawrze.
– Później przed nami złożenie wniosku o wydanie warunków zabudowy oraz uzyskanie umowy przyłączeniowej, a to jest prawie niewykonalne. W tej chwili 75 procent wniosków o przyłączenie farm do sieci kończy się odmowami – mówił prezes Marek Pytlewski. I to daje nadzieję dla przeciwników inwestycji w Runowie.